7*Renee*

620 59 7
                                    

Nim się obejrzałam byłam na imprezie z dziewczynami ..
Czułam że nie powinnam tam iść, ale obiecałam Dinah że wszystko wróci do normalności. W pewnym momencie znalazła się obok mnie jakaś brunetka,  zaczełyśmy tańczyć . Widziałam to zdziwione  spojrzenie Dinah i Normani. Dzisiaj  chciałam zapomnieć o Camili chociaż na moment, dopóki nie spotkam się z Sofią,
-jak masz na imię piękna ?- zapytałam,
-Kena - odpowiedziała,
-Lauren .
-co tu robisz Lauren ?- zapytała uwodzicielsko,
- chce zaszaleć- odpowiedziałam tym samym tonem  będąc bardzo blisko jej ust .
-a więc zaszalejmy tej nocy - powiedziała wpijajac mi się w usta, szybko przejełam nad nią kontrolę.  Ten pocałunek był inny niż te z Camilą. Był szorstki i agresywny i wcale mi się nie podobało.  Usta Camili były inne lepsze...
- Lauren co ty do kurwy robisz??- usłyszałam warknięcie Dinah,
- Jestem zajęta nie widzisz ?- odburczałam,
-A co z C- przerwałam  jej,
-Chce chociaż na moment o tym zapomnieć  DJ proszę nie utrudniają mi tego- mój głos w pewnym mo
mencie się załamał . Patrzałam  na nią błagalnie,
-Nie chce żebyś później czegoś żałowała..
-dam sobie radę DJ obiecałam ci - złapałam ją za rękę
- to twoja dziewczyna?- zapytała Kena,
-Nie, to moja siostra - mruknełam - idę się napić- odeszłam . Poprosiłam o dwa shoty i whisky  . Szoty wypiłam odrazu  i akurat wtedy zjawiła się Kena. Zaczeła mnie całować.
-chcesz zapomnieć to chodź ze mną - wymruczała mi w ucho. Wypiłam whisky  i ruszyłam z Keną . Trafiłyśmy do łazienki.  Nasze pocałunkinhyly agresywne, nie wiedziałam czy chce to z nią zrobić,
Zauważyłam zegarek. Nie wiem co on robił w klubowej toalecie ale mi pomógł.  Musiałam jechać spotkać się z Sofią,
- muszę iść.  Narazie - odsunełam się od niej poprawiając sukienkę,
-Chyba Cię pojebało? Gdzie ty chcesz iść? Tak żle ci ze mną?- warknełam oburzona
- tu nie chodzi o Ciebie, odpuść Kena - burknełam,
- masz  chociaż zadzwoń gdy będziesz chciała to dokończyć- podała mi karteczkę z numerem .
-zobaczymy- odpowiedziałam  i wyszłam .
Znalazłam dziewczyny,
-musze coś załatwić więc wracam osobno -powiadomiłam je,
-co załatwić?- zapytała Dinah,
-nie martw się nie będę daleko od domu - machnełam ręką i kierowałam się  w stronę wyjścia.

Co planujesz? Usłyszałam Normani
Umówiłam się z Sofi sam na sam . Ma mi coś do powiedzenia. Nie wiem czy moje myślibezpieczne to coś może być wszędzie.

Rozumiemy- odpowiedziała

Zaczęłam iść na pieszo. Miałam czas, chciałam się przewietrzyć.  W pewnym momencie coś mnie pociągneło w bardzo szybkim tempie za rękę.  Zostałam przyszpilona do ściany . Nic nie było widać ale czuć.  No tak. To ona . Pani niewidka.
- Nie ładnie się witasz wiesz?- parsknełam śmiechem,
- co to miało być w klubie?! Kim była ta dziewczyna ?- warkneła. Głos jej był bardzo zniekształcony.
-nie twoja sprawa nawet Cię nie znam - warknełam,
-co z Cabello?
-Nie żyje dalej, dasz mi spokój ? bo już mi przypomniałaś i mam dosyć mojej egzystencji- burknełam,
-łączy Cię coś z tą dziewczyną ?
-nie twoja pierdolone sprawa, odsun się
-gdzie  się  tak śpieszysz ?
-powiedziałam coś do kurwy - ryknełam  wściekła  na maska. Nagle opanował mnie spokój.  Jakby przelała na mnie jakąś  dobrą energię.
-przestań to robić  i mnie wypuść- burknełam,
-odpowiedz na moje pytania ,
- tak śpieszę się po drugie  nic mnie z tą laską nie łączy to przypadkowa ździra z klubu - warknełam,
-Gdzie sie spieszysz ?- zapytała,
-odpowiedziałam na twoje pytania puszczaj - warknełam,
-Odpowiadaj - warkneła
-do domu głupia kurwo  - wydarłam się a ona nagle zniknęła  - jak się przez nią spóźnię to ją kurwa dorwe- burknełam i zaczęłam biedz  byłam na miejscu opóźniona o 10 minut ale Sofia tam była
- przepraszam że się spóźniłem ale miałam mały problem - przeprosiłam zadyszana,
- śmierdzisz- parskneła,
-przepraszam ,
-dobra nie ważne. Muszę ci wydatki powiedzieć. Camila jest - i tu jej przerwano,
-Sofia co tu robisz i kto to jest ?- zapytała dziwna brunetka która pojawiła się  znikąd . Nie mogłam jej wyczuć co było cholernie dziwne,
- To jest Lauren była dziewczyna Camili. Lauren to jest Renee nasza kuzynka - przedstawiła mnie.  Chwila jak była?
-Sofia ale ja z Camilą nie zerwałam, nie wiem co wiesz ale t-przerwano mi
-wracamy do domu - chwyciła Sofie za ramie,
- zostaw ją - warknełam strącając jej rękę - będzie chciała to pójdzie i ją odprowadze, a ty nie masz czego tu szukać.
- Lauren spokojnie - powiedziała Sofia.  Była taka podoba do Camili ....- ona ma rację pójdę już, pogadamy kiedy indziej.
-Sofia mamy za wiele do wyjaśnienia
-nie musi ci nic wyjaśniać odwal się- warkneła Renee - psie - dodała szeptem
-oh czyli wiesz kim jestem - mruknełam- to wiesz także że to mój teren i ją tu żądze- wyszeptałam podchodząc do niej bardzo blisko,
-Lauren! - Sofia pociągnęła mnie za rękę
-Wybacz mała ale twoja kuzynka nie jest miła i jej nie ufam więc jeżeli chcesz wracać do domu to Cię odprowadzam do samego pokoju .
- nie możesz mama I C- przerwano jej
-jej Ciocia czyli moją matka  jest w domu a ma bardzo czuły sen- warkneła Renee
-nie pytałam o pozwolenie .- mruknełam i zaczęliśmy iść,
-nigdy Cię  tu nie widziałam skąd i kim jesteś ?- zapytałam,
-Renee  Estrabao tyle ci wystarczy ,- odpowiedziała  chłodno,
-dlaczego nie wiedziałam że idziesz - kolejne pytanie z mojej strony ,
-widocznie twoje zmysły są tępe- parskneła,
-obydwie wiemy że to nie to - warknełam - powiesz mi czym jesteś?
-o co chodzi ? - zapytała Sofia . Całkowicie zapomniałam że nic nie wie
- o nic takiego-uśmiechnęłam  się,
- Lauren dokańczając rozmowę- zaczęła Sofia ale suka Renee jej przerwała,
- Sofia przestań- burkneła
-ma prawo wiedzieć! Okłamaliście i mnie i ją - uniosła się,
-obiecałaś- warkneła,
-warknij do niej jeszcze raz, a zgubisz zęby- burknełam w stronę Renee- o czym nie wiem?
-nie twoja sprawa,
- może jednak moja, skąd o mnie wiesz i co wiesz ? I czy Sofia wie?- zapytałam,
- o tobie nic nie wie na resztę nie odpowiem,
- Camila jej mówi ostatnio wszystko- powiedziała szybko Sofia,
-Sofia Emilia Cabello Estrabao!
- jak to ostatnio?-zapytałam gdy  byliśmy  już pod domem - Camila przecież nie-urwałam  -ona nie- znowu -jej już nie ma - skończyłam łamiącym się głosem  widziałam dziwną twarz Renee,
-boli Cię to ?- zapytała dalej jakby w szoku,
-JAK MAM SIĘ  CZUĆ  PO STRACIE UKOCHANEJ, RENEE? WYTLUMACZ MI - uniosłam się
-Lauren oni Cię okłamali- wypaliła  Sofia- C-
- Sofia! Dziecko czyś tu zwariowała?! Mówiłam ci masz zakaz spotkania się z tą kobietą- nagle przyszła Sinu mówiąc, a na koniec wskazując na mnie.
-mamo ale ktoś musi jej- przerwano jej
-do domu !- warkneła na nią .
- Sofia po tym wszystkim nie jest sobą gada bzdury- wyjaśniła szybko Renee - nie wierz w wszystko co mówi.  - o tobie wiem odkąd spotykaliacie się z Camilą wszystko mi  pisała i nie kryła nic. Uwierzyłam jej bo nie jedno w życiu widziała- wyjaśniła,
-to ty jesteś tą tajemniczą kobietą duchem - warknełam rozumiejąc dlaczgeo  jej nie czuje,
-Renee ty też z nią nie rozmawiaj i chodź do domu - nagle odezwała się Sinu,
- co pani do mnie ma ?- zapytałam,
-nie twoja sprawa Jauregui, zostaw moją  córkę w spokoju- burkneła,
- nie wiem o czym mówisz Lauren- szepneła Renee i odeszła z Sinu
Czas napisać do Frengipane

Jauregui :
Wiem kto może być tajemniczym duchem

Halsey:
Kto?

Jauregui :
Miałaś rację że chodzi o rodzinę Cabello.  Wydaje mi się że to Renee  Estrabao kuzynka Camili o której dopiero się dowiedziałam.  Sofia miała mi wszytko wyjaśnić ale przyszła Renee. Nie wyczułam ani jej ani tego że przyszła.  Jakby nigdy nie istniała

Halsey :
Cholera ale czego ona od nas chce?

Jauregui :
Tu twoje zadanie . Musisz obserwować dom Cabello, a jutro z rana wpadnij do nich .  Sinu ci ufa więc Cię wpuści. Dowiedz się wszystkiego. Spotkamy się jutro o 17 jasne?

Halsey
Jak słońce

- Jauregui!
-Camila?!

Camila Cabello powróciła zza grobu ?

S-W - Angel Or Demon? -CamrenWhere stories live. Discover now