17

120 6 0
                                    

Sam nie wiem czemu się tak zdenerwowałem. Po prostu chciałem jego uwagi. Wiem, że to wygląda na dziecinne ale ja potrzebuje tego najbardziej i to jeszcze od niego. Wkurzonym krokiem szedłem do Jisunga. 

Siedziałem na ławce i patrzyłem na zieloną trawę gdy nagle poczułem czyjąś dłoń na swoich barkach. Spojrzałem w tamtym kierunku a obok mnie stał blondyn z uśmiechniętą twarzą. Przysiadł niedaleko mnie.

-Co się stało, że nawet ukradłeś mój numer telefonu z kontaktów Changbina?- Zapytał. Dopiero teraz zauważałem co zrobiłem. Wziąłem telefon starszego i jeszcze w nim grzebałem to jest przestępstwo.

-Bo ja nie chciałem. Chciałem...- Zająkałem się. Bałem mu to powiedzieć chyba przez to, że jest nie far wobec bruneta. Schowałem twarz w dłoniach.- Bo ja chciałem zrobić mu niespodziankę tyle dla mnie robi i nie wiem co mam zrobić więc nie wydaj mnie na policję.- Powiedziałem głosem zbitego pieska. 

-Hej spokojnie nigdzie nie pójdę i nikomu nie powiem. Mogłem dać ni numer gdy się pierwszy raz spotkaliśmy.- Powiedział i się zaśmiał z małego cyrku, który zrobiłem.

-Więc mi pomożesz, tak?- Zacząłem się uśmiechać szerzej do niego.

-Pewnie. To słodkie, że masz zamiar zrobić coś dla niego.- Zarumieniłem się.- Chociaż to nie będzie takie proste jakby się wydawało. Ma wszystko co chce i jedynie co mu przeszkadza to niektórzy ludzie żyjący na świecie no i ojciec.

-Myślałem o jakieś zrobionej przeze mnie kolacji i uroczym wieczorze.- Jisung zaczął dziwnie poruszać brwiami.- Nie o to mi chodziło zboczeńcu.- Wyglądałem jak dojrzały, czerwony pomidor.

-Może wypalić a nie myślałeś jeszcze o jakimś prezencie. No nie wiem naszyjnik czy zegarek.

-Tylko problem jest z pieniędzmi. Nie miałem dużo oszczędność jak tu przyleciałem.- Patrzyłem smutno na swoje obuwie.

-Spokojna głowa pożyczę ci na jakiś czas. Teraz choć po jakiś zarąbisty podarunek dla pracusia.- Złapał mnie za rękę i prowadził w stronę galerii. Rozmawialiśmy jak tu dotarłem i co mnie tu sprowadza i jak długo zamierzam tu mieszkać.

-Mam zamiar jak najdłużej. Zobaczymy czy życie mnie tu zostawi czy wywiezie do innego kraju.

-Ja zrobię wszystko by tak się nie stało.- Po tych słowach zrobiło mi się ciepło na sercu i się uśmiechnąłem. Telefon blondyna nagle zawibrował. Wyciągnął i urządzenie z kieszeni spodni.

-O mój kolega jest gdzieś tutaj. Chcesz go poznać?- Bałem się trochę ale lekko kiwnąłem głowa na znak, że się zgadzam. Szliśmy mi nie znanym kierunku. 

Mój kompan do kogoś zaczął machać  i nie wiedziałem co mam robić dlatego szukałem chłopaka który mu odmachuje. Odnalazłem wzrokiem brązowowłosego mężczyznę ubranego w koszulkę i luźne spodenki. Uśmiech bardzo podobny do Jeongin chyba dlatego nie schowałem się za starszym tylko przyjaźnie uśmiechałem się do kolegi blondyna. 

-Cześć mam na imię Lee Felix.- Podałem rękę do niego. Tylko lekko się skrzywił chyba z powodu mego jeszcze koślawego języka ale po chwili mi odpowiedział.

-Hejka ja jestem Kim Seungmin. Miło mi cię poznać.- Po chwili dostrzegł że przy mnie stoi jego znajomy- Siema Jisung. Myślałem, że przyjdziesz z Koreańczykiem a nie z obco krajowcem. Mogę dostać wytłumaczenie?- Dalej mówił po ich mową a ja tylko patrzyłem i się zastanawiałem o czym tak dyskutują.

-Acha, więc taka sprawa teraz wszystko rozumiem.- Spojrzał na mnie trochę się wystraszyłem.- Witaj mój kochany w kraju zwanym Korea.- Kiwnąłem czupryną.

Nowy ja [Changlix]Where stories live. Discover now