8

1.3K 127 49
                                    

*~ Następny dzień ~*

~Alec~
Obudziłem się i przeciągnąłem po łóżku z błogim uśmiechem. Wyobraziłem sobie mój wczorajszy pocałunek z Magnusem... Ciekawe, czy chciałby ze mną chodzić? Niby się całowaliśmy, ale... Różnie to wygląda. Mój brat Jace na przykład przelizał się z większością szkoły, a w związku był może z połową.

Westchnąłem i zrzuciłem z siebie kołdrę. Wstałem z łóżka, wziąłem ubrania, by przebrać się z piżamy i wyszedłem z mojego pokoju. Przemierzyłem kilka korytarzy i wszedłem do łazienki. Położyłem ubrania na szafce, i usłyszałem chichot, który nie należał do mnie. 

- Boże, przepraszam, Sebastian! - zapiszczałem zażenowany i wybyłem z pomieszczenia z prędkością światła.

Boże! Jak dobrze, że miał chociaż ręcznik wokół bioder... Jezu!

Oparłem się plecami o ścianę i ukryłem twarz w dłoniach, która niemiłosiernie mnie szczypała. Nienawidzę takich incydentów. A zawsze to ja je zaczynam przez moją nieuwagę!

Usłyszałem otwieranie łazienkowych drzwi, więc spojrzałem w tamtą stronę. Sebastian wychylił zza drzwi głowę z wilgotnymi blond włosami i uśmiechnął się do mnie.

- Spokojnie, nic się nie stało, Alec.

Mruknąłem tylko w odpowiedzi i odwróciłem wzrok na bardzo ciekawą ścianę przede mną.

- Chcesz do łazienki? Nie krępuj się - oznajmił rozbawiony. Spojrzałem na niego z podejrzliwym przymrużeniem oczu.

- Poczekam.

- Chcesz przegapić mnie w samym ręczniku?

- C-co? - spytałem teraz już zdezorientowany. O co mu chodzi, do cholery?

- No co? - parsknął śmiechem.

- Mówię, że poczekam... - nie mogąc dłużej wytrzymać jego mimiki twarzy, na której brwi teraz poruszyły się dwuznacznie, szybko się odwróciłem i podreptałem dalej korytarzem.

Już odechciało mi się prysznica.

~Magnus~
- Irysy! - zawołała ciocia.

- Idę! - krzyknąłem i wyszedłem z łazienki po zrobieniu siebie na bóstwo. Zgarnąłem po drodze konewkę z wodą i wyszedłem z domu.

Już od kilku minut podlewam tak te kwiaty, patrząc się na drzwi domu naszych sąsiadów, które nadal się nie otwierają. Czyżby Alec zaspał na poranny spacer po jajka?

W końcu drzwi się otworzyły. Uśmiechnąłem się szeroko, ale za chwilę przestałem, gdy ujrzałem blond włosy zamiast czarnych. Kto to, kurwa, jest?

Chłopak przeszedł przez furtkę i poszedł w stronę sklepu. Kiedy mnie zauważył, puścił do mnie oczko z głupkowatym uśmiechem. Pokazałem mu środkowy palec, zanim zniknął za żywopłotem. Jeśli kretyn jest z tego typu, który podrywa wszystko na swojej drodze, a był w domu Alexandra...

Biedna moja chodząca stokrotka! Mam nadzieję, że ten blond ryj nie zostaje na długo u Lightwood'ów... Jeśli tak, Alec szybko zapozna się z łóżkiem w moim pokoju.

Westchnąłem i skończyłem podlewać piękne, czarne kwiaty, po czym wróciłem do domu.

- WUJEK?! - wydarłem się, stojąc na środku salonu.

- CO?! - spytał z którejś części tego ogromnego domu.

- SPOTKAJ SIE Z LIGHTWOOD'EM! CHCĘ RANDKĘ Z ALEKIEM!

- KIEDY INDZIEJ!

- NO WEŹ! PLIS!

- Zamknijcie się! - do salonu wbiegła rozzłoszczona ciocia.

Ups...

- Przepraszam - mruknąłem. - Ten dom jest zbyt duży.

- A telefon się ma? - spojrzała na mnie karcąco, zakładając ręce na biodra.

- Ma. W pokoju - zaśmiałem się.

- A nóżki się ma?

- Ma. Zmęczone.

- Ach tak? - prychnęła. - Czym? Staniem i podlewaniem kwiatków?

- Dokładnie - przytaknąłem z uśmiechem.

- Zejdź mi z oczu - westchnęła kobieta, wracając do kuchni.

Wywróciłem oczami i pobiegłem schodami na górę, by negocjować z wujkiem spotkanie z Lightwood'ami. Poszedł bym po prostu do ich domu, ale ciocia by mnie zabiła ścierką, gdyby się dowiedziała, że idę do Aleca. Nie wiem, co ona do niego ma, ale nie obchodzi mnie to narazie.

****
~Alec~
Wieczorem przechadzałem się po korytarzach, trzymając w ręku książkę. Chciałem ją czytać, naprawdę, ale myśli ciągle łapały się Magnusa. Nie chciałem być natrętny... Dlatego nie pisałem SMS-ów ani nie szedłem do domu jego wujków. Niedługo napewno Ted spotka się z Kornelem, więc i tak się spotkamy. Tylko te czekanie mnie dobija.

Westchnąłem bezradny i oparłem się plecami o ścianę. Spuściłem głowę i znowu chciałem spróbować skupić się na książce, ale została ona wyrwana z moich rąk. Spojrzałem niezrozumiale na Sebastiana, który odłożył przedmiot na szafkę, która stała obok mnie.

- Co ty robi... - urwałem przestraszony na to, co zauważyłem.

Chłopak oparł się rękami o ścianę po bokach mojej głowy, a ja poczułem się bardzo narażony. W sumie nie wiem, na co. Ta, po prostu na bliską obecność blondyna.

- Czytasz książkę w wakacje? - parsknął śmiechem, ale dało się wyczuć irytację w jego głosie. Palant.

- To co? - wzruszyłem ramionami.

Starałem się jakoś rozluźnić pod jego spojrzeniem, które wywierało na mnie ogromną presję, ale nie potrafiłem. Jego wzrok był wręcz psychiczny.

- A nic, ale moglibyśmy porobić coś ciekawszego, Alec - mówiąc to, jedną dłoń przeniósł na moje biodro.

- Łapy przy sobie! - natychmiast strąciłem jego rękę i wybiegłem z tej pułapki.

Chwyciłem jeszcze książkę i chciałem spierdalać ile sił, ale poczułem ścisk na moim nadgarstku. Skrzywiłem się z bólu i odwróciłem głowę.

- Oj, Alec... - pokręcił głową. - Tak się nie robi.

- P-puść mnie, Sebastian - zacząłem się bać.

- Dlaczego? - spytał ze śmiechem. - Przecież oboje wiemy, czego chcemy.

- Nie? - uniosłem brew do góry.

- Jak to nie? - powiedział i puścił mój nadgarstek, a ja byłem pewny, że będą na nim siniaki.

- No bo ni... - znów nie dane było mi dokończyć, bo jego twarz zaczęła zbyt szybko zbliżać się do mojej.

Natychmiast rzuciłem się do ucieczki. Może i wyglądało to komicznie, ale nic nie poradzę. Zamknąłem się w swoim pokoju i dorwałem telefon.

Ja: Magnus ratuj 😭

Ja: Jakiś gość się do mnie przystawia 😦

Mags: CO KURWA.

Mags: Daj mi 3 sekundy.

❤❤❤
Jak ja dawno nie robiłam wam polsata! OMG! 😂👌💝💝
Miłego wieczoru ❤❤

𝕁𝕖𝕤𝕥𝕖𝕤 𝔻𝕫𝕚𝕨𝕟𝕪. 𝕃𝕦𝕓𝕚𝕖 ℂ𝕚𝕖Where stories live. Discover now