Pierwszy rozdział z 12 rozdziałów happy endu 🙌
~Magnus~
- Wiecie, co jest małe, ładne... Ale upierdliwe i ciężkie do ogarnięcia? - spytał Simon, uważnie przyglądając się każdemu z nas. Parsknąłem śmiechem.- Mam to w dupie - stwierdził Ragnor, ale zaraz syknął z bólu, kiedy Catarina uderzyła go łokciem w żebra.
- Co? - z uśmiechem i politowaniem na twarzy Clary spojrzała na swojego przyjaciela.
Naprawdę zabawne było siedzenie i gapienie się na rozmowy i zachowanie tej grupki osób wokół mnie. Przez to prawie się nie odzywałem! Co było dziwne.
- Klocki LEGO.
Tylko ja zacząłem się śmiać.
- Czyli Ragnor przed chwilą stwierdził... - zaczęła Catarina z lekkim obrzydzeniem na twarzy. - Że ma w dupie klocka LEGO?
No teraz to wszyscy się zaśmiali. Prócz zdegustowanego Ragnorka, który się obraził, odszedł od naszego stolika i po prostu sobie poszedł. Aha. Nie zapłacił nawet za swoje spaghetti, które teraz zostało bez właściciela.
Catarina, dziewczyna Ragnora, zachichotała tylko i podreptała za nim.
- Kto teraz za to zapłaci? - Jem wskazał na pół pusty talerz, przed którym przed chwilą siedział Fell.
- Magnus zaprosił, Magnus płaci - powiedziała z uśmiechem Clary.
- W końcu na coś się przydało żebranie od ojca - puściłem jej oczko i przysunąłem do siebie talerz, by dokończyć spaghetti. Zjadłem swoje frytki z kurczakiem i wciąż byłem głodny, a czegoś jeszcze zamawiać nie będę.
- Dobra, ludki. Spadam - powiedział Jem, cmoknął mój policzek i odszedł od stołu. A Clary dziwnie spojrzała się to na mnie, to na Jema. Zmrużyłem oczy.
- Jesteście w końcu razem czy nie? - spytał zaciekawiony Simon. - Bo Jem cię podrywa. Chyba. Ale chyba mam rację.
- Nie jesteśmy razem - wywróciłem oczami i chciałem sięgnąć po serwetkę, by wytrzeć policzek z pocałunku Jema, ale moja ręka zawisła w połowie drogi. A w płucach zastygło powietrze.
Serwetka była niebieska.
- Magnus? - spytała Clary, ale jej głos brzmiał jak echo w mojej głowie.
Kurwa, znowu. Znowu niebieski. Znowu skojarzenia. Znowu pojawiają się w moim durnym umyśle te błękitne oczy, w których kilka lat temu zakochałem się jak głupi.
- Magnusie.
Dlaczego to musi tak boleć? Powinienem dawno o nim zapomnieć. Żyć swoim życiem, powoli zapomnieć... Ale nie, życie lubi robić ludzi i ich szczęście w chuja.
Ocknąłem się, kiedy poczułem lekki ból na dłoni. Simon dźgał mnie widelcem.
- Już okey - mruknąłem, zabierając rękę zdala od niebieskich serwetek i widelca Simona.
Za dużo tego niebieskiego w ciągu dnia... Nawet boję się popatrzeć chwilę w niebo... To jest naprawdę męczące. Nie potrafię długo dusić tego w sobie i udawać, że jest w porządku. Jak teraz, w zwykłym wyjściu z przyjaciółmi do baru. Akurat w takim momencie musiałem sobie przypomnieć.
- Znowu on? - spytała z ciężkim westchnieniem Clary, pocierając moje ramię w geście otuchy.
- Znowu... - przyznałem na głos, zamykając oczy, pod którymi zebrało się kilka łez.
~Alec~
- Jace! Jace! - krzyczała Isabelle, czym rozsadzała mi głowę. - Jace, na Anioła! Chodź tutaj! Kod zielony! Kod zielony!
![](https://img.wattpad.com/cover/160149587-288-k518014.jpg)
ŞİMDİ OKUDUĞUN
𝕁𝕖𝕤𝕥𝕖𝕤 𝔻𝕫𝕚𝕨𝕟𝕪. 𝕃𝕦𝕓𝕚𝕖 ℂ𝕚𝕖
Hayran Kurgu🄼🄰🄻🄴🄲 🄵🄰🄽🄵🄸🄲 Magnus Bane i Alec Lightwood mają po 16 lat. Obaj na wakacje przeprowadzają się do swojego wujostwa, którzy akurat zamieszkują obok siebie w intrygującej dzielnicy. Magnus codziennie rano podlewa kwiaty w swoim ogrodzie, a...