5

1.4K 96 212
                                    

Delikatnie wziąłem Feliksa na ręcę, a następnie skierowałem go do toalety. Próbował omijać mnie wzrokiem. Żałowałem, że dałem mu tę książkę do przeczytania. Zacznie o mnie myśleć jak o zboczeńcu, który wkrótce będzie chciał go przelecieć. Westchnąłem zażenowany.

Podczas rozbierania, doskonale zauważyłem, jak próbuje zakryć swoje miejsce intymne, lekko się rumieniąc. Co z tego, że go już raz kąpałem...

Do wody dolałem jeszcze szamponu, by zrobić pianę. Następnie ostrożnie włożyłem chłopaka do wanny i zacząłem mu moczyć plecy.

Nikt z nas nic nie mówił. Nastała niezręczna cisza. Chciałem cokolwiek powiedzieć, tylko że nie wiedziałem co.

- Feliks, wszystko w porządku? - Tylko tyle udało mi się wymyśleć.

Mruknął jedynie, kiwając głową.

Gdy dotknąłem jego ramienia, poczułem drżenie. Teraz jeszcze zacznie się mnie bać! No po prostu super!

Zastanowiłem się, skąd u mnie w domu znalazła się ta zboczona książka? Miałem nadzieję, że matka takich nie czyta, ale... hmm... trzeba się zastanowić. Zamówiła ten dom z jedną sypialnią... jednym łóżkiem... tak. Moja matka jest yaoistką. Zamorduję ją kiedyś...

- Feliks, to chodzi o tę książkę? - dodałem, chyba niepotrzebnie.

- Lubisz takie tematy? - odparł niepewnie.

- N...nie! Nawet nie czytam książek! - Próbowałem się bronić. - Wziąłem pierwszą lepszą z domu! Nawet nie wiedziałem, o czym ona jest!

- Nie kłam... - warknął, jeszcze bardziej odwracając wzrok. - Przecież widziałem okładkę całujących się facetów! Jak mogłeś tego nie zauważyć?!

- Naprawdę taka była?

- Jesteś idiotą...

Poprosiłem go, aby pochylił się lekko do tyłu, abym łatwiej namoczył jego głowę. On niechętnie to zrobił. Złapał się za obudowe, bojąc się, że się utopi.

Spojrzałem na jego twarz. Mocno ściskał oczy oraz usta. Zastanowiłem się przez jedną sekundę na temat wcześniejszych słów Feliksa: ,,Lubisz takie tematy?" Nie. Mimo tego nie mogłem zaprzeczyć, że Felek urokliwy oraz uroczy. Jednakże to wciąż chłopak. Tacy mnie nie kręcą.

Ustawiłem Feliksa do normalnej pozycji siedzącej. Poprawił swoje mokre włosy, aby na oczy mu nie leciały. Pozwoliłem sobie nałożyć mu szampon na głowę, powoli wcierając zawartość. Na samym końcu spłukałem go prysznicem i owinąłem go ręcznikiem, wyciągając z wanny. Posadziłem go na pralce. Syknął lekko z bólu, ale zignorował to. Ja właściwie też. Skupiłem się jedynie na wytarciu go i odzianiu.

Po skończonych czynnościach przeniosłem go na łóżko. Wyglądało na to, że poczuł się lepiej po kąpieli, jednakże zawsze trzeba się mieć na baczności. Okryłem go szczelnie pierzyną i dodatkowo dwoma kocami.

- Gilbert? - zapytał cicho. - Poleżysz ze mną?

Zatkało mnie. Najpiew porusza temat na temat zboczonej książki, a teraz prosi o bliższy kontakt ze mną!

- Chcesz, żebym się od ciebie jeszcze zaraził? - Próbowałem jakoś uciec od danej sytuacji, mimo tego nadal nie pozwalał mi się ruszyć, trzymając swoją dłonią za moje spodnie.

- Generalnie, to myślałem, że jesteś zbyt zagliblisty na to - zaśmiał się, robiąc mi miejsce. Jęknął cicho z bólu.- To jak?

- Ughh... no dobra... - westchnąłem. Ułożyłem się na kocu, leżąc na boku w stronę Feliksa. - Zadowolony?

PrusPol - ZrehabilitowanyWhere stories live. Discover now