7

1.4K 77 373
                                    

Zacząłem spoglądać się z jednej osoby na drugą. Wiedziałem doskonale, że nie mieli żadnych złych zamiarów, ponieważ wyczytałem to z ich oczu. Jednakże poczułem się dziwnie. Jakbym był jakąś samotną atrakcją. Nie chciałem już być na tej imprezie. Mimo iż nie mogłem się doczekać tego spotkania, to jednak nie powinienem tutaj siedzieć.

Chciało mi się płakać i o mało bym to zrobił, gdyby nie Antonio, który wszedł między ludźmi, trzymając w ręce dwa butelki piwa.

- No już, już! Nie martwmy się, bo chłopak czuje się niezręcznie. Może się chcecie czegoś napić?

Podziałało. Od razu zmienili punkt zainteresowania darmowym alkoholem. Odetchnąłem z ulgą.

Wszyscy poczęli tworzyć małe grupki, z którymi rozpoczęli konwersację. Niektórzy się nawet upili. Prawdopodobnie wódką lub wysoko procentowym szampanem, przyniesionymi przez jakichś gości.

Znowu byłem znużony. Generalnie, to na razie nic ciekawego się nie działo. Z chęcią pogadałbym sobie z Gilbertem, ale aktualnie on rozmawiał na drugim końcu korytarza z Francisem i Antoniem. A nie będę przecież go wołał, przy tych wszystkich obcych ludziach. Spaliłbym się ze wstydu, tak totalnie!!

- Przepraszam... Feliks, mam rację?

Drgnąłem, kiedy nieznajomy chłopak stanął przede mną, uśmiechając się lekko. Pokiwałem głową nieśmiało.

- Jestem Toris Laurinaitis. Miło mi cię poznać. - Podał mi swoją rękę, którą niechętnie uścisnąłem. Usiadł koło mnie na sofie, a ja mogłem zaskoczony przysiąc, że nie ma w sobie ani grama alkoholu.

- Nie pijesz? - dodałem po chwili.

- Wolałbym nie. Jestem przecież niepełnoletni.

- Prawie jak każdy tutaj - zachichotałem cicho.

- No... nie do końca. Widzisz tamtego chłopaka? - Wskazał na wysokiego radosnego mężczyznę z białym szalikiem i jasnym ubraniu. - On nie zdał raz klasy przez panią od biologii. Wściekł się, przez co uderzył w nią kilka razy kranem. Wyrzucili go następnie ze szkoły i przenieśli go do nas. On jest bardzo straszny... szkoda, że nie trafił do więzienia.

- Jak ma na imię?

- Ivan Braginski. Radziłbym go omijać szerokim łukiem.

- Umm... dobrze - odparłem zmieszany.

- Jaki najbardziej lubisz przedmiot szkolny? - zapytał, na co przestraszyłem się. Nie potrafiłem odpowiedzieć na te pytanie.

- Nie wiem... - szepnąłem.

- Och? Naprawdę? No cóż... ja najbardziej lubię historię. A zwłaszcza temat o Unii Polsko-Litewskiej. Jesteś Polakiem, mam rację?

- Tak...

- A ja Litwinem. Cieszę się, że mogłem spotkać personifikację Polski. Mamy piękną i wspólną historię. Racja?

- Nom... - skłamałem, bo nie znałem mojej historii.

- A jakaś znienawidzona lekcja?

- Nie wiem...

- Też nie wiesz? Jak to?

- Umm... jeszcze nigdy nie chodziłem do szkoły... nawet nie miałem indywidualnych.

- Oj kurcze... to zacofany jesteś z nauką - odparł z żalem. - Mogę ciebie podszkolić, jak chcesz.

- Dziękuję. - Uśmiechnąłem się lekko, odwracając zawstydzony wzrok.

- Może jest coś, abym teraz coś dla ciebie zrobić?

PrusPol - ZrehabilitowanyWhere stories live. Discover now