– O czym rozmawiałeś z Johnsonem? – wymamrotałam do telefonu, podtrzymując go ramieniem. Zżerał mnie niepokój, a także lekka ciekawość, dlatego od razu po spotkaniu z Julianem zadzwoniłam do Davida.
Coś huknęło po drugiej stronie i do moich uszu dotarło zirytowane westchnięcie, a potem jęk mojego asystenta.
– Żyjesz? – Upewniłam się.
– Żyję – wymamrotał niewyraźnie, i mogłam przysiąc, że powstrzymywał się właśnie od uraczenia mnie wiązanką przekleństw. – Ale mój ulubiony kubek już nie. Zmarł śmiercią tragiczną, upadając na podłogę.
Prychnęłam i wywróciłam oczami. Przeszłam przez ulicę i skręciłam w boczną uliczkę prowadzącą na parking, gdzie czekał mój samochód.
– Wierzę, że miał wspaniałe życie.– Nie mogłam się powstrzymać przed niegroźną dawką drwiny. – Niech to będzie dla ciebie lekcja.
– Niby czego? – Oburzył się.
– Radzenia sobie z bólem i trudnościami. – Zaśmiałam się wrednie, wsiadłam do samochodu i połączyłam z nim telefon, aby móc swobodnie rozmawiać w trakcie jazdy.
– Nie bawi mnie to.
– Nic na to nie poradzę. – Przyciskiem odpaliłam silnik i zgrabnie wjechałam na główną drogę. – To o czym rozmawiałeś z Johnsonem?
– O niczym szczególnym... Wypytywał o ciebie.
Kto by się spodziewał?
– Na przykład o co?
– Jak mi się z tobą pracuje, co o tobie myślę... – Zamilkł na ułamek sekundy. – I jak blisko jesteś Morissa.
– I jak blisko Morissa jestem? – Zatrzymałam się na światłach, tuż pod siedzibą Blink, nerwowo wystukując na kierownicy nieznany rytm.
– Jesteście nierozłączni. Istne bratnie dusze – zakpił David.
Nic dodać, nic ująć.
– I tyle? Nie wypytywał o nic więcej?
– Pytał, ale obiecaj, że się nie zdenerwujesz – odparł nieśmiało David, a ja mocniej zacisnęłam ręce na kierownicy.
– Jeśli mi nie powiesz, wkurzę się jeszcze bardziej – wycedziłam, na co westchnął i mogłam się założyć, że właśnie drapał się nerwowo po karku.
– Chciał, żebym w tajemnicy przed tobą zarezerwował stolik w twojej ulubionej restauracji. Na ten weekend.
Zjechałam na podziemny parking, zatrzymałam samochód z piskiem opon i wzięłam głęboki oddech.
– Co mu odpowiedziałeś?
– Że się zorientuję. Decyzja należy do ciebie.
Z dnia na dzień Johnson drażnił mnie coraz bardziej i nic nie wskazywało na to, aby miało się to wkrótce zmienić. Bezczelnie, bez krzty przyzwoitości, zmuszał mojego asystenta do wdrażania w życie swoich prywatnych, z pewnością nieszczerych planów.
– Nigdzie nie zamierzam z nim wychodzić. Możesz mu to przekazać.
Ze świstem wypuścił powietrze.
– W porządku, ale zrobię to w bardziej... delikatny sposób.
– Rób co chcesz.
Wysiadłam z windy na odpowiednim piętrze, śmiało pokonałam korytarz i stanęłam przed podwójnymi drzwiami do konferencyjnej, przy których stał już Noah Johnson. Najwyraźniej przywilejem, zawartym w umowie z Genove, podpisanej bez zastanowienia przez Morissa, było także nielimitowane odwracanie uwagi i bezsensowna obecność Johnsona na posiedzeniach zarządu.
YOU ARE READING
START-UP - zakończone
RomanceBiznes jest kobietą. A Beatrice Zaccone jest tego idealnym przykładem. Blink.com to najpopularniejsza wyszukiwarka internetowa we wszystkich stanach, największy projekt Beatrice i jej największe zobowiązanie. Aby dostać się na sam szczyt każdego dn...