Rozdział 23.

10.6K 480 6
                                    

Darcy powoli otworzyła oczy, przez dłuższą chwilę przyzwyczajając je do porannego światła, sączącego się zza jasnych zasłon. Wszelkie bodźce docierały do niej irytująco powoli, czuła tylko lekki ból mięśni w dole brzucha. Zastanawiała się, skąd się wziął, przecież nie nadwyrężyła się aż tak na treningu…

Och.

Fala wspomnień z minionej nocy uderzyła w nią mocno, pozbawiając przez chwilę oddechu. Powoli obróciła głowę w bok, z góry nastawiając się na ujrzenie pustej drugiej połowy łóżka. Miała wrażenie, że Harry należy właśnie do tego typu chłopaków. Żadnych zobowiązań, szybki seks i udawanie, że nigdy nic nie zaszło.

Przez jej otępiały mózg przebiło się nagle uczucie ciężkości i ciepła, oplatającego jej talię. Zdała sobie sprawę, że leży przyciśnięta do boku Harry’ego, spoczywającego spokojnie na brzuchu. Obejmował ją tak kurczowo, jakby bał się, że to ona ucieknie z własnego mieszkania, bojąc się niezręcznej atmosfery po przebudzeniu. Uśmiechnęła się pod nosem, nie wiedząc do końca, co czuje mocniej – strach czy autentyczną, niewyjaśnioną radość. Właściwie można by powiedzieć – schizofreniczną.

Patrzyła na twarz śpiącego, powstrzymując chęć przesunięcia dłonią po bladych policzkach i długich rzęsach, rzucających cień na podkreślone kości policzkowe. Jego usta były lekko rozchylone, a od czasu do czasu wydobywało się z nich mruknięcie. Najwidoczniej powoli wracał do świadomości, bo zacisnął kilka razy powieki, czując, że jest obserwowany. Mimo wszystko, mimo strachu przed wyjściem na wariatkę, nie mogła oderwać wzroku. To wszystko było zbyt nierzeczywiste, jakby odwrócenie się sprawiło, że zniknie. A wraz z nim wszystkie dobre wspomnienia.

Powieki Harry’ego uchyliły się powoli, ukazując zamglone, zielone tęczówki. Przez dłuższą chwilę patrzył na Darcy bez wyrazu, powoli przyzwyczajając się do widoku i wracając pamięcią do wszystkiego, co się wydarzyło. Kiedy już wiedział, gdzie się znajduje i jak do tego doszło, jego oczy błysnęły lekko, a na twarz wypłynął niekontrolowany mały uśmiech.

- Dzień dobry – mruknął, przysuwając ją bliżej siebie i bez pytania wyciskając na ustach Darcy krótki, smakujący gorzko pocałunek.

- Myślałam, że wyjdziesz… wcześniej – wydukała, zdezorientowana przez ponowne zetknięcie się pod pościelą ich nagich ciał.

Po tych słowach atmosfera w sypialni zgęstniała, a z ust Stylesa znikł szczęśliwy grymas. Uścisk długich palców na talii dziewczyny osłabł, gdy niezręcznie odsunęła się poza zasięg jego ust. Oboje wiedzieli, że ta noc nie pozostanie bez wpływu na ich dalsze życie. Zbyt daleko zabrnęli w swoich emocjach i pragnieniach, aby teraz się cofnąć. Być może Harry przez jakiś czas miał nadzieję, że ten jeden raz z Darcy pozwoli mu zaspokoić pożądanie. Że to tylko normalny przypadek, który można rozwiązać przyjemnym seksem, a potem zostawić wszystko ze sobą. Mylił się, teraz to wiedział. Ponieważ pragnienie bliskości nie osłabło, wręcz przeciwnie – przybrało na sile i nie chodziło tutaj już tylko o fizyczność.

Niczego jednak nie obawiał się tak, jak zaangażowania. Miłość ostatecznie tylko raniła, jakiejkolwiek postaci by nie przybrała. Nie mógł powiedzieć, że to właśnie czuje, miał nadzieję, że jeszcze jest na to za wcześnie. Wielką nadzieję.

- Co zrobisz? – zapytał cicho, gdy Darcy usiadła na łóżku, nieporadnie owijając się kołdrą. Miał ochotę przesunąć dłonią wzdłuż jej odkrytego kręgosłupa, ale powstała atmosfera skutecznie go hamowała.

Wyprostowała się, czując nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej. Oczywiście, wiedziała, że takie pytanie padnie. Nie znaczyło to jednak, miała na nie prostą i klarowną odpowiedź. Chciała jak najdłużej odłożyć tę chwilę w czasie, dlatego szybko schyliła się, wyszukując pierwszy lepszy ciuch porzucony pod łóżkiem i własne majtki. Trafiła na białą bokserkę Harry’ego, ale nie wahając się, wciągnęła ją na nagie ciało i wyszła z łóżka.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz