W końcu nadszedł ten wielki dzień. Dziś Stella Crawford miała oficjalnie ogłosić swoje zaręczyny. Wszyscy w socjecie zastanawiali się kim będzie ten szczęśliwy wybraniec. Nawet tajemnicza Lady M wspomniała o tym wydarzeniu w porannym wydaniu The Times'a.
- Wyglądasz przecudownie!
Na dzisiejszą okazję zakupiła nową suknię w kolorze bieli. Był to kolor przeznaczony dla debiutantek tak samo, jak wszystkie pastelowe odcienie. Stella oficjalnie debiutowała tego roku w Londynie, więc pomyślała, że na tę okazję założy właśnie białą kreację. Chciała uczcić ostatni bal, będąc panną Crawford. Na kolejnych będzie pojawiała się już w roli narzeczonej księcia Rutland. Wciąż nie mogła oswoić się z tą myślą, ale uważała, że to tylko kwestia czasu.
- Dziękuję Iris.
- Twoja matka z pewnością czuwa nad tobą i pęka z dumy. Trafiła się jej wyjątkowo piękna i mądra córka.
Żałowała, że matka nie może być tu razem z nią tego dnia. Przynajmniej mogła cieszyć się towarzystwem Iris.
- Twoje włosy.
- Coś z nimi nie tak? - Zapytała zlękniona.
- Nie, nie. Wszystko z nimi w porządku. Po prostu rozjaśniły się od słońca i masz refleksy.
To wszystko było spowodowane tym, że przebywała sporo czasu na zewnątrz podczas wizyty w Bath.
- Jesteś pewna swojej decyzji? - W głosie guwernantki wyczuła niepokój.
- Tak. - Odpowiedziała stanowczo.
Nie miała zamiaru codziennie budzić się i zastanawiać, czy postąpiła słusznie. Chciała po prostu pójść dalej.
- Przepraszam, że cię o to zapytałam. Po prostu zawsze myślałam, że ty i Nathaniel jesteście sobie pisani.
Zesztywniała.
Od powrotu do Londynu starała się o nim nie myśleć. Po raz pierwszy ktoś o nim wspomniał w jej towarzystwie. I znów w jej głowie pojawiło się tysiąc myśli.
Iris złapała jej dłonie i pogładziła, by dodać jej trochę otuchy.
Skutecznie.
- Jeśli postanowisz zmienić swoją decyzję, pamiętaj, że masz we mnie swoje oparcie. Nie zostaniesz z tym sama.
- Dziękuję Iris.
Miała łzy w oczach. Wyznanie guwernantki bardzo ją poruszyło. Teraz jak nigdy wcześniej potrzebowała masy wsparcia.
- Chyba najwyższa pora zejść na dół.
No tak. Stały u szczytu schodów, a bal trwał już w najlepsze. Wszyscy oczekiwali jej przybycia. W końcu był to bal wydany na jej cześć.
Razem pokonały pierwsze schodki. Twarze wszystkich gości zwróciły się ku nim. Po sali rozeszła się fala szeptów i szmerów. Wszyscy patrzyli tylko na nią. Oceniali ją i podziwiali. Kiedyś marzyła o takim momencie. Teraz miała ochotę zapaść się pod ziemię.
- Czuję, jakbym tonęła. - Wyszeptała w stronę Iris. - Jakbym traciła grunt pod nogami.
- Dasz radę Stello.
- Chciałabym móc być teraz niewidzialna.
- Rozejrzyj się dokładnie Stello. Są tu wszyscy twoi przyjaciele, którzy cię wspierają.
Rozejrzała się po sali. Gdzieś w kącie ujrzała machającą nieśmiało w jej stronę Elisę. Po drugiej stronie dostrzegła nawet Flechera. Pomimo ciężkiej sytuacji pojawił się tutaj dzisiaj. Bardzo to doceniała. Gdzieś z przodu stał jej ojciec wraz z Dianą. Uśmiechał się, pękając z dumy. Usłyszała, jak chwalił się jednemu z lordów słowami 'spójrz, to moja córka'.
YOU ARE READING
Miłosne porachunki
RomanceStella Crawford już w dzieciństwie zakochała się w swoim przyjacielu Nathanielu Kendrick. Gdy przypadkowo dowiaduje się, że chłopak uważa ją za nieokrzesaną smarkulę załamana postanawia wyjechać. Po trzech latach wraca by podbić londyńskie salony. C...