Salon madame Rosine, rodowitej francuski mieścił się w samym centrum Londynu. To właśnie w tym miejscu Diana Myles trwoniła majątek jej rodziny, na który tak ciężko pracowały pokolenia Crawfordów.
Wciąż nie mogła uwierzyć, że dała się namówić Iris na spędzenie całego popołudnia w towarzystwie narzeczonej ojca.
- Niech się panienka nie rusza. Muszę zdjąć z panienki wymiary.
- Przymierzymy też jakieś gotowe sukienki. - Wtrąciła Diana.
Stella westchnęła poirytowana.
- Oczywiście Lady. Ostatnio skończyłam pewien projekt. Tkaniny są z Paryża. Ten kolor będzie idealnie pasował do panienki. - Posłała jej szeroki uśmiech.
Stella wymusiła na swojej twarzy uśmiech, aby nie wyjść na nie uprzejmą.
Krawcowa dwoiła się i troiła. Pokazywała jej przeróżne wzory i tkaniny. Stella zazdrościła jej, z jaką pasją kobieta mówiła o swojej pracy. Jednak nawet jej pozytywna energia nie potrafiła zetrzeć naburmuszonej miny panny Crawford.
Przymierzyła fiołkową suknię, która ciągnęła się po podłodze. Diana była zachwycona, gdy ją zobaczyła.
- Trzeba ją trochę skrócić. Zwężamy trochę w talii i będzie idealnie.
- Wspaniała!
Nie podzielała nastroju swojej przyszłej macochy. Owszem. Suknia była przepiękna, a Diana podejrzanie uprzejma i znośna. Jednak Stella nie czuła się dobrze tego dnia.
Czuła się wykorzystana.
A to wszystko przez Kendricka.
Popołudnie spędzone z Dianą miało odpędzić wszystkie jej źle myśli, ale niestety było wprost przeciwnie.
- Przymierzymy jeszcze kilka.
- Ale ja nie...
- Ma pani jakąś złotą?
- Myślę, że coś się znajdzie.
Diana i krawcowa zignorowały jej sprzeciwy i już po chwili zniknęła w przymierzalni z kolejną suknią. Nie mając wyjścia, zaczęła ubierać złotą suknię z pomocą krawcowej.
W tym czasie rozległ się dzwonek oznajmiający o tym, że ktoś przekroczył próg salonu.
- Diano. Jak miło cię widzieć.
- Lady Hamilton. Cóż za miła niespodzianka.
- Przyszłam odebrać suknię Melissy. Moja córka niedawno się zaręczyła i postanowiła wymieć połowę garderoby. Czy tobie również udało się znaleźć coś odpowiedniego?
- Nie tym razem. Jestem tu z moją pasierbicą. Koniecznie musisz ją poznać. Stello kochanie! Pokaż się nam!
Kochanie?
Miała ochotę poprawić macochę, ale nie chciała robić niepotrzebnego zamieszania i kompromitować ją w obecności nieznajomej. Posłusznie wyszła z przymierzalni, a obie damy głośno westchnęły. Zaczęły zachwycać się jej suknią i przesadnie ją komplementować co tylko bardziej ją zezłościło.
- Dziecko masz świetną figurę.
- Dziękuję. - Odpowiedziała grzecznie.
- Przymierz coś jeszcze Stello.
Nie.
Chciała zaprzeczyć, ale słowa nie przeszły jej przez gardło. Skrzyżowała jedynie ręce w formie protestu, lecz chwilę później została zaciągnięta do przymierzalni przez krawcową, która słysząc słowa Diany, podekscytowana przyniosła jej jeszcze tuzin sukienek.
YOU ARE READING
Miłosne porachunki
רומנטיקהStella Crawford już w dzieciństwie zakochała się w swoim przyjacielu Nathanielu Kendrick. Gdy przypadkowo dowiaduje się, że chłopak uważa ją za nieokrzesaną smarkulę załamana postanawia wyjechać. Po trzech latach wraca by podbić londyńskie salony. C...