35 *quarrel*

491 45 2
                                    

Lauren one są urocze !- wskazała na małe buldogi francuskie,

-Camz co z nimi będzie gdy będzie trzeba uciekać ?- zapytałam szeptem,

-Sofia z moją mamą się nią zajmie,

-właśnie, dlaczego twoja mama tak mnie ostatnio niecierpi?- zapytałam na co brunetka się spieła,

-pogadamy o tym w domu -. Odpowiedziała z tonu jej głosu domyślam się że nie jest zadowolona że zadałam jej to pytanie. Nagle do Cami podbiegł mały buldog francuski na co kubanka się rozczuliła i wzięła go na ręce,

-bierzemy ją - powiedziała . Wypisaliśmy wszystko i w ciszy wyszłyśmy, wsiadłyśmy do auta droga też nam mijała w ciszy miałam jeszcze wiele pytań i Cabello o tym wiedziała, ja wiedziałam że ona wolałaby mi tego nie wyjaśniać ale musi, to ona to zaczęła ale wina leży też po mojej stronie .
-trzeba będzie kupić jej zabawki i resztę - odezwała się,

-zaraz coś znajdę - mruknełam. Doskonale wiedziałam gdzie go będzie, pojechałam pod znany mi adres brunetką szybko wysiadła z auta ja tylko wysiadłam by zapalić byłam zła że mate przedemną ukrywa aż tyle rzeczy. Złość przyszła nagle,

-dalej palisz ?- zapytała wywracając oczami,

-jak widać znasz odpowiedź pozatym obserwowałaś mnie więc nie udawaj zaskoczonej . Dobrze wiem kiedy byłaś bo przez nasze połączenie to czuje - burknełam,

-wyjaśnie ci wszystko częściowo w domu - odpowiedziała podchodząc do mnie, szczeniak na jej rękach polizał moją rękę . Ona wciąż Patrzała obserwując każdy mój ruch - dlaczego jesteś zła rozmawiałyśmy już i tym . Nie wszystko jest takie proste

-musze wiedzieć co robić by cię chronić, a ty mi tego nie ułatwiasz ,

-Lauren jestem silniejsza od ciebie nie musisz mnie chronić,

-nie wybaczyłabym sobie, to jest mój obowiązek Camila ! Gdyby po raz kolejny coś ci się stało przeze mnie nie zniosłabym tego rozumiesz ?- warknełam z bólem,

-jedzmy do domu - odsunęła się odemnie . Wyrzuciłam pęta i wsiadłam do auta po czym z piskiem ruszyłam do domu było między nami inaczej ostatnio gdy byłyśmy razem, to wszystko nas zmieniło już nie jesteśmy dawną wersją siebie i nie będziemy, choćbym nie wiem jak bardzo chciała już nie przywrócę dawnych czasów, wiem że Camila chce żeby było jak dawniej ale na to za późno obie jesteśmy już od dawna kimś innym, zniknęła dawna Camila i Lauren już nie żyją od ponad 3 lat,

-dlaczego o tym myślisz - warkneła zraniona,

-nie myślę o niczym co nie jest faktem - burknełam- Camz nie ma już dawnych nas, może nasza miłość do siebie się nie zmieniła ale nasze zachowanie myślenie i odczucia tak, minie trochę czasu nim wszystko się ułoży, narazie mamy samych bogów na głowie,-
Wiedziałam że jest zła ale nic na to nie poradzę. To jest pieprzona prawda . Byłyśmy już pod domem wysiadłam odrazu i skierowałam się do domu nie czekając na kubanke, nim się obejrzałam odrazu była przy mnie, jak wampir którym nie była ,nie wiem czym jest nawet !

-czym ty wogóle jesteś! ? - warknełam,

-mozemy porozmawiać normalnie ?- zapytała będąc poddenerwowana,

-słucham - odburknełam,

-pierw się uspokój - westchnęła,

-jak mam się uspokojić, nie wiem o tobie kompletnie nic ! Nie było cię trzy pieprzone lata zjawiasz się nagle myśląc że wszystko będzie jak dawniej !

-zgodziłaś się na to Lauren, do niczego cię nie zmuszałam ! - krzyknęła zraniona,

-zgodziłam się na to bo cię kocham i chcę to zrozumieć ale nic mi nie mówisz!

