12

1.2K 81 26
                                    

~Magnus~
Wciąż obrażony i zły zatrzymałem się przed drzwiami do mojego mieszkania. Spojrzałem na brokatową gwiazdkę, wziąłem uspokajający oddech i wyplątałem dłoń z uścisku Lightwood'a, w którym trwałem przez całą drogę powrotną. Było to miłe. Ale i tak byłem zły.

Odkluczyłem drzwi i pociągnąłem za klamkę. Wszedłem do środka, po chwili trzaskając drzwiami przed nosem Aleca. Należało mu się.

- Magnusie - nadal rozbawiony Alec wszedł do mieszkania, wtedy, kiedy ja szybciutko zdjąłem buty i poszedłem do kuchni. Usiadłem na krześle przy stole.

- Robisz kolację - burknąłem i oparłem brodę na dłoni, drugą ręką wystukując szybki rytm na blacie stołu.

- Zrobię tosty. Tylko tego nie zepsuję - zaśmiał się i zaczął chodzić wzdłuż blatu, szukając składników i tostownicy. Potem, gdy zaglądał do lodówki, spojrzał na mnie. - Nie fochaj się.

Pokazałem mu moje śliczne pierścionki na środkowym palcu.

★★★
Już dawno przestałem być zły na Lightwood'a, ale lubiłem słuchać głupot, które mówił, żeby mnie udobruchać. Więc nadal chodziłem naburmuszony. Aż Prezes zaczął się dziwnie na mnie patrzeć.

Leżałem w łóżku, już po kąpieli i napisaniu niemiłych wiadomości do każdego z moich "przyjaciół". Gapiłem się w gwiazdki na suficie, czując się dziwnie, bo moje usta zaczęły tęsknić za tymi Aleca. Już długo nie stanęły sobie na drodze.

Po dłuższym czasie drzwi do mojej sypialni otworzyły się i przeszedł przez nie Alexander w pidżamie i z wilgotnymi włosami, które uparcie zarzucał do tyłu, ale zbuntowane kosmyki wciąż uciekały mu do oczu. W końcu westchnął i skoczył na łóżko, kładąc się na brzuchu obok mnie. Oparł się na łokciach i zaczął patrzeć na moją twarz, więc powoli skierowałem swój wzrok na sufit.

- Nadal jesteś zły.

- O, w końcu to stwierdziłes, a nie zadałeś durne pytanie - rzuciłem z krzywym uśmiechem.

- Po kilku godzinach - zaśmiał się cicho, ale wyczułem w jego głosie to coś, co mówiło mi, że ma dość mojego focha.

- Mhm. I nie jestem zły.

- Czasami nie rozróżniam twojego sarkazmu od szczerości.

- Teraz mówię serio - wywróciłem oczami.

- Ale wywracasz oczami. To raczej cecha zirytowanych i obrażonych ludzi.

- To co mam zrobić, żebyś mi uwierzył? - wymamrotałem, udając zirytowanie. Do głowy od razu wpadła mi odpowiedź, ale postanowiłem poczekać, aż Lightwood sam to powie. Bądź coś zrobi.

Przekręciłem głowę w jego stronę. Spojrzałem w błyszczące, ciemnoniebieskie tęczówki i różowe plamy na twarzy. Uniosłem jedną rękę, żeby poprawić tą niesforną czarną grzywkę, ale wtedy mężczyzna nachylił się.

Złączył nasze usta dość gwałtownie, przez co zamruczałem z podniecenia, mimochodem wyginając ciało w łuk. Pościel zaplątała się w nogach. Odwzajemniłem pocałunek, nie chcąc, żeby się skończył.

Położyłem się szybko na boku, jedną dłoń kładąc na biodro Aleca i zahaczając o krawędź jego koszulki. Lightwood mruknął i wyczułem, że przybliżył się do mnie.

Przypomniałem sobie nasz pocałunek na ławce za domem moich wujków. Całowaliśmy się wtedy jak dzieci. Teraz tak samo. Z głowy wyparowały problemy. Liczyły się tylko zmysły, uczucia i ciało tego drugiego, które czuło się, wijące tuż przy nas.

Mocniej naparłem na usta Alexandra, lekko gryząc jego dolną wargę. Poczułem uśmiech mężczyzny na własnych ustach. Sam zacząłem się szczerzyć, co było już końcem ponętnego tańca naszych warg.

- O czym mówiliśmy przed tym? - spytał cichutko Alec, trącając nosem mój nos. Zaśmiałem się leniwie.

- Nie wiem. Ale narazie chcę ci zadać inne pytanie.

- Jakie? - otworzył oczy. Skrzyły się błękitem, srebrem i złotem. Jakbym wsypał tam brokat.

- Chcesz znowu spróbować? - spytałem, mrużąc powieki i lekko muskając usta Aleca.

- W sensie...?

- W sensie ty i ja - spojrzałem w jego oczy. Brokat błyszczał się radośnie i z podekscytowaniem, które mogło dorównać uczuciom kumulującym się we mnie. - Razem.

- Razem? - uśmiechnął się. W jego różowych policzkach pojawiły się dołeczki, przez co uważałem, żeby nie jęknąć z rozkoszy na ten widok.

- Razem.

- Dobrze.

- Dobrze, kochanie - wyszczerzyłem się szeroko, tak szczęśliwy, jak nie byłem od tych kilku lat. Czyli tego mi brakowało. A raczej jego.

Alexander zachichotał, wesoło i szczerze. I potem od razu mnie pocałował bez żadnych ceregieli. Odwzajemniłem pocałunek zachłannie, nie próbując się powstrzymywać.

Teraz zaczniemy znowu. Razem i tak, jak Alec otwarcie marzył przez te lata, a ja w sobie. Od początku, ale i pamiętając o przeszłości. Z tą różnicą, że teraz mamy gwarancję, że żadna siła nie będzie w stanie nas rozdzielić. I niech nawet nie próbuje!

💙
💚💚
💚💚💚
💙💚💚💚💙
💙💙💚💚💚💙💙
💙💙💙💚💚💚💙💙💙
💙💙💙💙💚💚💚💙💙💙💙
💙💙💙💙💙💚💚💚💙💙💙💙💙
💙💙💙💙💚💚💚💙💙💙💙
💙💙💙💚💚💚💙💙💙
💙💙💚💚💚💙💙
💙💚💚💚💙
💚💚💚
💚💚
💙
KaBuM 💓
Dobra, już 😂👌
Mam nadzieję, że się podobało. Mi nawet fajnie się to pisało, więc jestem z grubsza zadowolona XD
Enjoy 👋💙💙💚💚

𝕁𝕖𝕤𝕥𝕖𝕤 𝔻𝕫𝕚𝕨𝕟𝕪. 𝕃𝕦𝕓𝕚𝕖 ℂ𝕚𝕖حيث تعيش القصص. اكتشف الآن