38.

2.7K 93 16
                                    

Znów siedzę w moim pokoju oglądając filmy na laptopie. Nie chciało mi się nawet przebierać piżamy. To już drugi dzień! Poszłabym do Davida, ale jego całymi dniami męczą rehabilitacją i badaniami. Do swojej sali wraca wieczorem, a w tedy jest na prawdę wykończony. Mimo iż dwa dni się nie widzieliśmy tylko pisaliśmy czasem SMS, to moje uczucia co do niego wcale nie blakną. Nagle usłyszałam odgłos przychodzącej wiadomości. Zastopowałam film i wysiliłam się, by sięgnąć po telefon. W głębi duszy czułam, że to David, ale chyba pierwszy raz moja intuicja zawiodła. 

Nieznany : Cześć. To ja Luke, pamiętasz? Chciałabyś się spotkać?     1:08 p.m

Ja : Jasne. Napisz tylko gdzie i kiedy.    1:08 p.m

Nieznany : Może być dziś?    1:08 p.m

Ja : Przerwałeś mi właśnie randkę, ale okej.   1.09 p.m

Nieznany : Randkę z kim?    1.09 p.m

Ja : Z czymś dokładnie. Z filmem 'Five feet apart'.    1.09 p.m

Nieznany : O Boże to cudowny film!     1.10 p.m 

Ja : Oglądałeś?     1.10 p.m 

Nieznany : Jasne, że tak. Jest cudowny!     1.10 p.m

Ja : Okej. To kiedy chcesz się spotkać?     1.10 p.m

Nieznany : Ja mogę nawet już. :P    1.12 p.m

Ja : Gdzie?    1.12 p.m

Nieznany : Serio? Lol. Może być park?     1.12 p.m

Ja : W Los Angeles jest w cholerę parków :P    1.13 p.m

Nieznany : W tym, w którym się poznaliśmy piękny jednorożcu! :P    1.13 p.m

Ja : Będę za pół godziny puchata klucho. :PPPP    1.13 p.m

Tak więc skończyłam przed szafą z pudełkiem resztki popcornu w rękach. Może pół godziny to trochę za mało? Najwyżej poczeka. 

W końcu zdecydowałam się na luźną sukienkę w kwiatki oraz jeansową kurtkę. Ubrałam się w przygotowane ubrania, a sukienkę ścisnęłam paskiem w pasie. Rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam jeszcze tylko buty i ruszyłam w stronę parku. Nie wzięłam samochodu, co jest trochę do mnie nie podobne. Chociaż ostatnio jak się przeglądałam w lustrze to uznałam, że muszę zacząć więcej ćwiczyć, a mniej się obżerać. Więc spacer wyjdzie mi na dobre. Będę piękna dla mojego Davida. Spojrzałam na zegarek na nadgarstku i zaśmiałam się sama do siebie. Pierwszy raz będę punktualnie. Dotarłam do parku i rozejrzałam się. Trudno było pomylić blond czuprynę Luka z kimś innym. W końcu tylko on klepie po tyłku przypadkowych chłopaków. Podeszłam do niego i skorzystałam z okazji, że siedzi na ławce zakrywając mu od tyłu oczy dłońmi. 

-Jeśli to ty to przysięgam, że dostaniesz wpierdol! 

-Okej? Nie spodziewałam się takiego przywitania!-zaśmiałam się siadając obok niego

-Katy? O Boże wybacz! Myślałem, że to mój szurnięty przyjaciel...

-Nie wnikam.-zaśmiałam się- Kim jest twój przyjaciel? 

-A co? Chciałabyś się zapoznać?- poruszał brwiami 

-Co? Nie! Mam chłopaka!

-Poważnie!? Kto to?! -pisnął jak dziewczynka 

-A... no. Ma na imię David, jest cholernie przystojny, ma niebieskie cudowne oczy! 

-Czy nazywa się Shey?- przerwał mi 

-Um... no tak. Skąd wiedziałeś?

-Więc już znasz mojego szurniętego przyjaciela! 

I'm Rich BitchWhere stories live. Discover now