×12×

834 85 14
                                    

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.


[~ŚRODA! 1 DZIEŃ SIERPNIA! teraz to namieszam, ale to ff, więc.... enjoy~]

- Akutagawa - zawołała głosem pełnym determinacji jakiś czas później, - znasz Osamu Dazaia?

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

- Akutagawa - zawołała głosem pełnym determinacji jakiś czas później, - znasz Osamu Dazaia?

To wystarczyło, by w mgnieniu oka odwrócił się w jej stronę, wściekły na sam dźwięk jego imienia. Jednakże spojrzenie pochodzące od jakoby krwiście czerwonych tęczówek zdradzało, że i ona nieszczególne przepadała za owym maniakiem samobójstwa.

 Jednakże spojrzenie pochodzące od  jakoby krwiście czerwonych tęczówek zdradzało, że i ona nieszczególne  przepadała za owym maniakiem samobójstwa

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

- Shimei - odezwała się nagle przyciszonym głosem, opierając głowę o jego ramię, - ale obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz. Niiiigdyyyy!

 Nastolatek zaśmiał się cicho, mierzwiąc jej dosyć krótkie włosy dłonią.

- Nie zostawię cię, Yuriko.

Okłamałeś mnie, Shimei.

Byłeś jedyną osobą, która nie bała się mojej Zdolności i pozwalałeś mi oprzeć się o swoje ramię. Byłeś ode mnie starszy o kilka lat, ale rozumiałeś lepiej niż rówieśnicy, Shimei.

Więc czemu...?

- Przecież rodzice cię z pewnością kochają! - zawołał do zapłakanej dziewczynki, by po chwili przykucnąć przed nią. - Dlaczego w ogóle tak sądzisz? - zapytał troskliwie.

- Mówią, że jestem straszna - załkała, przyciskając małe dłonie do siebie. - Wszytko czego dotknę umiera...Shimei - ciągnęła, starając się unormować oddech, - a dlaczego ty się nie boisz?

 Jasnowłosy chłopak bardzo chciał jej pomóc, ale nie wiedział w jaki sposób. Być może musiała jakoś okiełznać swoją Zdolność, by nieumyślnie nie zabić.

- Wiem, że mnie nie skrzywdzisz. - Uśmiechnął się delikatnie, samym tym gestem dodając jej otuchy. - Sam jestem uzdolniony oraz dokładnie rozumiem twoją Zdolność, dlatego wierzę, że nie weźmiesz mojej energii życiowej, Yuriko - mówił dalej, tym swoim kojącym głosem. - Pamiętaj, że nie jesteś potworem. Nikt nie rodzi się ani zły do szpiku kości, ani święty, jednak to od nas zależy jacy staniemy się w przyszłości. - Chłopak zakaszlał kilkukrotnie, przysłaniając ręką usta. - Ahh, nie chcę cię zarazić, więc... nie patrz tak na mnie, ha ha! - Yuriko wolałaby już jednak skręcać się z bólu niż zostać porzucona. Tylko ona i Shimei byli uzdolnionymi z tej okolicy, jednakże słyszała, że wielu podobnych jej zamieszkuje Yokohamę.

I właśnie tam uciekła po śmierci Shimeia, nie mając nawet trzynastu lat. A wszystko dzięki pozostawionemu przez Shimeia numerowi telefonu.

A obiecałeś, że mnie nigdy nie zostawisz - myślała, zagryzając wargę, by nieco powstrzymać łkanie. Jej łzy mieszały się z kroplami deszczu, a jednak nie odrywała wzroku od niedawno postawionego nagrobka.

- Czerwone oczy, tak? - Dziewczynka odwróciła się gwałtownie, a następnie uniosła głowę, by przyjrzeć się stojącemu przed nią mężczyźnie o rudobrązowych włosach, który po chwili przykucną przy niej, by zasłonić ją parasolką. - Nawet nie próbuj mi wmówić, że to oczy potwora - wycedził prosto z mostu, gdy tylko uchyliła usta. - Sam też mam czerwone tęczówki, jak Shimei oraz jestem uzdolniony - mówił, spokojnie, uśmiechając się lekko. - Jakoś będę musiał pogodzić pracę i opiekę nad tobą, ale... pamiętaj, że od teraz jesteśmy rodziną, Miyamoto Yuriko.

               To chyba jakieś fatum - każdy kto jest dla mnie ważny...

                                             ...pewnego dnia odchodzi.

                                    Może dlatego Dazai nie może się zabić.

                                    Może dlatego Dazai nie może się zabić

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

- Skąd go znasz?! - krzyknął Ryūnosuke.

- To bez znaczenia - mruknęła w odpowiedzi, zatrzymując wzrok na uspokajającym widoku zachodzącego słońca, którego pomarańczowo-czerwona barwa zdawała się ogrzewać, a delikatny błękit nieba przechodzący w róż koił zmęczony umysł. - Ku pokrzepieniu serc*.




*Henryk Sienkiewicz (Trylogia)

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

*Henryk Sienkiewicz (Trylogia)


+700 słów (myślałam, że będzie więcej, ale nie chciałam zaczynać wątku na kolejny rozdział TvT)

~~~~~~~~~~~~~~

No wiem, że jest po 13, ale przez codzienne burze (brak prądu) dopiero dziś po zrobieniu obiadu mogłam dokończyć. .....i trochę przysnęłam na biurku. Mam przespaną godzinę tylko x'D

*ślini się do 10 tomu BSD, który przyszedł w piątek*

W  rozdziale 13 lub 14 (zapewne) wyjaśnienie dzieciństwa Yuriko. Namiesza to pewnie, ale cóż...


SKARGI--------->

OCZEKIWANIA------->

OD WRZEŚNIA KLASA....(stara ja, 2Ti)--------żartuje xD Wakacje są.

×Influence×Akutagawa×BSD×Onde histórias criam vida. Descubra agora