Przy kuchence nie stał Changbin tylko Hyunjin?! Przeraziłem się powoli szedłem tyłem, by wrócić do pokoju po cichu.
-O widać, że się obudziłeś- Zauważył mnie i się do mnie uśmiechnął promiennie.
Czy coś stał o gdy spałem? Ale trzeba przyznać wygląda bardzo przystojnie z tym uśmiechem na twarzy. Stałem jak słup soli i patrzyłem na niego, a ten na mnie. Zrobił pierwszy krok do mnie to ja do tyłu. Tak szedłem w odwrotne ślady, w którymś momencie straciłem równowagę i upadłem na pośladki.
-Nic ci nie jest, Felix?- Szybko przy mnie spanikowałem i zwinąłem się w kulkę. Zacząłem płakać.
Dlaczego cię nie ma?! Powiedziałeś, że mnie obronisz przed nim. Poczułem jak łapie mnie za nadgarstki i ciągnie bym nie zakrywał twarzy i spojrzał mi oczy.- Wiem, że ci ciężko, dlatego tu jestem. Chciałem, też przeprosić.- Zerknął na swoje dłonie a potem na moją szyję.
Powolnie się uspakajałem bym dobrze mógł zrozumieć jasnego bruneta. Siedziałem jedząc co przyrządził straszy. Po zjedzonym posiłku usiedliśmy na sofie w części salonu.
-Wybacz mi Felix za te rany, ale ja po prostu nie mogłem wytrzymać, gdy cię zobaczyłem w ramionach Changbina. Teraz mnie dobrze wysłuchał bo nie będę się powtarzać.- Kiwnąłem potakująco głowę i zaczął mówić.- Nie wiem, czy wiesz, ale jest modelem i często mnie nie ma w Seulu. Changbin to mój chłopak, chyba bo teraz nie wiem mam mętlik w głowię. Wyjechał tydzień temu dając znać, że jak nie zdąży to mam się tobą zająć. Tak naprawdę nie wiem co on w tobie widzi, ale dobra każdy ma swój gust. Najpierw byłem wkurzony, że bardziej się o ciebie troszczy, niż o mnie albo o niego samego.- Westchnął i podszedł do okno, który pokazywał, że chmury się zbierają.- Później zrozumiałem, że już przegrałem, a mimo to chciałem by był szczęśliwy dlatego się będę tobą zajmował dopóki Bin nie wróci.- Jego smutny wzrok przeniósł się na mnie.
-Jak mogę mieć pytanie. Jaka historia wiąże ciebie i Bina?- Opowiedziałem mu jak się spotkaliśmy raz się uśmiechał z zachowani starszego raz robił minę zbitego psa.
-Nie domyślałem się, że Bin jest dla ciebie jak zbawiciel. To urocze.- Pochylił swoją czupryną i spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem.
Chyba mogę mu ostatni raz dać szanse, prawda? Po ciężkiej rozmowie uciekłem do swojego pokoju. Przysiadłem przy biurku i znów oglądałem twarz starszego.
Coś mnie jakby popchnęło i wyciągnąłem kartki i ołówki i zacząłem pierwszy szkic Changbina patrzącego na mnie z gwiazdkami w oczach. Początkujące kreski w ogóle nie przypominały go lecz z każdym ruchem coraz bardziej mi wychodziło.
Rysunek po kilku godzinach pracy skończony pełny dumy przyczepiłem do ściany taśmą klejącą. Po wykonanej czynność usłyszałem pukanie o drewno.
-Proszę.- Za deski pomalowanej na biało wyłoniła się głowa Seungmina. Zdziwiłem się, ponieważ mówił, że będzie zajęty do końca wakacji treningami i tak dalej.- Część Seungmin, co u ciebie? Siadaj zaraz przyniosę herbatę.- Kiwnął głową i przysiadł na łóżku. Po kilku minutach przyszedłem z naparem jeden kubek dałem młodszemu, a drugi położyłem na blacie obok moich szpargałów.
-Felix bo ja bo ten.- Jąkał się co trochę mnie zaniepokoiło. Nagle popatrzył mi wprost w oczy i powiedział.- Changbin i Jisung razem z Minho zaginęli. Wiesz coś o tym?
YOU ARE READING
Nowy ja [Changlix]
RomanceWszystko jest pięknie. Felix mieszka razem z Chanem i tworzą kochającą się parę ale nie na długo. Co się mogło stać że ich związek nie przetrwał. Może winna leży po obuch stronach tego nie wie nikt. To jest moje pierwsze opowiadanie więc proszę o z...