₁₄.To tak jakoś wyszło

2.6K 300 42
                                    


Lix: Nie zostawię cię.

                                                                                          ***

                Jisung stał na małym moście, łączącym dwa brzegi małej rzeki, która biegła między zielonymi polami i kwitnącymi łąkami. Chłopak spoglądał w dół. Okolica odbijała się w tafli wody niczym w najczystszym, ruchomym zwierciadle. Lubił to miejsce. Było ciche, wręcz sielankowe. Tylko on, drzewa, ryby i zachód słońca. Nie było nic bardziej błogiego, nic bardziej oczyszczającego. Tutaj mógł na spokojnie uporządkować myśli lub zupełnie się od nich uwolnić, słuchając śpiewu ptaków i cichej kołysanki świerszczy.
- Wiedziałem, że cię tu znajdę. - Jisung, zaskoczony znajomym głosem, odwrócił głowę w stronę jego właściciela.
- Nie sądziłem, że cię tu znajdę - odpowiedział, a Seungmin zaśmiał się cicho.
- Nigdy nie pragnąłem tu przyjść.
- To po co to teraz zrobiłeś?
- Dziwnie się ostatnio zachowujesz. - Min stanął obok przyjaciela i sam oparł się łokciami o chłodną barierkę mostu. Pociągnął nosem i spuścił wzrok, patrząc na taflę wody, w której mógł zobaczyć zarys samego siebie.
- Changbin tak samo - dodał po chwili, nie patrząc na Jisunga.
- Chcesz się subtelnie zapytać, czy bierze nas jakaś cholera?
- Nie, przecież wiesz, że nie życzę wam źle. - Po tych słowach, Han również spuścił wzrok, wpatrując się w swoje niewyraźne, dziwnie ciemne odbicie. - Gdybym chciał się was pozbyć to najzwyczajniej utopiłbym was w pierwszym lepszym zbiorniku wodnym, albo coś podał.
- Nie masz kasy na żadne prochy idioto.
- Jeszcze. - Jisung podniósł głowę, aby spojrzeć przed siebie, na łąki i pola, skupić się na horyzoncie, za który właśnie chowało się słońce. 
- Nie myślałeś, aby z tym skończyć? - zapytał. Znał odpowiedź. Han nie musiał długo myśleć, aby zdać sobie sprawę, że Seungmin lubił to, co robił, pomimo świadomości, że jest to złe. 
- Nie.
- Nawet na chwilę?
- Nawet na chwilę. - Min również podniósł głowę, aby zobaczyć, co takiego widział Jisung, jednak dla jego oczu nie było to dostępne. To, co dostrzegał było zamglone, niewyraźne i bez kształtu. Jeszcze. Kim potrzebował jakiegoś bodźca, aby w końcu zmusić się do rozchylenia powiek i wybudzenia z obłędu.
- Będziesz tu tak stał i wlepiał wzrok w pustkę? - zapytał, prostując ręce. Znudziło mu się to. Miał dość tej mdlącej przyrody.
- Tak, a ty? Spieszysz się gdzieś?
- I tak i nie. - Jisung, uniósł brew w pytającym geście. - Jae robi dziś domówkę.

- Myślałem, że za nim nie przepadasz.
- Dlatego mi się tam NIE spieszy. - Odszedł parę kroków, kierując się w stronę zabudowań.
- To dlaczego ci się tam spieszy?
- Bo może być zabawnie. - Han prychnął. Seungmin wrócił i ani trochę się nie zmienił.Świat mógłby wywrócić się do góry nogami, ale Min pozostawał taki sam.
- W takim razie miłej imprezy.

- Miła będzie na pewno. Tylko jeszcze nie wiem dokładnie dla kogo. - Oboje zaśmiali się cicho. Wszelkiego typu domówki w ich "gangu" miały jeden scenariusz, a na samą myśl o nich, Hanowi chciało się zarzygać kilometr przed siebie i jeszcze dalej. Dlatego rzadko na nich bywał. Chyba że miał odpowiedni humor i ochotę na odrobinę rozrywki i przyjemności.

- A właśnie. - Seungmin przystanął, nieco sztywniejąc. - Sprawdzałeś co u Changbina? - Mina Jisunga zrzedła, a do gardła przedostała się ogromna gula, której nie potrafił przełknąć.
- Tak - mruknął, zaciskając palce na metalowej barierce. - Nie jest najlepiej.

***

Lix: Dlaczego mi nie odpisujesz?

Lix: Dlaczego w ogóle nie wyświetlasz?

[w trakcie poprawek]•I am not• //ChanglixWhere stories live. Discover now