Rozdział 19

173 32 22
                                    

Peter POV

No sraczki nie miałem, ale musiałem coś wymyślić.

Syriusz wyszedł za mną.

- Mam ten klejnot przy chuju, zdechnę jak tego nie wyjmę, idź po resztę - powiedziałem.

Jeszcze na chwile go zatrzymałem, żeby powiedzieć, że gdy go wyjmę, to położę go na jakiejś półce przy wejściu.

I poszedł, nie wiedziałem, co powiedział puchonom i wolałem pozostać w tej niewiedzy.

Po chwili chłopaki stamtąd wyszli.

A ja ledwo, na prawdę ledwo szedłem w stronę budynku.

- Trzymajcie mapę i idźcie szukać reszty rzeczy - rzuciłem do nich.

Gdy już do niego dotarłem od razu wbiegłam do pokoju i wyrzuciłem ten jebany klejnot.

Po chwili go podniosłem i położyłem na półce przy wejściu.

Reszta raczej na mnie nie będzie zła, że się nie pojawiłem, bo to nawet nie było do końca potrzebne.

Wiedziałem, że znając miejsca tego, wszystko poznajdują.

A ja ułożyłem się na wygodnym łóżku i spokojnie zasnąłem.

Na szczęście lub nie, reszta szybko znalazła pozostałe rzeczy i Syriusz z Remusem już wrócili do pokoju, więc mój czas snu właśnie się skończył.

- Ty nie na kiblu? - zdziwił się Lupin.

- Co? - zapytałem zdezorientowany i zaspany.

- Ty była tylko wymówka, żeby szybciej wyjść - wytłumaczył Black. -Wsadził sobie ten klejnot ze zdjęcia do gaci i zdychał z bólu - dokończył ze śmiechem.

Remus przynajmniej starał się ukryć swoje rozbawienie, jednak jego chyba chłopak, był jego całkowitym przeciwieństwem i się śmiał.

I śmiał.

I śmiał.

- Odesłałem im to, ich sowa tam na mnie już czekała, wyglądała jakbym się spóźnił z miesiąc i gdyby nie było mnie jeszcze chwile, to by mi coś zrobiła - powiedział James, przychodząc do nas.

- Zostało nam jeszcze dużo czasu, więc zróbmy jeszcze dwa zadania dzisiaj, w weekend będziemy mieć mniej - zaproponowałem, podnosząc się z łóżka.

- Jakie zaklęcia na dziś wybieramy? - zapytał Syriusz.

- Znalazłem w miarę nieszkodliwe zaklęcie lewitowania. Co sądzicie? - zapytał Remus, czytając co było napisane na kawałku pergaminu, który właśnie wziął do ręki.

- Dla mnie może być, tylko jeśli ja będę lewitowany, to niech to robi Peter, wole jeszcze trochę pożyć.

Wszyscy przenieśli wzrok z Syriusza na mnie, więc wziąłem do ręki różdżkę, a następnie od Remusa kartkę.

- Mobilicorpus - powiedziałem, po czym przeniosłem swój wzrok z różdżki na chłopaka, którego powoli zacząłem podnosić w górę.

Wyglądał jakby zaraz miał tam zasnąć, a nie jakby ktoś właśnie na nim czarował.

- Ile czasu ma lewitować? - spytałem, ciagle skoncentrowany na moich czynach.

- Pięć minut - przeczytał James.

Po usłyszeniu tych słów byłem już pewien, że rękę mi po tym zdrętwieje, miałem tylko nadzieje, że nie odpadnie, bo ciężko byłoby to wytłumaczyć pielęgniarce.

Nastolatek znajdujący się nad ziemią się nad tym w ogóle nie przejął.

Przyjrzałem się mu dokładniej, miał zamknięte oczy, więc albo coś źle zrobiłem i coś mu się stało albo zasnął.

- Obudźcie go - powiedziałem dla pewności, że nic mu nie jest.

Syriusz jak to Syriusz zdenerwował się, że ktoś przerwał mu sen, gdy nie było to konieczne, a później nawet nie wyjaśnił dlaczego to zrobił. Taki już był, sen był dla niego świętością.

- Ile zostało? - zapytałem po raz chyba trzeci, gdy czułem, że moja uniesiona do góry ręka zaraz zacznie odmawiać mi posłuszeństwa, za jej katusze.

- Niecała minuta - mruknął Lupin po chwili.

- Drugiego ja nie robie - zarzekłem się od razu po powolnym opuszczeniu mojej ręki i Syriusza.

- To kto? - zapytał Black.

- Ja mogę, tylko jakieś łatwiejsze dajcie - zaproponował Potter.

- Ej patrzcie, jakie świetnie - powiedziałem po przeczytaniu jednego zaklęcia, a wszyscy chcieli je teraz poznać.

- Muffliato - wypowiedział zaklęcia, kierując swoją różdżkę w moim kierunku.

To akurat trwało jedynie minutę i stało się jednym z moich ulubionych zaklęć.

Osoba, na którą rzuci się zaklęcia Muffliato słyszy nieokreślone brzęczenie, przez co nie może podsłuchać rozmowy innych osób.

Może sami tego użyjemy na innych.

Więcej zadań dzisiaj nie mogliśmy już robić, więc wszyscy przyszli do mojego łóżka, na którym usiedli i zaczęliśmy komentować ten tydzień.

To było jakieś popierdolone.

- Ja będę już się zbierać do Lily - powiedział James, a następnie wstał z łóżka i ruszył w stronę drzwi.

behind the letters ✔️Où les histoires vivent. Découvrez maintenant