28

891 87 25
                                    

~Magnus~
Siedziałem w swoim pokoju, cholernie się nudząc. Bardzo ciekawe i produktywne wakacje, prawda?

W końcu wybawił mnie dźwięk SMS-a.

Alec ❤: Jjjjj.

Ja: Yay! 💝💝💝 Chodź tu!!! Albo ja do ciebie.

Alec ❤: Możemy chwilę w ogrodzie posiedzieć, bo potem pomagam wujkowi przez cały wieczór. Noi teraz mam z godzinę wolnego 😝

Ja: Mój ogród 💗 teraz 💗 ławka za domem 💗

Alec ❤: Idę 👌

Ja: 🌚

Alec ❤: Fuj.

Wsadziłem telefon do kieszeni moich czarnych spodni i wybiegłem z pomieszczenia. W szybkim tempie pokonałem korytarze, schody i za moment byłem już pod drzwiami z zamiarem wyjścia z domu, co za chwilę zrobiłem.

Udałem się na tyły domu, gdzie pod ścianą budynku znajdowała się zwyczajna, drewniana ławka z oparciem. Usiadłem na niej, czekając z niecierpliwością na mojego słodkiego Aleca...

~Alec~
Przeszedłem przez niski, biały plotek i znalazłem się na posesji moich sąsiadów. Obszedłem dom, by natrafić na ławkę, na której siedział właśnie Magnus.

Jego oczy były zamknięte, a sylwetka spokojna i wyprostowana, zupełnie jakby nie był nastolatkiem. Ten rodzaj społeczeństwa raczej się garbi, lub spoczywa w jakichś innych pozycjach. Jak ja. A nie, siedząc wyprostowanym, prawie że medytując. Fascynujące...

- A ci co? - zagadnąłem, podchodząc do ławki. - Usiadłeś na jakimś kołk... - nie dokończyłem swojego pytania, gdyż silne ręce mojego chłopaka jednym ruchem usadziły mnie na kolanach ich właściciela tak, że byłem zmuszony usiąść na nich okrakiem.

Serce mi do gardła podskoczyło...!

- Mówiłeś coś? - spytał, uśmiechając się głupkowato.

Swoje ręce umiejscowił na moich biodrach, palcami zahaczając o kraniec mojej koszulki. Starałem się rozluźnić, gdyż nieustannie odczuwałem ogień na moich policzkach, ale chyba nic z tego. Swoje niezdarne przez zawstydzenie dłonie położyłem na jego ramionach. 

- M-może...

- Twoje usta są samotne, Alexandrze.

Uwielbiam, gdy używa mojego pełnego imienia. Jego dźwięczny głos idealnie je dekoruje, a przez moje ciało przechodzi wtedy fala ciepłych dreszczy.

Uśmiechnąłem się mimowolnie, podziwiając wąskie usta azjaty.

- No... I? - szepnąłem, gdyż twarz Magnusa zbliżyła się do mojej na znacznie bliższą odległość.

Nasze spojrzenia się spotkały, przez co zrobiło mi się nieco duszno. Może bardzo. Te złote tęczówki były magiczne. Znajdowało się w nich tyle emocji, że nie zliczył bym ich na palcach u dwóch dłoni. Nie wiem, co według niego wyrażały te moje, ale byłem po prostu pewien jednego uczucia... Które po wakacjach mnie zniszczy, nie oszukujmy się.

Zamknąłem oczy, odrywając się od rzeczywistości, kiedy te niesamowite, ciepłe usta lekko musnęły moje wargi. Nie mogłem tego nie odwzajemnić.

Całowaliśmy się jak dzieci. Radośnie i beztrosko, uśmiechając się co kilka chwil i pomrukując z przyjemności. Cieszyłem się z jego towarzystwa, i to bardzo.

Magnus stał się dla mnie jak tlen. Jak książki, z którymi spędzałem każdą wolną chwilę. Ale zacząłem je zdradzać, gdy poznałem Magnusa. Teraz on stał się taką opowieścią, którą wypożyczyłem na wakacje. Ale moje serce jej już nie zwróci do biblioteki.

𝕁𝕖𝕤𝕥𝕖𝕤 𝔻𝕫𝕚𝕨𝕟𝕪. 𝕃𝕦𝕓𝕚𝕖 ℂ𝕚𝕖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz