30

101 6 1
                                    

Powiedziałem  chłopakom, by chwile poczekali. Poszedłem do kuchnio po kolejne bandaże i wodę utlenioną. Wróciłem dalej patrzyli na mnie z powagą. Stałem na przeciwko lustra i ściągałem materiał z mojej szyi.

-Hyunjin przyszedł do Changbina. Trochę zdziwiłem bo czas szybko minął i się nie zorientowałem, a on już był u nas wtedy nas przyłapał jak Changbin śpi przytulając mnie.- Moczyłem wacik by umyć zaschniętą krew.- Podusił mnie i mówił, żebym się od niego odczepił.- Trochę piekło ale po chwili nałożyłem opatrunek i wyglądało to lepiej niż rano.- Później Changbin się obudził i mnie puścił. Od razu uciekłem do swojego pokoju.

Po skończonej czynność usiadłem przy biurku i odwróciłem się do chłopaków, którzy byli szokowani tą historią.- Po kilku godzinach, ktoś zapukał do drzwi myślałem, że to Changbin ale nie to był ten modniś i to jeszcze z nożem w łapię. Pierwsze zrobił mi ranę na szyi.- Wtedy dotknąłem miejsca zacięcia i przypomniał mi się ten metal z moją krwią.

-Powiedział, że to nie koniec i zaczął tnąc moje ręce o na koniec trochę twarzy.- Pokazywałem miejsce gdzie wczesnym porankiem jeszcze leciała ciecz. Chłopaki patrzyli przerażeni co mi zrobił ten psychopata. 

-Boże boje się tego typa, może chce cię zabić albo zrobi to któregoś niewinnego wieczoru a Changbin nic nie zrobi. Musi mu to powiedzieć on musi to zrobić toś z typem.- Powiedział cały w dreszczach Jisung. Drugi tylko kiwał głową, że z nim zgadzał. 

-Boję się mu o tym mówić, bo może mi nie uwierzyć. Wolę o tym mu o nie powiedzieć.- Powiedziałem trochę bojąc, że starszy to wszystko słyszy.

-Chłopie ty jesteś debilem czy co?!- Podniósł swój ton Seungmin co mnie niezauważalnie zdziwiło, że może tak krzyknąć.- On pewnie się martwi o ciebie tylko ten sukinsyn go trzyma. Gdy nie on od razu by ci pomógł z tym. Jak tego mu nie powiesz to ja mu to powiem i to teraz w tej chwili. Tu jest zagrożone twoje życie czy ty tego nie rozumiesz, czy jesteś już na tyle przygłupi.- Przestraszyłem się tej strony tego bruneta, ale miał rację niższy martwi się, a ja nie mówiąc ani słowa bardziej go załamuje. Czuję, że nie jestem gotowy, ale muszę to zrobić inaczej będzie tylko gorzej, a tak może coś przyniesie lepszy dzień.

-Masz rację Seungmin tak zrobię jak tylko pójdziecie pewnie to będzie trudna i długa rozmowa.- Widziałem ulgę na twarzach kompanów. 

Później się tylko uśmiechaliśmy i robiliśmy sobie kawały. Robiło się późnią, a chłopaki musieli już się zbierać do siebie. Pożegnałem i podziękowałem za kolejną wspaniałą radę. 

Powiedzieli, że to nic takiego i też, że mam uważać na swoje życie bo mam tylko jedno. Myślałem, że starszy jest w salonie dlatego tam się skierował, ale tam go nie było może jest u siebie. 

Zapukałem o drewno i usłyszałem stłumione "proszę" wszedłem otwierając ostrożnie drzwi na łóżku leżał okryty kołdrą niższy wyglądał jak anioł opatulony chmurką. Na mój widok bardziej się ożywił. Rzucił pierzynę i klepnął miejsce obok siebie. Posłusznie tam usiadłem i patrzyłem w jego ciemne oczy. 

-Bo ja chciałem pogadać.- Zająkałem się. Bardzo się tego lękałem. 

-Możesz mi powiedzieć co ci leży na sercu Lix.- Wziąłem głęboki wdech i wydech. 

Opowiedziałem co się stało w nocy, i że od początku tej znajomości panikowałem na jego widok.

Nowy ja [Changlix]Where stories live. Discover now