Rozdział 23

154 29 0
                                    

James POV

Wraz z Peterem weszliśmy do pokoju jako pierwsi, ja wypiłem eliksir, gdybym coś odpierdalał, to Peter mnie ogarnie.

I będziemy żyć.

Chyba.

No jedna osoba na pewno będzie żyć.

Optymizm?

Usiadłem na łóżku i czekałem aż coś zacznie się dziać.

W sumie?

Wszedłem pod łóżka, gdyby coś się działo, to trudniej będzie mi się spod niego wydostać, żeby coś komuś zrobić.

Peter jedynie parsknął śmiechem, widząc moje wyczyny i usiadł na łóżku, nade mną.

Już miałem ochotę mu przywalić, tak żeby tutaj już nigdy nie usiadł.

Miałem ochotę go zabić.

Wykończyć.

Żeby błagał o litość, której nie dostanie nigdy.

Żeby umierał w męczarniach.

Żeby po prostu umarł.

Czyżby eliksir zaczął działać?

Mogliby dać mi do wypicia coś, co sprawi, że będę starał się wszystkich pozabijać, a dostałem coś, przez co jedynie denerwuje się na innych mocniej niż zazwyczaj.

I przepowiedziałem.

Po kilku minutach zrozumiałem, że to nie było coś, przez co się jedynie mocniej irytowałem, tylko to był dopiero początek działania tej mikstury.

Przyjęła ona ponownie nad moim organizmem, prawie całkowicie.

Nadal pozostawały we mnie resztki rozumu, trzymające mnie w realnym świecie. Starałem się ciagle tego trzymać, nie wiedziałem kiedy one znikną, ale ciagle starałem się myśleć o nich, by zostały one jak najdłużej.

Nie panowałem już do końca nad moimi kończynami, moje nogi starały się mnie przesunąć, bym wyszedł spod tego łóżka.

Jednak ciagle miałem kontrole nad moimi rękami, którymi starałam się jakoś zaprzeć, by pozostać w miejscu.

W tym momencie stwierdziłem, że wciśnięcie się pod nie, było jednym z moich najlepszych pomysłów.

Nie mówię, że innych świetnych miałem mało, ale ten dla mnie był prawie najlepszym.

- Jak coś będziesz odpierdalać, to mam różdżkę przy sobie, więc lepiej nic nie rób - ostrzegł mnie, w ostatnim momencie, gdy miałem jakąkolwiek świadomość tego co się właśnie dzieje.

Obecnie miałam jedną misje, odebrać mu jego różdżkę, a następnie go wykończyć.

Zdrowe myślenie w stu procentach wyżarł ze mnie eliksir, który wypiłem trochę wcześniej.

Moje ciało, bo to nie byłem ja, zaczęło wychodzić spod łóżka.

Może zbyt dużo czasu to nie zajęło, ale przynajmniej trochę zajęło.

Nie wiedziałem ile zostało do końca, nie wiedziałem co się dzieje.

Nie chciałem stamtąd wychodzić, ale moje ciało chciało i nie mogłem tego powstrzymać.

- Drętwota - krzyknął Peter, normalnie bym mu po tym coś zrobił, jednak jakiś czas później byłem zadowolony, że to zrobił, wolałem nie wiedzieć do czego będę zdolny.

Moje ciało upadło na ziemie i leżało tam aż minęła godzina.

Peter pomógł mi wyjść z pokoju, do którego zaraz po nas wszedł Syriusz z Remusem.

Widziałem, że chciał im powiedzieć, co mają robić, jednak nie wydostało się z niego żadne słowo, najwidoczniej przypomniał sobie, co było napisane w liście.

behind the letters ✔️Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