27

101 5 2
                                    

Za mną był Hyunjin i patrzył na mnie jak na zdobycz. Changbin mówił, że on będzie ale jeszcze nie ma dwudziestej.

 Dla upewnienia się spojrzałem na zegar za modelem było już po dwudziestej drugiej. To po spotkaniu i jeszcze ten przerażający typ.

 Po chwili łapie mnie za kark i ściska go mocno zapiszczałem z bólu. 

-Odejdź od niego i to już.- Próbowałem ile sił, ale im bardziej próbowałem tym bardziej się przeklejał.

 Po kilku minutach mojej walki puścił mnie i stanął przede mną. Chwycił mnie za szyję i zaczął mnie dusić. Nie mogłem złapać tchu. Drapałem jego dłonie. Powoli mnie podnosił a starszy ciągnął w dół przez to czułem większe katuszę.

 Spojrzałem na tego zakichanego modela, a on się uśmiechał szyderczo. To było okropne chciałem już stąd iść i nigdy nie wracać. Nie wiem ile tak wisiałem, ale przez to brunet powoli się obudził i bardzo go szokował mój widok. 

Modniś od razu mnie puścił i przytulił się do bruneta ja z trudem łapałem powietrze przy tym kaszląc. Na chwile popatrzyłem na niższego on jednak patrzył na mnie ze smutkiem. Powoli wstałem i poszedłem do swoich czterech kątów. 

Zerknąłem jeszcze ma lustro było widać ślady łap tego barbarzyńcy na mojej jasnym gardle. Siedziałem skulony na łóżku i patrzyłem tępo na widok za oknem. Może powinienem powiadomić o tym chłopaków. Nie mogę o tej porze może zadzwonię rano. Pewnie te ślady zostaną przez tydzień, a nie chciałem by ktoś oprócz naszej trójki wiedziało co się stało. 

Westchnąłem głośnie i myślałem co mam teraz zrobić. Boję się tego gościa ale nie powiem tego Changbinowi, ponieważ to jego chłopak i mi na pewno nie uwierzy. Potrzebuję bezpiecznego miejsca tylko gdzie je znajdę. Nigdzie nie mogę się czuć bezpiecznie zawsze coś się stanie gdzie stanie mi się krzywda. Nie chce stąd uciekać kolejny raz. Już nigdy nie chce uciekać nie chce być nazywanym "tchórzem". Chce żeby ktokolwiek był ze mnie dumny, dlatego że przeżyłem tyle złych chwil. 

Siedziałem tak dojść długo, że nie miałem pojęcia kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Pewnie to brunet przyszedł spać u mnie, ponieważ on już wyszedł. Ulżyło mi z uśmiechem podszedłem do drewna i nacisnąłem na klamkę i uchyliłem. 

Nagle kawałek dechy uderzył z ogromną siłą o ścianę, a ja upadłem do tyłu. Spojrzałem na górę moim oczom znów pokazał się ten potwór już miałem łzy w oczach. Podchodził leniwie do mnie machając nożem przez to bardziej się przeraziłem.

Usuwałem się jak najdalej od niego dopóki nie dotknąłem pleców krawędzi pokoju. 

-Muszę dać ci nauczkę za to co zrobiłeś mojemu Binowi.- Uśmiechał się ci w horrorach, którzy byli chorzy psychicznie. Machałem czupryną bo nie mogłem wydobyć z siebie żadnego głosu. Kucnął i przyłożył metal do karku.- Nic nie chciałem ci robić, ale sam o to się poprosiłeś.- Mocniej przytrzymywał, aż poczułem jak mi krew powoli ścieka wtedy jednym ruchem zrobił mi ranę niegłęboką, ale też nie za słabą bym miał bliznę na kilka lat. Widziałem kątem oko krew na ostrzu czerwień. 

Prawię mdlałem, ale to nie był koniec to był początek moich tortur za to, że byłem zauroczony w wspaniałym Changbinie.

Nowy ja [Changlix]Where stories live. Discover now