-kochanie pogodziłyśmy się dopiero wczoraj kiedy miałam ci to powiedzieć?-zapytała już spokojnie -
Wszystko wymaga czasu rozumiesz?

-po prostu chce cię chronić - westchnęłam, a ta od razu mnie przytuliła,

-rozumiem - wyszeptała.

-Camila kiedy to wszystko się ułoży ?- zapytałam będąc w jej ramionach,

-juz niedługo, obiecuję kochanie - pocałowała mnie w czoło . Nagle pies którego sobie zażyczyła zaczął plątać się nam pod nogami,

-jak ją nazwałaś?- zapytałam odsuwając się ,

-Cleo.

-ładnie - uśmiechnęłam się biorąc psa na ręce - Hej Clee, witaj w domu - widziałam rozczuloną minę Camz, obieła mnie i głowę położyła na moje ramię

-kocham was - wyszeptała,

-tez cię kocham Camz - odpowiedziałam obracając głowę by pocałować brunetkę .
Musiałyśmy w końcu poruszyć ten temat, kim ona jest jednak muszę to wiedzieć bo jest moją luną a ja alfą mamy rytuał.

-Camz powiesz mi ?- zapytałam delikatnie .ta wpatrywała się w moje oczy ze strachem,

-boje się ,

-czego ? To nic nie zmienia Camila,chce wiedzieć żeby móc cię chronić ,

-w porządku . - odsunęła się po czym wyszeptała jakieś słowa i nagle jej koszulka się rozerwała, a z jej pleców wyrosły skrzydła.

-nie wiedziałam mówiąc że "trafiłam na anioła " mam rację - powiedziałam będąc w szoku - jesteś piękna Camz,

- wcale nie jestem, to miało cię zabić Lauren ,- burkneła odwracając się  na co ja podeszłam do niej i pocałowałam ją w policzek

-nie obchodzi mnie to, jesteś najpiękniejsza i zrozum to . Możesz mnie zabić, a ja i tak będę się cieszyć bo ostatnie co zobaczyłam to ty,

-nie mów tak nigdy bym tego nie zrobiła rozumiesz ?- warkneła kładąc ręce na moje policzki i wpatrując się intensywnie w moje oczy

- wiem Camz, ufam ci - odpowiedziałam - więc jesteś aniołem ?- na moje pytanie zabrała ręce i westchnęła .

-nie wiem czym jestem Lo - powiedziała po czym się przemieniła w tą dziwną czarną postać ale tylko na kilka minut,

-Anioł czy demon ? To jest docelowe pytanie . Pomimo wszystko i tak zawsze dla mnie będziesz moją Camz, moim aniołem. Moim słońcem. Moją egzystencją. Dalej jesteś i będziesz moją Camz - ta na moje słowa zmieniła się w siebie po czym się we mnie wtuliła.

-Kocham cię Lo,

-Kocham cię Camz - wyszeptałam,

-co do mojej matki - chrząkneła odsuwając się odemnie - musiałam coś jej powiedzieć żeby nie poruszała twojego tematu i mojego zniknięcia.

-więc?

-powiedziałam jej że pojechałyśmy na wakacje i przyłapałam cię na zdradzie i nigdy więcej nie chcę o tobie słyszeć - powiedziała ze spuszczoną głową- przepraszam nie miałam pojęcia co jej powiedzieć tak by nie pytała. To była moja pierwsza myśl .

-rozumiem Camz . Będę musiała przekonać od nowa twoją matkę do siebie - westchnęłam,

-sama to zrobię. Przyznam że kłamałam i wymyślę coś innego,

-nie obchodzi mnie co myśli twoja matka Camila. Tylko ty mnie obchodzisz - powiedziałam gdy zaczęłyśmy się do siebie zbliżać nagle usłyszałam huk rozbitego szkła. Ktoś wybił nam okno,

-dziwadła - usłyszałam krzyk ... Wiedziałam że jest za spokojnie jak dla nas...

Przepraszam że dopiero teraz publikuje,
Pamiętajcie zdrajca pozostanie zdrajcą i jeżeli raz wam to zrobił zrobi i kolejny . Nie ufajcie już takim ludzią.
*Rozdział nie był dokładnie sprawdzamy więc mogą pojawić się błędy . Obecnie jak widać nie w głowie mi dokładne czytanie i poprawianie zrobię to gdy sytuacja się unormuje *

S-W - Angel Or Demon? -CamrenWhere stories live. Discover now