25

954 85 42
                                    

~Alec~
Do naszych domów dojechaliśmy tak około przed południem. Magnus miał w swoim telefonie kilkanaście nieodebranych połączeń, i choć namawiałem go, by oddzwonił, gdyż dzwonił Ted, ten mnie nie słuchał.

- Ja pier... - zacząłem, ale Magnus od razu mi przerwał.

- NIE! Język! Ile razy mam ci, kurwa, powtarzać?

- Aż zacznę się ciebie słuchać, hipokryto - wywróciłem oczami. - Zatrzymaj się.

- Dlaczego?

- Zatrzymaj! - krzyknąłem, a azjata od razu zatrzymał pojazd akurat przed posiadłościami naszych wujków.

- Co ci odwala? - spytał, a ja odwróciłem głowę w jego stronę.

- Widziałem Elizę. Pod tarasem siedzi, więc nie podjeżdżaj pod dom. Zajedź od tyłu.

- Od tyłu - zachichotał i wdrążył gruchota w ruch, zmieniając trasę na moją prośbę.

- Mhm... - mruknąłem, na początku nie zdając sobie sprawy z tego, co powiedział. Ale nie miałem ochoty narazie tego komentować.

Magnus zatrzymał się za domami naszych wujków, więc obaj wysiedliśmy z auta. Mags po to, by mnie podsadzić. Bo z tyłu domu był znacznie wyższy płot niż z przodu.

- Noooo... A - ponagliłem go. kiedy złapałem się płotu.

Zgiąłem nogę w kolanie, ale za chwilę przypomniałem sobie sytuację w dziurze w lesie. Przygotowywałem się do przypomnienia mu dobrych manier, ale nie zdążyłem, gdyż jego dłonie znalazły się na moim biednym, płaskim tyłku.

Serce podskoczyło mi do gardła kiedy azjata sprawnie pchnął mnie w górę, więc szybko przerzuciłem nogę przez płot.

- Dzięki - skwitowałem i znalazłem się po drugiej stronie płotu.

- Bay, misiaku, który nie potrzebuje bokserek, które jako jedynie ma na sobie! - krzyknął, a ja za moment słyszałem otwieranie drzwi auta.

Potrząsnąłem głową, by znowu nie zawstydzić się na jego "słodkie" określenia, których używa, i skierowałem się do okna mojego pokoju. Chciałem wejść po drabinie, której użyłem rano, ale... Nie było jej. Fuck.

Zadarłem głowę, by dosięgnąć wzrokiem okna. Te było zamknięte. FUCK. Więc tylko mogę się dostać do domu przez drzwi wejściowe... Przy których siedzi ciotka... Będę płakał.

Zamyśliłem się, czy aby na pewno nie ma nigdzie indziej żadnych drzwi albo wejścia do piwnicy. Niby jest, ale ta ciemnia jest zamykana w domu od zewnątrz, więc bym z niej nie wyszedł.

Nigdy więcej niezapowiedzianych randek z Magnusem. Chyba...

Przerwałem swoje jakże zacne przemyślenia, westchnąłem bezradny i poszedłem przed siebie, sunąc ręką po bocznej ścianie rezydencji. Wychyliłem głowę za róg budynku, no i ujrzałem ciocię. Siedziała na krześle tuż przy drzwiach, czytając książkę. Ehh...

Już miałem wchodzić na taras, kiedy drzwi się otworzyły, więc znowu się schowałem. Z domu wyszedł Claus i zaczął rozmawiać z ciocią. A otwarte drzwi trzymał ręką tak, że zasłaniały Elizę... Szansa!

Szybko wskoczyłem na taras i podreptałem w stronę wejścia, no ale mam pecha w życiu. Mężczyzna zatrzasnął drzwi tuż przed moim nosem. Bałem się spojrzeć w ich stronę...

- Alec! - krzyknęła zdenerwowana i zdziwiona za razem ciotka. - Gdzie byłeś?! Dlaczego jesteś w samych gaciach?!

- J-ja... - tępo wpatrywałem się w drewniane, zdobione drzwi i zastanawiałem się nad jakąś wymówką. Ale... A kij z tym. - Byłem z Magnusem na molo. Jak się kąpaliśmy, ktoś ukradł nam ubrania.

𝕁𝕖𝕤𝕥𝕖𝕤 𝔻𝕫𝕚𝕨𝕟𝕪. 𝕃𝕦𝕓𝕚𝕖 ℂ𝕚𝕖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz