Rozdział 40.

10.7K 590 58
                                    

Prehistoryczny automat do kawy zatrząsł się, wypluwając do kubka kilka strug ciemnej cieczy. W gruncie rzeczy w smaku nie przypominało to absolutnie niczego, Darcy jednak desperacko potrzebowała odrobiny kofeiny. Czuła, że jeśli zdejmie dłoń z plastikowego boku maszyny, uderzy czołem w jej front, zasypiając na miejscu.

Ostatnie dwie doby przypominały koszmar. I to z rodzaju takich, z których nie możesz się obudzić, nieważne, jak bardzo byś tego chciał. Wszystko, co się działo… odsłuchanie automatycznej wiadomości od Harry’ego, błyskawiczna podróż do jego domu i moment, gdy trzymała go w ramionach, przelewającego się przez palce, stojącego na krawędzi życia i śmierci…. I ta chwila, w której się obudził – wszystkie te minuty zlały się w jedną, burzliwą masę, intensywną i obezwładniającą, przynoszącą tylko od czasu do czasu pojedyncze przebłyski wspomnień. Teraz, kiedy właściwie było już po wszystkim czuła, jak adrenalina opuszcza jej żyły, a ona sama zasypia na stojąco.

Nie chciała jednak tego zrobić. Jakiś głos z tyłu jej głowy zmuszał, aby pozostała całkowicie przytomna, w razie, gdyby stało się coś złego. Złego. Wiedziała, że na świecie istnieje tylko jedna rzecz gorsza od widoku umierającej osoby. Osoby, którą kochasz.

Jej śmierć.

Dlatego czuwała, odmierzając sekundy, sekundy, podczas których Harry pozostał przytomny, ciepły i żywy. Błogosławiąc każdą z osobna.

Gemma opuściła szpital kilka godzin wcześniej, chcąc znaleźć szybko jakiś hotel i zostawić rzeczy, po czym wrócić na miejsce najszybciej, jak się da. Styles jednak niemalże zmusił ją do odpoczynku, a jego siostra, przygnieciona wyrzutami sumienia, nawet nie próbowała się z nim sprzeczać. Cóż, z Darcy nie poszło mu już tak łatwo – próbował przekonywać ją do zalet własnego łóżka, ale skapitulował w momencie, gdy zobaczył stanowcze, zamknięte spojrzenie niebieskich oczu. Mayer wątpiła, aby mogła spać spokojnie w pustym mieszkaniu. Bez niego. Przecież… tyle rzeczy mogło się stać.

Poza tym, od czego była niezawodna Eleanor i jej zmysł organizacyjny? W przeciągu kilkudziesięciu minut zorganizowała Darcy ubrania na zmianę i wybłagała kluczyk od pryszniców dla personelu. Mayer nie miała pojęcia, jak tego dokonała – zwłaszcza, jeśli miało się do czynienia z siostrą oddziałową, korpulentną, niemalże muskularną kobietą o małych, świdrujących oczkach. Czując jednak pierwsze krople na swojej skórze zrozumiała, że bardzo tego potrzebowała.

Z Gemmą nie miała okazji porozmawiać – a szczerze mówiąc, nawet nie chciała. Miała świadomość, że akurat tego dnia nie skończy się to zbyt dobrze dla starszej z rodzeństwa Styles. Wciąż, myśląc o niej – mimo, że znajdowała się już w Londynie, za cienką ścianą – czuła przypływ agresji i wiedziała, że gnana zmęczeniem i nadmiarem emocji, wygarnie jej wszystko w kilka sekund. A nie chciała, aby Harry przeżywał teraz dodatkowy stres. Zawsze zdąży ją porządnie opieprzyć. Później.

Upijając pierwszy łyk kawy – piątej już chyba tego dnia – zdała sobie sprawę, że właściwie nie czuje już jej obrzydliwego smaku. Przymknęła oczy, czując, jak rozwodniona kofeina rozchodzi się w żyłach, przynosząc energię, której tak potrzebowała.

- Darcy?

Mayer drgnęła i podniosła wzrok, przywołana do rzeczywistości znajomym głosem. Ku swojemu zaskoczeniu, zobaczyła przed sobą Zayna, który wyglądał tak, jakby miał do spełnienia ciężki obowiązek. Lekko przygarbiony, pocierał kark dłonią i uciekał spojrzeniem, a to nie zwiastowało niczego dobrego.

Oczywiście, wszyscy chłopcy pojawili się w szpitalu. Louis cały czas tutaj był, Liam po nieprzespanej nocy wrócił na chwilę do domu… nie zamieniwszy nawet słowa z Darcy. Nie winiła go za to, co nie znaczyło, że nie czuła bolesnego skurczu, gdy przez okno obserwowała jego sylwetkę, wymykającą się tylnym wyjściem. Niall również kręcił się po oddziale, uważnie wypatrując wyjątkowo sprytnych paparazzi, którym udało się dostać na teren szpitala. Nie wiedziała natomiast, że Malik także jest tutaj.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Where stories live. Discover now