12

1.2K 109 32
                                    

~Alec~
Ominąłem Sebastiana i szybko pobiegłem przez korytarze i zbiegłem ze schodów. Tak się rozpędziłem jak struś, że zapomniałem, gdzie są hamulce. I przez to wpadłem prosto w ramiona Magnusa, który akurat otworzył drzwi wejściowe.

Wtuliłem się w niego mocno i nie chciałem już puszczać. Tak oto wygląda Alec, który zarzekał się, że za nic się nie zakocha...

- A ci co? - spytał rozbawiony Magnus, obejmując mnie ramionami.

- Nie wiem... - mruknąłem i przymknąłem oczy.

Polubiłem uczucie podczas przytulania azjaty. Jest tak... Ciepło. Wygodnie. Jak w domu. I... Bezpiecznie do tego. Po prostu chyba idealnie.

- Idzie blond idiota... - wyszeptał do mojego ucha. - Uciekamy - powiedział i zaczął cofać się do tyłu, a ja stawiałem kroki do przodu.

Nie byłem pewny co do pomysłu poruszania się podczas przytulania, ale na szczęście nie zabiliśmy się.

****
~Magnus~
Cały czas obserwowałem Sebastiana, tym samym pilnując Alexandra. Nie mogłem inaczej. Może i jestem zbyt zazdrosny, ale mam powody co do tego. Bo blondyn ewidentnie nie jest pokojowo nastawiony.

- Zimno? - spytałem Aleca, siadając obok niego na trawie niedaleko stołu i grilla.

Powoli zaczynało się ściemniać, no a co za tym idzie, przybywał zimny wiatr. Nasze ciotki wróciły do swoich domów, więc zostaliśmy tylko my, wujkowie i niestety Sebastian. Ostatnia trójka na szczęście stała sobie przy grillu, nie stwarzając zagrożenia.

- Nie - Alec pokręcił przecząco głową i oparł ją na moim ramieniu.

Mimowolnie się uśmiechnąłem. Ten chłopak jest zbyt uroczy. Objąłem go ręką, przyciągając bardziej do swojego boku, w który ufnie się wtulił.

Zacząłem przymykać już oczy, kiedy usłyszałem ten okropnie brzmiący, zachrypnięty głos.

- Co tam? - przed nami usiadł Sebastian, uśmiechając się półgębkiem.

- Spadaj - mruknąłem od razu, otwierając jedno oko szerzej.

- Nie mówiłem do ciebie - prychnął.

- To masz problem.

- A chcesz go rozwiązać?

- A co masz na myśli? - spojrzałem na niego gniewnie.

Jego ton i wyraz twarzy aż zbyt dawał do zrozumienia, że ten człowiek tylko prowokuje ludzi.

- Ej... - odezwał się Ted, podchodząc do nas z Kornelem. - Co to za kłótnie? - zaśmiał się i usiadł na trawę, a wujek Aleca naprzeciw niego, przez co siedzieliśmy w małym okręgu.

- Ten kretyn zaczyna - warknąłem na Sebastiana, który posłał mi tylko kpiący uśmieszek.

- Uspokój się... - wymamrotał w moje ramię mój skarbek, który robił się senny.

Pocałowałem go w czubek głowy i postanowiłem ignorować blondyna.

- Oj, Alec... - zaśmiał się Kornel. - Patrz, jakie masz branie.

- Ta, ta... - ziewnął w odpowiedzi, z czego się zaśmiałem.

- Szkoda tylko, że źle wybiera - skwitował Sebastian.

Naprawdę starałem się go ignorować, ale niestety nie wyszło.

- Odpierdol się, bo jak ci zapierdo... - przerwałem, gdyż Alec szturchnął mnie w bok.

𝕁𝕖𝕤𝕥𝕖𝕤 𝔻𝕫𝕚𝕨𝕟𝕪. 𝕃𝕦𝕓𝕚𝕖 ℂ𝕚𝕖Where stories live. Discover now