14

1.1K 93 51
                                    

~Alec~
- Nie! - krzyknąłem od razu.

Mam siedzieć w piwnicy z Sebastianem? Śmieszne. I straszne.

- Nie wymyślaj, Alec - rzuciła niezadowolona ciocia. - Sebastianie, jeśli oczywiście chcesz, czy mógłb...

- Oczywiście - przerwał jej blondyn. - Przypilnuję Aleca.

- Świetnie - Eliza uśmiechnęła się do niego, a ja tylko się modliłem, by ktoś mnie uratował.

I chyba moje modły zostały wysłuchane.

- Co tam? - co pokoju zawitał Kornel, a ja zacząłem patrzyć na niego błagalnie.

- Nic - odpowiedziała ciocia. - Alec idzie sprzątać piwnicę.

- W wakacje? - zaśmiał się. - Wynajmiemy od tego kogoś, kochanie. Może zabiorę go na ryby?

- Tak! - zgodziłem się od razu.

- Kornel... - westchnęła ciocia.

Małżeństwo rozpoczęło rozmowę, a ich nieuwagę wykorzystał Sebastian. Znacznie się do mnie przybliżył i zaczął szeptać...

- Szkoda, Alec. Mieli byśmy bardzo fajne zajęcie w tej piwnicy, co? - wyszeptał zachrypniętym głosem, a ja powstrzymywałem się, by nie spaść z łóżka.

Położyłem trzęsące się dłonie na jego klatce piersiowej i odsunąłem go od siebie na długość moich ramion. Sebastian posłał mi jeden z tych swoich zadziornych uśmiechów i z powrotem spojrzał na małżeństwo.

Cioci już nie było, więc chyba mi się udało uniknąć sprzątania. A raczej Sebastiana.

- I co? - spytałem zniecierpliwiony, patrząc na Kornela.

- Sebastian, płyniesz z nami? - spytał blondyna.

Wszyscy przeciwko mnie...?

- Jasne - odpowiedział z uśmiechem, a ja ciężko westchnąłem.

- Magnus też może? - spytałem po chwili.

- Chcesz go tak męczyć przez całe wakacje? - Sebastian odwrócił wzrok na mnie, a ja miałem ochotę go udusić.

- Seba ma chyba rację, Alecuś - zaczął wujek. - Magnus pewno ma też swoje wakacje, swoje obowiązki i tak dalej. Wytrzymasz jeden dzień bez niego, a spędzisz to z nami i Sebastianem. Zjemy obiad i pojedziemy.

Miałem ochotę się rozpłakać jak małe dziecko...

****
Jechaliśmy już w samochodzie w stronę jakiegoś portu, gdyż Ted ma tam swoją łódkę, jak i sprzęt na ryby. Mężczyźni siedzieli na przodzie oczywiście, a ja z Sebastianem na tylnych siedzeniach.

Wciskałem się do drzwi jak najdalej niego, jakbym chciał się w nie wtopić. Natomiast on był wyluzowany, czasami uśmiechał się pod nosem. Help me...

Kiedy dojechaliśmy, trzymałem się jak najbliżej wujków, by mieli na mnie wzgląd. Bo wtedy Sebastian nie odważy się mnie dotknąć. Musi stwarzać pozory.

Przemierzyliśmy port, znaleźliśmy łódkę Teda, która była nawet spora, nałożyliśmy jakieś cienkie kapoki, no i każdy załadował się do łódki. Niestety wujkowie siedzieli z przodu, patrząc przed siebie, a ja na tyle, no i... No i blondyn narazie na środku, ale jestem pewny, że to się zmieni.

***
Pływaliśmy już z dobrą godzinę. Wujostwo łowiło, czasem żartowali razem z Sebastianem, który jak narazie zostawił mnie w spokoju, a ja siedziałem na tym końcu łódki i się nudziłem. Pisał bym z Magnusem, ale Kornel oczywiście powtarzał, że jedziemy na ryby, a nie po to, by karmić uzależnienie od telefonu. Ta...

𝕁𝕖𝕤𝕥𝕖𝕤 𝔻𝕫𝕚𝕨𝕟𝕪. 𝕃𝕦𝕓𝕚𝕖 ℂ𝕚𝕖Where stories live. Discover now