Jej głęboki sen przerwało nagłe pojawienie się promieni słońca na jej twarzy. To Iris odsłoniła zasłony. Stella leniwie przeciągnęła się i podniosła ociężałe powieki.
- Młoda panno gdzie się wczoraj podziewałaś. Szukałam cię cały wieczór. - Powiedziała z wyrzutem. - Wpędzisz mnie kiedyś do grobu.
No tak.
Powinna wrócić do domu powozem z Iris.
- Źle się poczułam i wróciłam wcześniej. - Skłamała.
- I nie przyszło ci do głowy mnie o tym poinformować?
Wiedziała, że zasłużyła na reprymendę. Nie powinna wczoraj tyle pić. Głowa jej pulsowała, a w gardło paliło z pragnienia.
- Przepraszam Iris. Wiem, że zrobiłam źle.
Spojrzała na guwernantkę z niewinnym spojrzeniem i w końcu Iris zmiękła. Zawsze tak było.
- Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło, gdy zobaczyłam po powrocie, że śpisz jak kamień. Twój ojciec rozszarpałby mnie na strzępy, gdyby coś ci się stało. - Spojrzała na nią spode łba. - A właściwie to jak wróciłaś do domu?
- Ehhh... Pieszo.
Twarz Iris zrobiła się blada.
- Jak to pieszo? Stella oszalałaś! Czy ktoś cię widział? Ktoś ci coś zrobił?
- Spokojnie. Nie, nic mi nie jest i nikt mnie nie widział. Nie powiesz ojcu, prawda?
Westchnęła głośno.
- Powinnam.
- Iris proszę nie. Tylko niepotrzebnie się wścieknie.
- I słusznie. Twoje zachowanie jest nieodpowiedzialne.
- Tak wiem. To już nigdy więcej się nie powtórzy. Obiecuję.
Gdyby ojciec dowiedział się o jej wczorajszym wyskoku, z pewnością zabroniłby jej gdziekolwiek wychodzić, a ona umarłaby z nudów zamknięta w Crawford House.
- No dobrze nie powiem.
Stella z radości ją przytuliła. Iris była jej zbawieniem w tym domu wariatów. Gdyby nie ona to z pewnością jej swoboda poruszania byłaby znacznie ograniczona. W dodatku zawsze mogła z nią o wszystkim porozmawiać i zwrócić się w potrzebie.
- A teraz wstawaj. Zaraz obiad.
Stella w wyśmienitym humorze zeszła na dół. Przywitała się z ojcem i zasiadła do stołu. Jej uwadze nie umknął fakt, że Dianie Myles również dopisywał humor. Cały czas posyłała jej ojcu dziwne uśmieszki. Nawet nie chciała wiedzieć, co było powodem jej zachowania.
- Stello. - Zaczął jej ojciec poważnym tonem.
Oho, zaczyna się.
Przecież Iris obiecała, że nie piśnie ani słowa.
Przymknęła oczy, czekając na ostre słowa ze strony ojca o jej zachowaniu.
- Chciałem ci podziękować za to, że namówiłaś księcia Rutlanda, żeby został moim wspólnikiem. Bardzo to doceniam.
Chwila, co.
Nie tego się spodziewała.
- Tylko wspomniałam mu o twoich interesach.
- W każdym razie jestem ci za to bardzo wdzięczny.
Osłupiała.
Ojciec od dawna jej nie dziękował. Powinna zapisać ten dzień w swoim notatniku. Z pewnością polubił Charlesa. Powinna cieszyć się z tego powodu, a jednak była bardziej zaniepokojona niż kiedykolwiek.
YOU ARE READING
Miłosne porachunki
RomanceStella Crawford już w dzieciństwie zakochała się w swoim przyjacielu Nathanielu Kendrick. Gdy przypadkowo dowiaduje się, że chłopak uważa ją za nieokrzesaną smarkulę załamana postanawia wyjechać. Po trzech latach wraca by podbić londyńskie salony. C...