11

165 9 0
                                    

Nie mogłem się oprzeć pokusie i zacząłem rysować jego śpiącą twarz. Gdy tak bazgrałem nie zauważyłem kiedy kompan obok mnie otworzył i patrzył na mnie z ciepłem i troską. Chciałem sprawdzić gdzie dodać jeszcze cienia i też spojrzałem na bruneta. Nagle się zorientowałem, że cały czas skupia na mnie wzrok od razu zarumieniłem się i wróciłem do notesika i tak do końca rysunku nie spojrzałem w jego kierunku.

Zakończony obrazek podniosłem i puszyłem się z dumy. Nagle brunet położył swój podbródek na ramieniu i cicho gwizdną.

-Ale pięknie wyszedłem aż brak słów.- Szepnął mi prosto do ucha. Tym razem spaliłem czerwonego burak jak nigdy dotąd. Nie wiedziałem co mam robić siedziałem jak wryty nic nie słyszałem i na nic nie reagowałem. Jakbym stracił kontakt ze światem. To było za blisko. 

-Felix?- Nie wiedziałem co powiedzieć. Słyszałem go ale moje usta nie chciały się ruszać, a struny głosowe nie chciały wydobyć żadnego dźwięku. Patrzyłem tępo w moje białe buty. Poczułem na policzku coś dziwnego. Zerknąłem na bruneta. Jego wargi dotykały mojego policzka. Po tym popatrzył na mnie i przyłożył palec do swoich ust bym był cicho. Przez niego teraz ciężko oddychałem prawie oszalałem. Nie mogłem się powstrzymać i lekko cmoknąłem jego różowe usta.

 Mój wzrok spoczywał na niebie na oknem. Tak było przez dwie godziny ponieważ on pierwszy się odezwał.

-Może obejrzymy jakiś film.- Próbował ze mną kontaktować. Nie wiedziałem co mam robić więc tylko lekko kiwnąłem głowę na zgodę i się odwróciłem w stronę niższego. On szukał jakiegoś seansu dla nudy.

-Może być ten?- Przed twarzą machał mi telefonem z tytułem i jakiś plakatem. Nie kojarzyłem tego ani nie słyszałem.

-A o czym jest jak mogę wiedzieć?- Popatrzyłem na niego pytająco.

-To jest film o rodzeństwie, które jest podawane różnym eksperymentów. Któregoś dnia uciekli razem z tego więzienia i przysięgli że będą żyć nikomu temu nie mówiąc. Jednak było inaczej zostali znalezieni i od razu zabrani w inne miejsce.- Ciarki mnie przelazły.- Więc może być?

-Pewnie.- Usadowiłem się opierając o jego ramię i patrzyłem na rozpoczynający się seans. Początek był ciekawy ale byłem strasznie zmęczony i kolejny raz zasnąłem tym razem miałem miękką poduszkę w postaci Changbina. 

Nie wiem ile spałem lecz nagle brunet mnie budził mówiąc, że już lądujemy. Posprzątaliśmy po swoich zabawach i tylko czekaliśmy jak będziemy mogli w końcu stanąć na ziemi.

 Rozciągnąłem się przy tym strzykając plecami aż brunet się wzdrygnął można było od razu zauważyć. Jak teraz będzie wyglądać moje nowe życie? Czy tu jest moje miejsce? Czy może źle wybrałem i będę tego żałował? Albo może tutaj nie pożyje za długo? 

Nigdy nie wiadomo kiedy będziesz miał wypadek. Najgorsze będzie to, że nikt z moich krewnych nie będzie wiedział o tej nagłej śmierć w innym kraju. Poczułem coś ciepłego na mojej dłoni i spojrzałem na przyczynę przyjemnego gorąca. 

Brązowooki patrzył na mnie z nadzieją na lepszy dzień, więc nic innego nie mogłem zrobić jak odwzajemnić gest. Muszę sobie powtarzać, że będzie lepiej. To tutaj poznam co to znaczy dla mnie życie. To tutaj będzie nowy ja.

Nowy ja [Changlix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz