Rozdział 9

5.2K 196 19
                                    

Usiadła na jednej z betonowych ław, bo nogi i płuca odmówiły jej posłuszeństwa. Zimne powietrze wydobywające się z jej klatki piersiowej rozbijało się w ciemności mroku. Nie mogła opanować drżenia ciała. Zalała się łzami i zaczęła cicho łkać.

Miała dość.

Była zła na samą siebie, że dała się sprowokować i wyprowadzić z równowagi. To miał być wieczór pełen zabawy, a nie smutku i łez. Nathaniel znów ją zawiódł, a ona nie mogła wybaczyć sobie, że mimo wszystko w jakimś stopniu zależało jej na nim.

Stop.

O czym ja myślę. Nie zależy mi na nim.

Nie.

- Piękny mamy dziś wieczór.

Słysząc głos, starła szybko łzy z policzków i podniosła głowę. Ujrzała księcia Glanville, ojca Nathaniela.

- Wasza Książęca Mo...

Szybko poderwała się z miejsca, ale ten powstrzymał ją gestem dłoni. Przysiadł się do niej i podał jej bawełnianą chustę. Bez słów przyjęła ją i niepewnie wytarła poliki.

Była zmieszana tą sytuacją, a w jej głowie pojawiła się masa myśli.

Czy książę widział ich kłótnię. Czy powinna odejść. Dlaczego podał jej chustę.

Spojrzała na niego, aby wyczytać coś z jego twarzy. Wpatrywał się w głąb ogrodu. Było ciemno, więc poza wielką czarną przestrzenią nie mógł ujrzeć kompletnie nic.

Nie miała zbyt wiele wspomnień związanych z księciem Glanville z dzieciństwa. Zawsze był zapracowany i z tego, co pamiętała, omijało go wiele pięknych chwil. Ale taki był właśnie ciężar odziedziczonego tytułu. Do dziś pamiętała, jak bardzo Nathaniel cierpiał, gdy jego ojciec nie zjawił się na jego urodzinach. Chociaż próbował udawać, że go to nie obchodzi, wiedziała, że w głębi duszy cierpiał. Jej również brakowało miłości swojego ojca. To ich łączyło. Wiecznie zajęci ojcowie.

- Nathaniel czasami pod wpływem emocji mówi rzeczy, których nie uważa. - Odezwał się w końcu.

Z początku zalała ją fala wstydu, że przyglądał się tej scenie, która nigdy nie powinna się wydarzyć, lecz później gniew znów ogarnął jej umysł.

- Doprawdy? - Prychnęła.

Zaśmiał się na jej słowa.

Teraz była już kompletnie zdezorientowana.

- Od zawsze uważałem, że potrzeba mu takiej kobiety jak ty. Takiej, która się mu postawi i nie będzie zawsze mu przytakiwać.

Co on jej insynuował. Miałaby zostać żoną Nathaniela?

To nie wchodziło w grę.

Stella już teraz mogłaby wymienić niemal setkę powodów, dla których to nigdy, przenigdy nie powinno się wydarzyć. Po pierwsze, nie był księciem. Jeszcze. Więc nie mógł uratować jej przed ojcem. Po drugie, próbował sabotować wszystko, czym tylko chciała się zająć. Po trzecie, nie mogła poślubić kogoś, kto zadrwił kiedyś z jej uczuć.

- Z całym szacunkiem Wasza Książęca Mość, ale to absurdalne.

Zignorował jej słowa.

- Nathaniel nie jest idealny, ale któż z nas jest Stello? To po części też moja wina, bo zbyt rzadko mówiłem mu, jak bardzo go kocham.

Czuła się skrępowana. Nie mogła zrozumieć, dlaczego książę mówi to akurat jej. Akurat teraz. Przecież kilka minut temu skakali sobie do gardeł.

Miłosne porachunkiWhere stories live. Discover now