28* the daughter of satan*

479 51 10
                                    

Ally

Minęły trzy dni, nikt nie wiedział co z Lauren. Wszyscy jej szukali ale jak kamień w wodę, byłam zła na siebie że pozwoliłam jej tam być samej. Byliśmy u Sinu powiedziała że nie pozwoliła Lauren wejść, a ta poszła . Rozmawialiśmy z Sofią, powiedziała że po rozmowie z Lauren ta wyszła i nie wróciła, a nasz trop się urwał w lesie dzwoniłam do Lucy ale także się nie odzywa. Braliśmy pod uwagę to że są gdzieś razem ale nie mamy pojęcia gdzie. Cara jest wkurwiona chce wywalić Lauren, uspokojiłam ją że Lauren za tydzień jedzie na szkolenie i musi się wyszaleć ale niewiele to pomogło,

-beszczelny szczeniak nic nie robi. Nie bierze tego na poważnie.jej ojciec pewnie się w grobie przewraca !- warkneła,

-ojcu daj spokój. Lepsza niż Lauren nie jesteś - warknął Chris,

-jak śmiesz - zaczęła ale jej przerwał,

-jak śmie co? To ty nas zostawiłaś gdy wszyscy cię potrzebowaliśmy! A Lauren najbardziej ! Dobrze znałaś jej ból ale olałaś to i zostawiłaś wszystko na jej głowie!- widziałam że traci cierpliwość więc objęłam go w pasie, a on obrócił się do mnie i mnie przytulił, wiedziałam że teraz potrzebuje mojego wsparcia.

-skupmy się teraz na Lauren. Naszemu stadu nie brakuje wrogów, chociaż miejmy nadzieję że jest bezpieczna- powiedziałam,

-że też wymyśliła sobie powrót do tej pijawki. Jak tak można z wrogiem sypiać ?! - przeżywała Cara - ona nawet nie jest jej mate !

-jej mate nie żyje i nic już nie zrobimy to jej życie - warknełam,

-moja mate stoi obok mnie i ma się dobrze- usłyszeliśmy jej głos . Obróciłam się i zobaczyłam jej uśmiech, odrazu ją przytuliłam,

-martwiłam się o ciebie Lauren - powiedziałam ta głaskała mnie po plecach,

-jestem tu. Z Lucy zdecydowałyśmy trochę odpocząć - wyjaśniła,

-Michelle jesteś nie odpowiedzialna ! Zostawiłaś stado bez żadnego słowa ! W dodatku dalej jesteś z tym czymś - warkneła Cara,

-nie nazywaj mojej narzeczonej "tym czymś"! Ma imię !- Odwarkneła,

-będę musiała cię zdjąć z stanowiska Alfy Lauren, nie nadajesz się !

-za tydzień ja i Lucy się pobieramy nie masz nic do gadania tak jak i starszyna to ojciec mianował mnie alfą tego stada . Żeby mnie wyrzucić musiałabyś mnie zmusić do odejścia . Co oznaczałoby walkę, a obie wiemy że tego nie zrobisz- wyśmiała ją,

-nie bądź pewna Michelle załatwię cię prędzej niż myślisz - warkneła i wyszła,

-do czego to doszło że własną matka mi grozi - parskneła - szkolenie mam za tydzień niech wyluzuje,

-kochanie ale nasz ślub jest za tydzień - powiedziała Lucy na co wszyscy w szoku spojrzeli na Lauren,

- tak szybko ?!- powiedziałam równocześnie z Dinah,

-cholera no tak . Dobrze pojadę po ślubie - powiedziała,

-Lauren możemy na słowo ? - zapytała Dinah na co ta kiwnęła głową . Poszłam za nimi, zauważyłam zdenerwowaną minę Lucy,

-jesteś tego pewna? Wiesz mówiłaś że nie czujesz nic do Lucy - powiedziała Dinah,
-pozatym nie było cię trochę czasu. Dowiedziałaś się coś o Sofii ?- zapytałam,

-moje uczucia do Lucy się zmieniły . Kocham ją i chcę tego ślubu . A o Sofii nic nie wiem, rodzina Cabello to przeszłość - warkneła i odeszła . Spojrzałam zdezorientowana na Dinah,

S-W - Angel Or Demon? -CamrenTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang