Rozdział 6

286 45 4
                                    

Remus POV

Wszyscy stanęliśmy tuż przed naszym pokojem.

Ciagle przebiegałem wzrokiem z jednej kolby na drugą, nie mając najmniejszego pojęcia, w której znajduje się woda.

Z żadnej z kolb nie wydawał się żaden zapach, co oznaczało, że nie miałem najmniejszych szans ich rozróżnić.

Były bezbarwnymi cieczami, a to sprawiało, że wyglądały w całości tak samo. To czy wypijemy eliksir czy wodę nie zależało od nas, jedynie od szczęścia.

Skierowałem wzrok na pozostałą dwójkę z nadzieją, że pomogą mi wybrać, jednak oni nic nie mówili, jedynie patrzyli w swoje mikstury.

Czułem się, jakbym miał już zaczynać panikować, a nawet jeszcze nie wypiłem odpowiedniego do tego eliksiru.

Wolałem nie wiedzieć jak będę się po nim zachowywać, jeżeli nie uda wybrać mi się wody.

- Którą pić? - postanowiłem zdać się na nich, sam nigdy bym się nie zdecydował na którąkolwiek.

- Na mnie nie licz, ja ci nie wybiorę - powiedział od razu James, więc skierowałem swój wzrok na Pettigrew.

W myślach błagałem go, żeby wybrał mi cokolwiek.

- Nawet jeśli wybierzesz mi to z miksturą, nie będę na ciebie zły ani nic takiego. Tylko proszę wybierz to. Ja na siebie samego się nie zdam - powiedziałam.

- To co masz w prawej ręce - wybrał.

Podniosłem na wysokość swoich ust kolbę, przechyliłem ją o sto osiemdziesiąt stopni, pijąc. Inaczej nie udałoby mi się wypić całego, a wolałem, żeby L i N nie zrobili nic Syriuszu, przez moje oszustwo, jeśli by to za nie uznali.

Tak jak wspominałem wcześniej, mikstura nie różniła się ani zapachem ani barwą, teraz mogłem dodać, że jej konsystencja również była taka sama jak wody, jednak bardzo różniła się smakiem.

Poczułem jakby przez moje kubeczki smakowe przeleciało wszystko co możliwe po kolei.

Zaczęło się od lekko kwaśnego napoju, stającego się co chwile coraz kwaśniejszy, przeszło przez etap tak słony, że poczułem się jak po zjedzeniu ogromnej bryły soli, popitej namiastką wody zasypaną kilogramem soli, a zakończyło się smakiem tak ostrym, jakbym zjadł pieprz. Zdecydowanie za dużo pieprzu.

Poczułem w brzuchu tak mocny ból, jakby to co wypiłem zamieniło się w wielką dłoń, która stara się wyrywać mi organy. Ledwo wszedłem do pokoju, usiadłem od razu przy ścianie przy wejściu z nadzieją, że uda mi się wytrzymać tę godzinę.

Właśnie poczułem się jak człowiek, którego organizm zaczyna umierać, ale najpierw postanawia go wykończyć przez ból.

behind the letters ✔️Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora