Rozdział 42.

9.6K 535 40
                                    

Darcy cicho krzątała po kuchni w mieszkaniu Harry’ego, ubrana jedynie w jego koszulę, znacznie na nią za dużą. Pół godziny wcześniej wyplątała się z ciasno otających ją długich kończyn chłopaka i poszła pod szybki prysznic. Styles nawet nie drgnął, wykończony kilkudniowym pobytem w szpitalu i jeszcze trochę otumaniony lekami. Poprzedniego wieczoru zasnęli dosyć szybko, przytłoczeni wszystkimi wydarzeniami. Gemma odjechała pół godziny po powrocie do mieszkania młodszego brata. Tłumaczyła się napiętym grafikiem w pracy i zarezerwowanym lotem, ale obiecała, że niedługo się spotkają. Patrząc na sposób, w jaki żegnała się z bratem – Darcy była skłonna całkowicie w to uwierzyć.

Harry nie byłby sobą, gdyby przed zaśnięciem nie obdarzył jej kilkoma pieszczotami. Wciąż uśmiechała się na wspomnienie ciepłych ust chłopaka, które jakimś sposobem nie potrafiły oderwać się od jej własnych. I dużych rąk, błądzących pod jej koszulką. Zasnęła, wtulona w jego tors, a ramiona Harry’ego ciasno obejmowały ją w talii, jakby cały czas bał się, że ucieknie. Nie zamierzała.

Aromat kawy przyjemnie drażnił jej nozdrza. Nawet pogoda odzwierciedlała nastrój – mimo pierwszych przymrozków, charakterystycznych dla ostatnich dni listopada, przez okno sączyło się słoneczne światło. Uśmiechnęła się do siebie, mieszając jajka na patelni.

Była szczęśliwa. Oczywiście, bała się i to bardzo – tego, co dalej zrobią, jak rozegrają wszystkie następne ruchy. Nie wiedziała, czy pragnie wysuwać się na pierwszy plan, zdana na łaskę i niełaskę… właściwie całego świata. Zdawała sobie sprawę, jakie konsekwencje się z tym wiążą – miliony plotek i spekulacji na temat zarówno jej osoby, jak i innych dziewczyn. Wszystko sprowadzałoby się do tego, aby zmusić Harry’ego do przyjęcia oficjalnego stanowiska. Miała jednak nadzieję – i coraz bardziej w to wierzyła – że dziewiętnastolatek jej nie skrzywdzi. Nie po tym wszystkim.

Przynajmniej błagała o to los.

Z rozmyślań wytrąciły ją dopiero duże, ciepłe ręce, powolnym ruchem oplatające jej talię. Poczuła, jak Harry przyciąga ją mocniej do siebie, przytulając do swojego torsu i pochyla głowę, składając na odsłoniętej szyi dziewczyny lekkie pocałunki. Mruknęła cicho i uśmiechnęła się jeszcze szerzej, oparłszy się o pierś chłopaka.

- Dlaczego obudziłem się sam? – zapytał cicho Harry, owiewając ciepłym oddechem jej odsłoniętą skórę. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek zdoła się przyzwyczaić do tego dziwnego uczucia, które towarzyszyło każdemu ich kontaktowi fizycznemu. Póki co, szczerze w to wątpiła.

- Chciałam wziąć prysznic i zrobić śniadanie – odparła Darcy, a drewniana łopatka wypadła jej z dłoni, gdy dłoń Stylesa niepostrzeżenie wślizgnęła się pod luźną białą koszulę.

- Dlaczego nie byłem tam wtedy z tobą? – głos Harry’ego lekko się obniżył, gdy gwałtownie obrócił dziewczynę przodem do siebie i posadził na blacie. Patrzył przez chwilę na jej twarz – zarumienione policzki, błyszczące oczy i lekko przygryzioną dolną wargę. Te wszystkie rzeczy i każda z osobna doprowadzały go do szaleństwa.

- Zadajesz… bardzo wiele pytań – odparła, oddychając trochę szybciej.

- Jestem bardzo dociekliwy, ale to już pewnie wiesz – powiedział z lekkim uśmieszkiem, odrywając dłonie Darcy od blatu i splatając je ze swoimi – No cóż, nadrobimy to, nic straconego.

Obserwował, jak niebieskie oczy Mayer rozszerzyły się, gdy lekko rozchylił jej uda i stanął pomiędzy nimi.

- Masz na myśli… tutaj? – zapytała, rumieniąc się jeszcze bardziej.

- Dlaczego nie?

Nie czekając na jej odpowiedź, pochylił się i przywarł ustami do warg Darcy, niemal natychmiast je rozchylając. Szatynka wyplątała dłonie z uścisku chłopaka i objęła nimi jego szyję, przyciągając bliżej. Mruknął z aprobatą, muskając językiem język tancerki, co spotkało się z jej cichym jękiem. Dawno nie całowali się w ten sposób, z taką pasją. Harry lekko przygryzł wargę Darcy, jednocześnie majstrując palcami przy guzikach koszuli. Chciał w końcu poczuć ją znowu, tak, jak kiedyś. Tęsknił za jej zapachem, za dotykiem nagiego ciała i sposobem, w jaki drżała pod jego dłońmi. Chciał tego wszystkiego teraz. Chciał, aby było jak dawniej, ale jednocześnie w zupełnie nowy sposób.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz