16.

3.5K 119 45
                                    

Stałam przed nim z szeroko otwartymi oczami. Więc jednak. Jednak jestem przeklętą idiotką, która pozbawiła świata tak wielkiego serca jakim był David. I to nie jest istotne, że rozmawiałam z nim dwa, może trzy razy. W nim po prostu dało się wyczuć dobroć i łagodność. Żaden inny chłopak nigdy nie traktował mnie z taką delikatnością i poszanowaniem jak on. Ale teraz już za późno. Zabiłam go. 

-A-ale...-łzy napłynęły mi do oczu-... co się stało?

-Podobno jakiś idiota wszedł mu na jezdnię.-wyjaśnił wzdychając ciężko

-A-ale... to nie sprawiedliwe. Dlaczego on?- zaczęłam płakać. Utrzymywanie łez było już zbyt trudne

-Dlaczego ty płaczesz?- prychnął. Jak on może być taki wesoły skoro za kilka dni odbędzie się pogrzeb jego brata i jednocześnie najlepszego człowieka tego świata?- Nie mów, że się w nim zakochałaś! 

-J-ja...-westchnęłam- Nie wiem...ale nawet jeśli to co?

-Ha!- zaśmiał się niemal na całą szkołę- Nie mogę się doczekać aż mu to powiem... 

-T-to on żyje?- spojrzałam na niego jak głupia. Przecież to nie możliwe, żeby ktoś przeżył taki wypadek! Czy może jednak możliwe?

-Co?- teraz jeszcze głośniej się roześmiał- Oczywiście, że żyje! Nic wielkiego mu się nie stało...

-No, a... leży w szpitalu? 

-No to chyba normalne prawda? 

-A w którym? 

-Okej ty chyba na serio się w nim zakochałaś!- prychnął- Dignity Health... 

-Okej...-skinęłam głową w zrozumieniu, chwyciłam moją torebkę i wybiegłam ze szkoły kierując się w stronę Aston Martina. 

Swoją drogą Dignity Health to chyba jeden z najlepszych szpitali w Los Angeles. No, ale cóż się dziwić skoro był najbliżej. Kamień spadł mi z serca kiedy dowiedziałam się, że David żyje. Choć wciąż nie wiem co mu jest i jakich doznał obrażeń to czuję się spokojniejsza, bo wiem, że ta najwspanialsza osoba jednak jest i będzie na tym świecie. Wsiadłam w samochód i ruszyłam do tego szpitala. Na miejscu byłam jakieś piętnaście minut później, bo budynek szpitala był dość niedaleko centrum. Na recepcji dowiedziałam się w której sali leży chłopak i jak najszybciej tam poszłam, czego nie ułatwiali mi łażący ludzie.  W końcu jednak udało mi się dotrzeć do sali. Zapukałam do drzwi i pełna obaw lekko je uchyliłam. 

David nie wyglądał źle. Miał na sobie szpitalną koszulę, w której wyglądał na prawdę seksownie. Prócz bandaża na czole i prawej ręce oraz kroplówki nie widziałam nic niepokojącego. Chłopak właśnie podniósł na mnie zdziwiony wzrok znad książki, którą czytał. 

-Katy?- zapytał odkładając książkę na szafkę obok łóżka- Co ty tutaj robisz?

-Ja? Słyszałam, że miałeś wypadek więc przyszłam sprawdzić jak się czujesz. 

-Dobrze się czuję. Jak widać z resztą. Poza tym cieszę się, że przyszłaś...

-Dlaczego?- podeszłam do łóżka i ostrożnie usiadłam na krześle obok 

-Chciałem ci powiedzieć, że musisz ostrożniej przechodzić przez jezdnię kochanie...

I'm Rich BitchWhere stories live. Discover now