79.

2K 73 0
                                    

Nie mogę uwierzyć, że minął już rok, a my zaczęliśmy już drugi rok studiów. To wszystko tak szybko minęło, że wydaje mi się jakby minął zaledwie miesiąc. Nie jest nam łatwo to fakt, ale pomaga nam moja matka za co jestem jej na prawdę wdzięczna. Ojciec natomiast nie kontaktował się od ślubu. Anaya zrobiła na prawdę ogromne postępy, a ja jestem z niej niesamowicie dumna. Kocham ją jak moje własne dziecko. Bo przecież, ona jest moim dzieckiem. David jest na prawdę świetnym ojcem i czasem mam wrażenie, że nie potrafi odmówić jej niczego. Kilka lat temu nawet nie pomyślałabym, że w wieku dwudziestu jeden lat będę mieć wspaniałą, kochającą rodzinę. Wtedy liczył się tylko sex i zazdrość napompowanych suk. Nie mogę uwierzyć, że ja sprzed kilku lat to byłam ja. Nie mogę powiedzieć, że żałuję tego okresu mojego życia, bo to w dużej części przez niego poznałam prawdziwą miłość mojego życia, ale nie ukrywam, że wolałabym się z nim poznać w  trochę innych okolicznościach. Mimo tego co już było, to nie będzie i nie ma potrzeby rozpamiętywać przeszłości. Chcę żyć tu i teraz. 

Podeszłam do właściwych drzwi i otworzyłam je. Wraz z przekroczeniem progu w twarz uderzył mnie przecudowny zapach ciasta mojego dzieciństwa. Sernik mojej mamy to coś, co nigdy się nie znudzi. Od razu mogłam również usłyszeć śmiechy małej dziewczynki. Dam sobie rękę uciąć, że ogląda swoją ulubioną bajkę. Weszłam do kuchni i zobaczyłam kobietę, elegancko ubraną z szerokim uśmiechem na twarzy. W salonie zaś zobaczyłam moją małą księżniczkę, która siedziała przed telewizorem i śmiała się na okrągło. Podeszłam do kobiety i pocałowałam ją w policzek. 

-Cześć mamuś.- uśmiechnęłam się siadając na blacie- Nie wiem co byśmy bez ciebie zrobili. Naprawdę ratujesz nam tyłki. 

-Nie przesadzaj.-zaśmiała się wyjmując moje ulubione ciasto z piekarnika- Pewnie jesteś głodna. Siadaj...

-A tata się nie raczył zaszczycić nas swoją obecnością?-zapytałam trochę z wyrzutem siadając na krześle. Za chwilę podeszła do mnie moja córeczka witając mnie radosnym 'mama', ale kiedy chciałam ją wziąć na kolana, ona delikatnie pacnęła mnie w rękę i wróciła przed telewizor.

-Ojciec jest w delegacji córeczko. -chciała jeszcze coś powiedzieć, ale przeszkodził jej dzwonek jej telefonu, który odebrała- Hej Viv. Teraz? Pewnie, że tak. To za pół godziny. Do zobaczenia.-schowała telefon i spojrzała na mnie- Dzwoniła ciocia Vivian. Ja, ona i Vicki mamy babski wieczór. Kiedy David wraca?

-Pewnie za kilka godzin.-odpowiedziałam patrząc jak podekscytowana ubiera płaszcz i buty.-Dzięki mamo! Baw się dobrze! 

-Dzięki! Pozdrów Davida!-powiedziała na odchodne i wyszła

-Jasne...-mruknęłam cicho wsadzając sobie łyżkę sernika do ust. Za chwilę jednak koło stołu zjawiła się Anaya i patrząc mi w oczy powoli wzięła talerz z ciastem. Kiedy już miała go w swoich małych rączkach śmiejąc się pobiegła do salonu.

I'm Rich BitchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz