Rozdział 9.

10.3K 473 15
                                    

Obudził go potworny ból głowy i suchość w ustach. Lekko uchylił powieki, ale szybko ponownie je zamknął, oślepiony promieniami słonecznymi, przedzierającymi się przez do połowy opuszczone żaluzje. Przez chwilę leżał bez ruchu, z dwoma palcami zaciśniętymi u nasady nosa. Przy każdym oddechu do jego nozdrzy docierał delikatny, kwiatowy zapach, którym przesiąknięta była cała poduszka.

Zaraz… przecież jego pościel na pewno nie pachniała w ten sposób.

Gwałtownie podniósł się do pozycji siedzącej, ignorując mocne łupanie w głowie. Szeroko otwartymi oczami rozejrzał się dookoła, kompletnie nie kojarząc pokoju, w którym najprawdopodobniej spędził ostatnią noc. Czuł się kompletnie skołowany. Wspomnienia ubiegłego wieczoru jakoś nie chciały nadejść, mimo, że usilnie starał się skupić myśli. Ostatnią chwilą, którą pamiętał, było pochłanianie kolejnego kieliszka wódki przy barze Gentle Red. Nadal mu to jednak nic nie mówiło, nie pamiętał, aby kogokolwiek wtedy poderwał. Z wielkim wysiłkiem wrócił pamięcią do kilku chwil wcześniej… Nick podający mu niewielką paczuszkę z jedną, białą pastylką… Uczucie zajebistej euforii… Znowu bar… I niebieskooka szatynka, tańcząca na parkiecie z jakimś wysokim blondynem.

- Kurwa mać – zaklął pod nosem, zaciskając mocno powieki. Miał ochotę mocno sobie przywalić.

Właściwie to nie wiedział, dlaczego ten widok tak bardzo mu przeszkadzał. Zapewne było to spowodowane działaniem tabletki, w inny sposób nie potrafił tego wyjaśnić. Jak przez mgłę pamiętał to uczucie przymusu, nakazujące mu podejść do tańczącej pary i brutalnie przeszkodzić. Za to wciąż niezwykle żywy i palący wydawał mu się dotyk nagiej skóry Darcy i sposób, w jaki reagowała na jego najmniejszy ruch.  Miał ochotę zrobić wtedy różne rzeczy. Ostatki świadomości jednak skutecznie go przed tym powstrzymywały, mimo wszystko… Nie było tak, że mu się nie podobało. Wręcz przeciwnie.

Po tej sytuacji, kiedy rozzłoszczona Mayer wróciła do swoich przyjaciół, a on poczuł nieodpartą chęć napicia się, co zresztą zrobił, nie pamiętał już niczego. Najwyraźniej biała pastylka działała z lekkim opóźnieniem, ale bardzo, bardzo skutecznie. Chyba bardziej, niż by tego chciał. Pustka w głowie powodowała frustrację, która jeszcze mocniej pogarszała samopoczucie i ból.

Powoli, jakby każdy ruch wywoływał cierpienie, postawił stopy na jasnych panelach. Zmętniałymi, zielonymi oczami powoli skanował pomieszczenie, chcąc dopasować wystrój do jakiejkolwiek znanej mu osoby. Było jasno, przestronnie i przytulnie. A chyba najbardziej charakterystyczny element stanowiło duże lustro, zajmujące niemalże całą ścianę po jego prawej stronie. Był tam także drążek. Z czymś mu się to kojarzyło, ale otępiały mózg nie miał nawet zamiaru przyswajać informacji.

Podniósł się powoli, zauważając swoją kurtkę i czapkę, leżące na jednym z krzeseł. Chciał stąd jak najszybciej wyjść, chociaż łóżko i prysznic jednocześnie niemalże go wołały. Nie mógł zostać tutaj ani chwili dłużej.

Chwycił swoje ubrania i w roztargnieniu założył rozrzucone buty, stojące niedaleko kanapy. Mieszkanie pogrążone było w ciszy, więc najprawdopodobniej jego właściciel… właścicielka jeszcze spała. Bardzo cicho przeszedł na korytarz, chcąc ulotnić się stąd jak najszybciej.

Zauważył, że jedne z drzwi są lekko uchylone. Jakiś impuls kazał mu się zatrzymać i zajrzeć przez szparę. Coś zmuszało go do sprawdzenia, u kogo właściwie się znajdował.

Sapnął cicho przez nos, gdy zauważył znajome, karmelowe włosy rozrzucone na poduszce. Nie kto inny, tylko Darcy leżała w łóżko, pogrążona w bardzo głębokim śnie. Była okryta kołdrą jedynie lekko powyżej pasa, więc mógł zauważyć większy fragment jej jasnego ciała. Palce chłopaka, do tej pory spokojnie spoczywające na framudze drzwi, teraz zbielały, gdy mocno je zacisnął. Kurwa. Ze wszystkich osób na świecie akurat ona musiała natknąć się na niego, gdy był kompletnie nawalony i… cokolwiek jeszcze. Nadal, kurwa, nic nie pamiętał. Nic. Miał ochotę krzyczeć i walić głową w ścianę, ale wiedział, że obydwie te rzeczy obudziłyby dziewczynę. A tego nie chciał. Jedyne, czego pragnął, to ulotnić się z mieszkania i udawać, że to wszystko nie miało miejsca. Cokolwiek… cokolwiek się wydarzyło.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Onde histórias criam vida. Descubra agora