Rozdział 43.

9K 539 33
                                    

- Te dwie dziewczyny dziwnie się na ciebie gapią.

Od pamiętnej rozmowy w mieszkaniu Harry’ego minęły dwa tygodnie. Nadszedł grudzień, spadł pierwszy śnieg, który pokrył Londyn iskrzącymi się zaspami. Mimo nadchodzących świąt w studio wcale nie zapanowała większa swoboda, wręcz przeciwnie – wszyscy przygotowywali się do egzaminów zaliczeniowych na kilka dni przed przerwą.

Harry spełnił swoją obietnicę i kilka dni po ustaleniu wszystkiego wraz z resztą zespołu wziął udział w specjalnym wywiadzie dla Davida Lettermana. Rozmowa przebiegła zgodnie ze scenariuszem – Styles bez bicia przyznał, że przeżył załamanie nerwowe spowodowane śmiercią matki. Podkreślił jednak, że była z perspektywy czasu była to najgorsza decyzja w jego życiu, ponieważ zapomniał o ludziach, których miał wokół siebie. Nie obyło się bez umoralniającej gadki skierowanej do wszystkich tych fanów, którzy kiedykolwiek mieli myśli samobójcze. Dziewczyny obecne na publiczności płakały, kierownictwo było bardzo zadowolone, a wszystkie plotki zostały ukrócone. Harry nie czuł się zbyt komfortowo z wywlekaniem życia prywatnego na światło dzienne, ale akurat w tym przypadku wiedział, że jest to cena, którą musiał zapłacić za popełniony błąd.

Zapytany o tajemniczą dziewczynę, która towarzyszyła mu w szpitalu, a później opuściła go wraz z nim – odmówił wszelkich komentarzy.

Co nie znaczyło, że zainteresowanie osobą Darcy zmalało, wręcz przeciwnie. Spotykała się z jego różnymi przejawami, mniej lub bardziej życzliwymi. Niestety, dominował ten drugi rodzaj. Często znajdowała na swoich kontach na portalach społecznościowych obraźliwe wiadomości. Starała się nie zwracać na to uwagi, o co usilnie prosił ją Harry, ale to po prostu bolało. Gdyby wiedziały to wszystko, co ona… na pewno nie traktowałyby jej w ten sposób.

Ze Stylesem spotykali się tak często, jak tylko pozwalał na to napięty grafik obydwojga. Harry zawsze znalazł jakiś sposób, aby przemknąć się do jej mieszkania lub zabrać w jakieś klimatyczne, ustronne miejsce. Twierdził, że jeśli chce się wyjść to po prostu trzeba to zrobić, odpuszczając robienie szopki. Jak dotąd jego metoda się sprawdzała, mimo, że kilka razy Darcy natrafiła w gazecie na zdjęcie swojego tyłu lub twarzy ukrytej za kurtyną włosów.

Mayer zerknęła ukradkiem w kierunku wskazanym przez Leigh. Faktycznie, dwie dziewczyny, na oko piętnastolatki, stały po drugiej stronie ulicy i lustrowały ją przenikliwym spojrzeniem. Jej grupa akurat miała przerwę i wraz z Leigh oraz Georgem wyszli po kawę, aby choć trochę się rozgrzać. Mayer miała nadzieję, że otulona grubym szalem, z czapką naciągniętą na głowę nie będzie aż tak mocno rozpoznawalna. Myliła się jednak.

- To już jest jakieś szaleństwo, naprawdę… - mruknął George, przysuwając się do niej opiekuńczo.

- Po prostu trzeba je ignorować – westchnęła Darcy, wciskając dłonie głębiej w kieszenie płaszcza. Było jej zimno nie tylko z powodu pogody. Sposób, w jaki patrzyły na nią te dwie dziewczyny, przyprawiał o dreszcz.

- Ja tam na twoim miejscu starłabym im te uśmieszki z twarzy – stwierdziła Leigh, patrząc na nie ze złością. Dystans między trójką przyjaciół a dwiema nieznajomymi malała stopniowo, gdy przechodzili przez pasy, aby dostać się do ulubionej kawiarni.

- Daj spokój, Leigh – uspokoiła ją Darcy, chwytając dziewczynę pod ramię – Po prostu weźmy kawę i wracajmy do szkoły.

Nigdy wcześniej nie spotkała się z otwartym atakiem na jej osobę. Nie w miejscu publicznym. Zazwyczaj dziewczyny mijały ją z różnymi rodzajami uśmiechu – od życzliwego po złośliwy, czasami nawet nienawistny. Nawet nie wiedziała, że z pozoru prosty grymas może mieć tyle odcieni. Uczyła się każdego dnia, od kiedy zdecydowała się być z Harrym.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Where stories live. Discover now