W drzwiach niemal zderzył się ze Stellą.
- Co ty tutaj robisz? - Zapytała zaciekawiona.
- Potrzebuję twojej pomocy.
- Właśnie wychodziłam.
Dobrze o tym wiedział. I miał zamiar jak najdłużej ją tu zatrzymać.
- To pilne.
Westchnęła głośno.
- No dobrze. W czym problem?
Sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej zgniecioną kartkę, która stanowiła jego wymówkę.
- Przyszedł dziś rano. Jest cały po włosku, a ja nie rozumiem ani słowa. Mogłabyś go dla mnie przetłumaczyć.
Sięgnęła po kawałek papieru i przeleciała go pobieżnie wzrokiem.
- Wszystko postępuje zgodnie z planem. Musisz zwiększyć jedynie zaliczkę na transport, a węgiel przybędzie do Anglii przed zimą.
- To dobre wieści.
- Jeśli chcesz, napiszę później list, żeby kolejne przysyłali po angielsku.
- Byłbym ci bardzo wdzięczny.
Zadowolona ruszyła do wyjścia. W ostatnim momencie stanął na jej drodze.
- Co tym razem? - Zapytała poirytowana.
- Wiem, że masz plany, ale czy mogłabyś napisać ten list teraz. Chcę jak najszybciej zapłacić zaliczkę, żeby ludzie mogli działać. Proszę, zrób do dla mnie.
Przewróciła oczyma.
Ruszyła w stronę schodów.
- A ty dokąd?
- Po pergamin i pióro. Nie napiszę przecież listu palcem na piasku.
Uśmiechnął się w duchu. Wszystko szło zgodnie z planem.
W skupieniu przyglądał się Stelli, która pochylona nad kartką papieru zapisywała kolejne słowa. Przez przypadek oblała się kroplą atramentu, ale postanowiła to zignorować. Z jej zachowania wywnioskował, że bardzo zależało jej na tym spotkaniu w Hyde Parku.
Nie tym razem.
- Gotowe.
Podarowała mu skończony list.
- Świetnie. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił.
- Drobiazg. A teraz wybacz, ale bardzo się śpieszę.
- W takim razie pozwól mi cię podwiesić. Muszę wstąpić tylko na pocztę, a zaraz później odwiozę cię do Hyde Parku.
Spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Skąd wiesz, że wybieram się akurat tam?
No pięknie.
Nikt nie musiał sabotować jego działań, bo sam świetnie to robił.
- To było do przewidzenia. Zawsze tam chodzisz po południu. Szybciej dostaniesz się tam powozem, niż idąc pieszo.
- No dobrze. - Skapitulowała w końcu.
Gdy mieli już wsiadać do powozu, nagle zaprotestowała.
- Nie mogę jechać z tobą sam na sam. Iris nie ma w domu, więc nie mam przyzwoitki.
- Zasłonię okna. Nie bój się. Nikt cię ze mną nie zobaczy.
- W porządku. Najpierw jedziemy na pocztę, a później do Hyde Parku. - Zwróciła się do jego woźnicy i weszła do środka.
![](https://img.wattpad.com/cover/241433385-288-k41584.jpg)
YOU ARE READING
Miłosne porachunki
RomanceStella Crawford już w dzieciństwie zakochała się w swoim przyjacielu Nathanielu Kendrick. Gdy przypadkowo dowiaduje się, że chłopak uważa ją za nieokrzesaną smarkulę załamana postanawia wyjechać. Po trzech latach wraca by podbić londyńskie salony. C...