39.

2.7K 75 4
                                    

Popatrzyłam na niego trochę zbita z tropu. 

-Czekaj, co? Znasz Davida?- zapytałam jakbym nie dosłyszała 

-Od dziecka. To ten od dziwkarskiego brata nie? 

-No tak.-zaśmiałam się- I na prawdę nie wiedziałeś co się z nim dzieje przez cztery tygodnie? 

-Próbowałem się dowiedzieć, ale nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Myślałem, że znów go jakaś tania kurwa wykorzystała i wyjechał...-wzruszył ramionami

-Czekaj, co? Dlaczego ktokolwiek miałby go wykorzystywać? 

-Jest obrzydliwie bogaty! Ale nie pomyśl sobie o mnie czegoś złego, bo znałem się z nim zanim jego rodzice dorobili się majątku...

-No dobrze, ale co miałeś na myśli mówiąc o taniej kurwie? 

-Widzisz, jakoś dwa lata temu pewna suka, nawet nie pamiętam jak miała na imię, sprawiała wizerunek takiej dobrej i uczynnej. Szkoda, że naciągnęła Davida na dziesięć tysięcy dolarów. Później wyjechał na jakiś miesiąc i tak samo nikt nie wiedział co się z nim dzieje. No, ale później wrócił i wszystko było po staremu...

-Najchętniej powyrywałabym tej suce włosy, a ją spaliła w piecu...-powiedziałam jakby w zamyśleniu. Byłam tak cholernie zła. Nikt nie będzie krzywdzić mojego Davida! 

-Ale to już było dawno i mogę się założyć, że już zapomniał...

Pokiwałam głową w zrozumieniu i usiadłam wygodniej na ławce. Chwilę siedzieliśmy w ciszy, ale później Luke zobaczył jakiegoś przystojnego chłopaka, no i jak to on musiał tam podejść i zagadać. Rozbawiona patrzyłam jak rozmawiają. Tamten drugi też musiał być homo, albo chociaż bi. Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich oczach. Dłonie były delikatne więc mogła być to tylko dziewczyna. No i David, ale on leży w szpitalu. Zdjęłam z oczu dłonie i spojrzałam za siebie. Za mną stała śliczna blondynka, o pięknych zielonych oczach. Przypominały one świeżo ściętą trawę. 

-Hej Rey!-przywitałam się 

-No elo...-mruknęła przeskakując ławkę i siadając na niej

W tym momencie usłyszałam krzyk i zobaczyłam jak Luke obrywa z liścia. Później wrócił  do nas z zawiedzioną i wkurzoną miną. Jego wzrok zatrzymał się na siedzącej obok mnie Rey. W jego oczach o dziwo nie było zdziwienia, ani obrzydzenia. Dostrzegłam w nich dziwne iskierki. Uśmiechnął się życzliwie i wyciągnął rękę w stronę dziewczyny. 

-Cześć. Jestem Da-Luke...-poprawił się i trochę zarumienił. Zaśmiałam się.

-Rennie. Miło mi.-uśmiechnęła się do  niego, a w moją stronę posłała pytające spojrzenie.

-Oh Rey. Luke to mój przyjaciel, poznałam go niedawno. -wyjaśniłam 

-B-bardzo miło było mi siebie poznać Rey. Ciebie...-znów się zarumienił. Coś tutaj było nie halo.- Muszę już iść. Napiszę jeszcze kiedyś. Do zobaczenia! 

-Pa!- pożegnałam się  z nim całusem w policzek. 

Rey zaproponowała żebyśmy poszły na spacer, a że ja nie miałam nic innego do roboty to się zgodziłam. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, jednakże Rey była jakaś taka cichsza niż zwykle. 

-Przystojny ten Luke...-stwierdziła zatrzymując się na chwilę 

-Jest gejem.-postanowiłam ją o tym poinformować na początku, by później nie robiła sobie jakichś złudnych nadziei. 

-Ugh...szkoda...-westchnęła

<><><><><><><>

Jak się podoba nowa okładka? ;)

Swoją drogą jakiś słaby wyszedł ten rozdział, nie podoba mi się. A wam?

I'm Rich BitchWhere stories live. Discover now