Rozdział 33.

9.8K 441 43
                                    

Następne dwa tygodnie minęły stanowczo zbyt szybko. Listopad powoli się kończył, dni były coraz chłodniejsze, a londyńczycy mieli już za sobą pierwszy śnieg. W życiu Darcy w ciągu tego czasu nie nastąpił żaden znaczący przełom. Trwała w codzienności, ale nie mogła powiedzieć, że jest ona w jakiś sposób nudna. Nie, kiedy trzymała się z najpopularniejszym zespołem na świecie. Gdzie jeden z jego członków nie dość, że był jej najlepszym przyjacielem, to jeszcze coś do niej czuł… a z drugim… potajemnie się spotykała. To chyba najlepsze określenie na niespodziewane wizyty Harry’ego i zatrzymywanie się u niej na noc w mieszkaniu. Nie zawsze wieczory kończyły się w wiadomy sposób – czasami po prostu siedzieli przed telewizorem i rozmawiali, bezwiednie się przytulając. Uwielbiała sposób, w jaki chłopak przesuwał palcami po jej kręgosłupie, masując wrażliwą skórę. Coraz częściej żałowała, kiedy wychodził nad ranem, obdarzając ją ostatnim, lekkim pocałunkiem.

Nadszedł długo wyczekiwany przez Darcy dzień. Dzień koncertu. Stała przed lustrem, rozchylając lekko usta przy malowaniu rzęs. W pokoju obok szalała Leigh, która przetrząsała szafę szatynki w poszukiwaniu najlepszego stroju na wieczór. Darcy uśmiechnęła się pod nosem, wiedząc, dlaczego czarnowłosa jest tak bardzo podekscytowana. Oczywiście, chodziło o kilka godzin spędzonych w loży VIP obok najpopularniejszych chłopaków na świecie, ale… na jednego z nich reagowała szczególnie. Za każdym razem, gdy padało imię Liama, rumieniła się i szybko zmieniała temat, a Darcy szybko domyśliła, co było tego przyczyną.

Nie wiedziała jeszcze, kto po nie przyjedzie, ale spodziewała się Liama. Obok, na toaletce leżały ich bilety. Leigh, tak jak obiecała, nie wspomniała nikomu o znaczącym szczególne z życia Mayer i jak dotąd jej znajomość z chłopakami pozostała tajemnicą. To tylko utwierdziło tancerkę w przekonaniu, że być może dobrze się złożyło.

Pomijając całą tę skomplikowaną sytuację, w której tkwiła i obawiała się, że wciągnie w nią również najlepszą przyjaciółkę.

- Dobra, chyba mam – Leigh pojawiła się w korytarzu, triumfalnie unosząc do góry trzymane w obu dłoniach wieszaki – To powinno pasować i nie przyjmuję protestów.

Darcy zerknęła w lustro, na odbicie ciemnowłosej. Wybrała dla niej obcisłe, jasne dżinsy i iskrzącą się bluzkę, która idealnie wyglądała w klubowych światłach. Darcy uśmiechnęła się szeroko, kiwając potakująco głową. Tak, to był naprawdę dobry wybór. Leigh również wyglądała świetnie w czarnych szpilkach i turkusowym kombinezonie, apetycznie układającym się na ciele. Kręcone włosy spięła w niesfornego koczka, ukazując mały tatuaż na karku. Gdyby tylko Liam naprawdę przezwyciężył uczucie do niej i zwrócił uwagę na Leigh… Cholera, nie pożałowałby. Tylko, że… jak nikt wiedziała, że to nie jest takie proste. Wręcz przeciwnie.

Leigh wróciła do sypialni Darcy, po czym, ułożywszy ubrania na jej łóżku, wróciła na korytarz. Oparła się tyłem o toaletkę, patrząc na dziewczynę z ciekawością. Darcy zerknęła na nią, robiąc ostatnie poprawki w makijażu.

- Podekscytowana? – zapytała, z trudem ukrywając entuzjazm – Bo ja bardzo!

- Nie widać – stwierdziła ironicznie Darcy – Można powiedzieć, że jestem… przyzwyczajona do ich obecności.

- Zazdroszczę ci – westchnęła Leigh – Też bym chciała się przyzwyczaić do takich rzeczy… Tak w ogóle, kto po nas przyjedzie?

- Nie mam pojęcia – powiedziała Darcy, pakując rzeczy do podręcznej torebki – Jak ich znam, to teraz siedzą w mieszkaniu któregoś z nich i się o to kłócą.

No cóż, za bardzo się nie myliła.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Where stories live. Discover now