9.

4.3K 122 43
                                    

To spotkanie 'rodzinne' jest po prostu tragedią! Eliza, bo tak nazywa się moja 'ciotka' ciągle gada nie ważne czy mądre czy głupie rzeczy! A ta szmata jebana Olena, czyli moja 'kuzynka' zawsze musi dodać coś od siebie. Nie ważne co powiem, ona i tak znajdzie jakiś uszczypliwy komentarz by mi dopiec. A najlepsze w tym całym gównie jest to, że one przyjechały tu zupełnie po nic! Od tak! 

-Więc Katy?-usłyszałam skrzekliwy głos mojej ciotki- Masz jakiegoś mężczyznę przy boku? 

-Ha! Zatrułby się gazem bojowym, który wydobywa się z jej ciała! -dodała Olena co spotkało się z moim morderczym wzrokiem. No, a mój tata prawie udusił się szampanem. 

-Tak, mam chłopaka...-powiedziałam dumnie

-O Jezus! Ślepy czy głuchy?- Olena śmiała się do szklanki, z której chciała pić- A może jedno i drugie?

-Wiesz, twój przypadek nie musi przypadkiem innych osób. Olenko...-syknęłam 

-Pij kwas suko! 

-Jeb się szmato! 

-Wypchaj się plastikiem! 

-Wybacz, ale chyba ty zużyłaś na swoje dupsko całe zasoby plastiku tego świata...

Olena wkurzona złapała za szklankę i rzuciła w moją stronę. A to suka! Już chciałam złapać tę szklankę i wycelować w jej pusty łeb, ale niestety ta laska nie umie nawet rzucać. Zamiast we mnie trafiła w głowę mojego taty. Korzystając z jej zakłopotania złapałam za talerz i wycelowałam. Ja oczywiście, jako dziewczyna koszykarza mam wspaniałego cela i trafiłam wprost w jej cycki. Dziewczyna pisnęła.

-Koniec!- wrzasnęła moja mama wstając gwałtownie- Zachowujecie się jak dzieci! 

-Ah Kim... -westchnęła Eliza -...Daj im spokój. Dziewczynki są młode i to chyba normalne, że się kłócą. Zaraz im przejdzie...

-A to normalne, że tłuką mi porcelanę ślubną?-warknęła kobieta 

-Nie mów, że ty byłaś święta w ich wieku! 

-Nie nie byłam! Ale na Litość Boską chyba są jakieś granice!

-Daj spokój Kim...

Przysłuchiwałam się ich rozmowie jednocześnie patrząc jak Olena wyjmuje kawałki porcelany z stanika. Swoją drogą ta dziewczyna ma cycki wielkości Rosji! Nie żebym była zazdrosna, ale ile ona ton botoksu tam trzyma!?

-Więc kim jest twój chłopak?- zapytała kpiąco

-Twoim starym...-mruknęłam cicho

-Nie wiedziałam, że zaliczyłaś też mojego ojca ty chodząca wenero! 

-Nie!? Mój chłopak to kapitan drużyny koszykarskiej! -powiedziałam dumnie

-Serio? A w której klasie podstawówki to wymyśliłaś?

-Ta!? A twój chłopak niby jak się nazywa?

-Nate... Nathaniel Shey. Znasz? 

I'm Rich BitchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz