Rozdział 45

145 23 6
                                    

Remus POV

Przysłuchiwałem się rozmowie Syriusza z Lily, mając nadzieje, że dziewczyna skończy dopytywać o jej chłopaka.

On miał ochotę powiedzieć jej prawdę, ale nie mógł, przez co ciągle ją okłamywał, dając nadzieję, że to jeszcze nie koniec.

Lily zadała jeszcze jedno pytanie, po którym odeszła od nas, ze znikającym uśmiechem z jej ust.

- W której jesteś klasie? - spytałem, podchodząc do podejrzanego chłopaka.

- Piątej - odpowiedział.

Po tych słowach wiedziałem, że kłamie. Może nie znam wszystkich z tej szkoły, bo nie jestem duszą towarzystwa tak, jak James i Syriusz, ale osoby z mojej klasy znam wszystkie osoby. Po pięciu latach nie mógłbym zapomnieć kogoś.

Znaczy mógłbym nie umieć kogoś opisać, ale rozpoznać to rozpoznam każdego.

- Z kim robisz ten projekt z eliksirów? - spytałem.

- Na razie z nikim, zapomniałem o nim - powiedział cicho.

- Robisz z nami? - spytałem. - Robimy go czwórkami, a James jest chory, więc brakuje nam jednej osoby - wytłumaczyłem, a chłopak się zgodził. - Po lekcjach u nas? - spytałem dla pewności.

Jeśli chory znaczy martwy, to nie kłamałem.

- Jasne - odpowiedział.

Odeszliśmy od niego, zadowoleni, że udało mi się coś wymyślić, żeby do nas przyszedł.

Nie mamy do zrobienia jakiegokolwiek projektu, ale on nie miał prawa o tym wiedzieć, a ja wykorzystałem jego niewiedzę, przyczyniając się do jego śmierci.

Przesiedziałem wszystkie lekcje zmieszany, zamyślony i prawie sparaliżowany ze strachu, przez myśl co niedługo będziemy robić.

Ja na prawdę tego nie chce.

Po zakończeniu zielarstwa, szedłem na wiotkich nogach do pokoju, nie martwiłem się tym, gdzie jest tamten chłopak, bo mnie dość szybko odszukał i ciągle podążał za mną.

Nie byłem w stanie go zabić, ani ja, ani Black, więc padło na Petera, on też tego nie chciał, jednak w końcu uległ, gdy zobaczył Syriusza, który szybko pobiegł w stronę toalety, żeby zwymiotować ze stresu i mnie, ja z myślą o tym ledwo się poruszałem, a gdybym wziął różdżkę do ręki i jakimś cudem wypowiedziałbym odpowiednie do tego zaklęcie, to zabiłbym siebie, lub trafiłbym w nieodpowiednią osobę.

Jeśli uznamy, że do tego jest jakaś odpowiednia osoba.

Pettigrew chwycił różdżkę do dłoni i wypowiedział zaklęcie, po którym nastolatek padł na ziemię.

Wiedziałem, że to głupie i bez sensu, ale podbiegłem szybko do niego.

Mieliśmy dwa trupy w pokoju.

I nieprzytomnego Syriusza na podłodze

**

Ważne pytanie, czego spodziewacie się po epilogu?

i drugie, co sądzicie o wszystkim co stało się w tym rozdziale?

behind the letters ✔️Where stories live. Discover now