26

110 5 0
                                    

-No nie wiem Lixe. Dziś wieczorem ma przyjść Hyunjin.- Mówił bardzo ostrożnie.

-Ale do wieczora jeszcze dużo czasu to może pójdziesz ze mną chociaż na jakiś obiad.- Patrzyłem swoimi smutnymi oczkami, żeby go wyciągnąć na miasto. Po kilku chwilach głośno westchnął.

-Dobra niech ci będzie, ale tylko obiad i nic więcej.- Powiedział grożąc palcem bym nic nie kombinował ja tylko energicznie machałem głową.

-Pewnie dla ciebie wszystko, Hyung.- Uśmiechnąłem się promiennie on odwzajemnił gest. Po zjedzonym posiłku starszy poszedł popracować, by mieć więcej czasu dla mnie ja za to poszedłem zadzwonić do chłopaków i wszystko im opowiedzieć.

 Byli zadowoleni z moich poczynań, ale też się martwili, że Changbin tak naprawdę może mnie skrzywdzić. Stwierdziłem, że nic mi nie będzie, i że kompletnie będzie dobrze. Po tym zacząłem snuć różne historie, które mogły się w dzisiejszej dobie wydarzyć. Polubiłem te motylki, który obijały się o mój żołądek lub zawroty głowy gdy starszy jest za blisko. 

Mogę nawet przyznać, że czerwień na mojej piegowatej twarzy pasuje coraz lepiej. Po momencie zająłem się kończeniem rysunków i ich poprawianiem. 

Gdy skończyłem czynność zauważyłem, że mi się ołówki znowu kończą i trzeba w końcu kupić farby i tym podobne. Miałem kilka małych płótnie tylko problem był taki zapomniałem farb plakatowych czy nawet olejnych. To zostawiłem u Chrisa i ani mi się śni, że po nie polecę niech zatrzyma na pamiątkę, że nie warto zdradzać. Mrugnąłem machałem potakująco czupryną chwile później usłyszałem cichy chichot z strony drzwi, a tam stał oparty o framugę niższy. Wyglądał tak pięknie gdy się uśmiechał, ale taki szczery uśmiech. Też się zaśmiałem ze swojego zachowania.

-Co ty taki zadowolony?- Zapytał siadając na łóżko i patrząc w moim kierunku. 

-Tak sobie myślałem jak ten okrutny Chris ma teraz ciężko nawet mnie to uszczęśliwia i to w pełni. Zastanawiam się czy mnie szuka po całym kraju czy zdzwonił już na policje. Chciałbym zobaczyć jak rozpaczliwie szuka jakikolwiek wskazówek mojego pobytu gdziekolwiek.- Na moją twarz wpadł uśmieszek zadziorności na samą myśli co teraz przechodzi blondyn.

-Wow, nie wiedziałem, że tak szybko się wyleczyłeś z tej miłości.- Popatrzył na mnie pełen podziwu z moich kroków do przodu.

-A to wszystko dzięki tobie bez ciebie wylądowałbym na ulicy, a potem znowu do niego wrócił. Dziękuje.- Przytuliłem go i wyszedłem z moich czterech ścian zostawiając go samego. 

Usiadłem przed telewizorem i włączyłem jakąś dramę z angielskimi napisami. Momencik po tym jak wybrałem w końcu brunet przysiadł obok mnie i się do mnie tulił jak jakaś przylepa. 

Po kilku odcinkach zbliżała się godzina obiadowa czyli najbardziej wyczekiwana godzina tego dnia. Chciałem się przyszykować do wyjścia lecz ktoś mnie powstrzymywał, a tym kimś jest mały słodki Changbin, który zasnął mi na ramieniu. Uroczy widok z mojej perspektywy mimo to byłem trochę głodny. Dobra mogę jeszcze chwile poczekać na ta wizytę, ale to z powodu, że chce jeszcze popatrzeć na śpiąc minę starszego. 

Nie wiem ile tak siedzieliśmy ale usłyszałem jak ktoś wchodzi do mieszkania. Przeraziłem się kto to mógł być. Ktoś szedł dziwnie spokojnie i nawet nie przejmował się, że jest odrobinę za głośno. Poczułem jak mi poleciał pot po placach i zrobił się też dziwnie zimno. 

Powoli obróciłem głowę i moje oczy ujrzały postać, która wywołuje moje lęki jak nikt inny.

Nowy ja [Changlix]Where stories live. Discover now