Rozdział 18

213 34 36
                                    

Peter POV

Już po kilku minutach od zaczarowana mapy staliśmy w Pubie Pod Trzema Miotłami. Tam znajdował się przedmiot z pierwszej fotografii.

W kieszeniach pozostałej trójki znajdowały się mikstury do dodania, a u mnie była mapa, którą przed chwilą schowałem.

Po zamknięciu drzwi, dosiedliśmy się do stolika, przy którym siedziało pięcioro puchonów.

Mniej więcej ich kojarzyłem, jednak nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy, przez co od razu zapytałem ich o imiona.

Miałem nadzieje, że ich nie zapomnę, po mojej prawej stronie siedziała Nyla, obok niej Dylan, przy nim znajdował się Harry, obok którego była Lily, przy niej siedziała Olivia, a dalej my.

I teraz czas na najtrudniejsze, podanie im tego. Jak my mieliśmy to zrobić, gdy wszyscy na nas patrzyli i nawet nie mogliśmy zrobić jednego ruchu, by tego nie zauważyli.

No dalej Peter, wymyśl coś.

- Idę zamawiać, też coś chcecie? - zapytał Remus, a oni wraz z Syriuszem przytaknęli.

Trochę dziwnie czułem się, przysiadając się do prawie obcych mi osób.

- Po jednym piwie kremowym? - spytał dla pewności, jako pierwszy powiedziałem tak, a reszta powtórzyła po mnie.

Remus wstał ze swojego miejsca, by podejść do lady.

Zobaczyłem, że James ma w ręce jedną miksturę, a Syriusz dwie, więc to znaczyło, że Remus coś wymyślił, a nie jedynie chciał się napić.

- Pomożecie to zabrać do stolika? - zapytał spoglądając na puchonów, a następnie na dziewięć kufli.

Wszyscy miło się zgodzili i wstali, by podjeść do niego.

Black w niecałą sekundę położył mikstury na stoliku, James tak samo. Wlali po kilka mililitrów tego do ich starych kufli, w których była końcówka poprzednich napoi.

Dobra to powiem, żeby już dopili, a ja odniosę.

Okej, jestem genialny.

Podeszli do stolika i postawili przy nas kufle, przez co podziękowaliśmy.

- Dopijcie już te poprzednie, a ja odniosę - zaproponowałem, a oni nie wyczuwając w tym żadnej intrygi zrobili to, o co ich poprosiłem.

I dopiero wtedy dotarła do mnie pewna myśl. Ja nawet nie wiem do czego służą te mikstury.

Uśmiechnąłem się do pozostałej trójki, która niezbyt chętnie posłała mi odwzajemniony uśmiech.

Cieszyliśmy się, ze zrobienia czegoś, czego żaden z nas nie chciał robić.

Po kilku minutach rozmowy przeprosiłem i ruszyłem do toalety gdzie spędziłem trochę czasu w poszukiwaniu tego klejnotu, już miałem stamtąd wychodzić, jednak dostrzegłem coś szarego, leżącego przy drzwiach do jednej z kabin.

Nie mam pojęcia, jak ja tego początkowo nie zauważyłem, jednak cieszyłam się, że w końcu to dostrzegłem.

Nachyliłem się i wzięłam klejnot do ręki, nie wiedziałem gdzie mam go schować. Do wszystkiego o czym pomyślałem był zdecydowanie zbyt duży.

Wpadłem na bardzo głupi pomysł i wsadziłem go sobie do bokserek.

Ała.

Na szczęście ja miałem jeszcze na sobie szatę, której nie chciało mi się chować, wiec nikt nie powinien nic zauważyć.

Szary klejnot trochę otarł się o moje klejnoty, przysięgam, że ledwo powstrzymałem się wyjebania tego stamtąd.

Wróciłem do reszty i od razu upiłem łyk piwa kremowego.

Błagam wracajmy już stąd.

- Wszystko dobrze? - spytała mnie chyba Olivia.

- Sorry, sraczkę mam- odpowiedziałem.

A następnie spierdoliłem stamtąd w podskokach.

**
Jak sądzicie, kim jest L i N?

Według was pojawili się już, w którymś z rozdziałów?

behind the letters ✔️Where stories live. Discover now