×21×

671 67 7
                                    


Wtorek był w 98% do dupy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wtorek był w 98% do dupy. To ZNOWU środa. Przemokłam. Zmarzłam. Nauka. Ale liczę, że na praktykach odrobię wydane pieniądze x'D

 Czasami ludzki umysł ogarnia nieogarniona pusta i niewytłumaczalne roztargnienie myśli, które niekiedy prowadzi lub jest wywołane przez złe samopoczucie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

 Czasami ludzki umysł ogarnia nieogarniona pusta i niewytłumaczalne roztargnienie myśli, które niekiedy prowadzi lub jest wywołane przez złe samopoczucie. Niekoniecznie chodzi tu o stan fizyczny, o ile o wewnętrzne sprzeczności. Taki stan może utrzymywać się kilka godzin, dni, miesięcy, ale i lat. W przypadku Yuriko trwało to dosyć długo, jednak zaakceptowała to bezmyślne przemijanie, starając się czerpać nieco z życia niemal tak, jak nakazywała poezja baroku. Dla przykładu ,,Marność" Naborowskiego* wydawała się oddawać przynajmniej w większym stopniu jej aktualny stan.

 Bezmyślnie wpatrywała się w przestrzeń za szybą okna, jakby myślami będąc w kompletnie innym, odległym miejscu.

- Wyjaśnij - wymamrotała niespodziewanie. - Gdyby chodziło o to, co stało się ostatnio to powinnaś raczej dziękować ten blondynce, a nie mnie. Wyjaśnij - powtórzyła z nieco większym naciskiem.

- Tygrysołak. Statek - wymieniła lakonicznie Gin. - Szczerze mówiąc to jesteś pierwszą osobą, jaką wspomniał przy rozmowie - ciągnęła. - Wprawdzie ograniczyło się to do "Miyamoto zapewne coś ukrywa", jednak on nie ma w zwyczaju o nikim mówić. - Kobieta przestąpiła z nogi na nogę, wpatrując się w twarz brata. - Nie wnikam jak to robisz. To twoja sprawa, ale pomóż mu - dodała zanim opuściła pokój.

 Czerwonooka powoli wstała, by podejść do łóżka mężczyzny i przy nim przykucnąć. Przyglądała się jego bladej twarzy, jakby to miało jej w jakikolwiek sposób pomóc znaleźć odpowiedź na nurtujące ją pytania. Sama nie była pewna, dlaczego to robiła. Przecież mogłaby uciec, odwrócić się od tego wszystkiego, a jednak nadal tu była.

 Udusi mnie, kiedy dowie się, że jestem w jego domu - pomyślała, przysuwając ukrytą pod materiałem rękawiczki dłoń bliżej jego. Mimo tej bariery bała się, że nieumyślnie okradnie go z siły życiowej. Strach ten rósł w zastraszającym tempie, obezwładniając jej psychikę.

 Wtem ręka Akutagawy lekko drgnęła. Miyamoto natychmiast uniosła głowę, patrząc szeroko otwartymi oczami na mężczyznę, który ledwo podniósł odrobinę powieki.

- Co ty tu robisz? - wychrypiał zmęczonym głosem.

 Ona jednak nie potrafiła nawet nic z siebie wydusić, na przemian zamykając i otwierając usta.

- Nie mogę uwierzyć - bąknęła, przecierając twarz lewą dłonią. - Nie sądziłam, że nadejdzie chwila, gdy nie będę mogła powstrzymać uśmiechu - dokończyła, odsłaniając schowany dotąd uśmiech. Jej oczy lekko się szkliły, gdy usiłowała zahamować cisnące się jej do oczu łzy. - Witaj z powrotem.

 Chwilę później Akutagawa zdołał podnieść się do siadu. Zobaczył też dokładniej samą kobietę, która wyglądała na niemalże wykończoną oraz niewyspaną. Czuł się fatalnie chociaż miał wrażenie, że gdzieś o czymś zapomniał.

- Dlaczego tu jesteś? - zapytał cicho, patrząc na obwinięta bandażami rany.

- Nie denerwuj mnie, bo ci kwiatki zacznę w domu podlewać - warknęła, ale zaraz zmieniła ton głosu. - Gin mnie poprosiła, żebym tu została - wytłumaczyła zwięźle.

Później nastała cisza, którą przerwał wbrew oczekiwaniom Akutagawa.

- Uczyniłaś to już dwa razy - podjął nagle, gdy Miyamoto usiadła na krześle obok łóżka. - Dlaczegoż?

 Brunetka zamrugała kilkukrotnie. Poniekąd sama tego nie rozumiała...

- Ryūnosuke - zaczęła z dziwnym spokojem. - Dlaczego w twoich oczach jest tyle cierpienia?

W pierwszym odruchu chciał po prostu ją zignorować. Jednakże zrozumiał, że to nie pierwszy raz, gdy to słyszał. Przypomniał sobie. Tamtego dnia, gdy ją schwytał, ostatkiem sił wydusiła z siebie dokładnie te same słowa. Po raz drugi, gdy został schwytany. Może właśnie to powtórzenie skłoniło go do udzielenia jakiejkolwiek odpowiedzi, czy raczej ciągnięcia tematu.

- Dlaczegoż to sądzisz, że cierpię? - zapytał wreszcie.

- A jesteś szczęśliwy?

Akutagawa nie miał pojęcia jak zareagować. Jak mógłby być szczęśliwy? Dlatego to robiła?

                     Chciała go uszczęśliwić?

- Czemuż to tak drżą ci ręce? - wycedził nagle. - Lękasz się czegoś?

- Eh? N-nie - zaprzeczyła przyciszonym głosem, odwracając wzrok.

Akutagawa westchnął.

- Daj rękę, Yuriko - rzekł niespodziewanie, a ona poczuła, że jej policzki robią się gorące.



Słowa: ok

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Słowa: ok.800

*Daniel Naborowski - utwór akurat wpadł mi do głowy, ponieważ jakiś czas temu robiliśmy próbne zadanie ustne na maturę. Barok, vanitas (nie, nie Vanitas z mangi, którego kocham całym serduchem), przemijanie itp., itd. To Irimii się na tym zna xD To jakoś pasowało do klimatu, a poeci to poeci! LITERATURA! Literaci.


Sukima: Czemu qrwa nie mogę nadal wylosować tego SSR rudzielca?! (mayoi) Cel tygodnia: +50lvl

Rozdział chyba trochę ssie. Staram się jakoś nie pisać prozą prozowatą, a jakoś to ubarwić, ale no... nie ma siły TTvTT



OCZEKIWANIA-------------->

×Influence×Akutagawa×BSD×Where stories live. Discover now