9*vamp*

727 53 29
                                    

Dzień rozpoczęłam treningiem z młodszymi  ze stada, o dziwo dzień zaczął się spokojnie żadnych skarg ani nawiedzeń.  Ale również niestety zero wiadomości od Halsey . Pisałam do niej ale nie dostałam żadnej odpowiedzi  .
-Alfo jakiś wampir wkroczył na nasze tereny i domaga się rozmowy z Tobą- powiadomił mnie jeden z młodzików,
-prowadź - mruknełam. Pewnie to Halsey ,
Idąc z nim już po chwili mogłam  wyczuć że to nie Friengapaine . A ktoś inny. Ktoś kogo bym się nie spodziewała że kiedykolwiek zobaczę,
-Lucy Vives, co Cię sprowadza w moje skromne progi? Paryż się znudził?  -parsknełam z szerokim uśmiechem . Moi ludzie ją trzymali - puścić ją,
-witaj Loser  - podeszła do mnie całując mnie w policzek - można tak powiedzieć że odwiedzam stare śmieci,  Lauren słyszałam o wszystkim, przyjmij moje kondolencje- przytuliła mnie,
-Dzięki Lu- uśmiechnęłam  się Lekko
-"Lu" pamiętasz jeszcze - zaśmiała się
-Pewnie że pamiętam,
-alfo to niedozwolone - chrząknął młodzik,
-ją znam od dziecka  nie jest groźna, nie dla nas - burknełam,
-spokojnie Laur, to normalne w końcu ten wasz kodeks dalej istnieje - odezwała się - co powiesz na kolację dzisiaj? -zapytała szarmancko,
-um Lucy nie przyjmi tego źle ale nie jestem w stanie randkować. Dalej kocham moją przeznaczoną,
-nie miałam  na myśli  randki Laur wiem że to może trochę potrwać, ale pamiętaj że Ci nigdy nie odmowie gdyby coś- zaśmiała się puszczając mi oczko na koniec,
-masz ten sam numer ?- zapytałam,
- tak
- w takim razie się spiszemy- uśmiechnęłam się,
-Lucy ?- usłyszałam głos Dinah  po chwili widziałam jak blondynka ją przytula,
-DJ miło Cię widzieć - odezwała się Lu,
-kto to ?- zapytała Normani,
-Pierwsza i najbardziej spoko była dziewczyna Lauren - odpowiedziała Dinah,
-Lucy Vives- podała jej dłoń- miło poznać przeznaczoną DJ,
-Normani Kordei, Ciebie też miło poznać- odpowiedziała,
- to co do zobaczenia Laur - zwróciła się do mnie całując w policzek,
-do zobaczenia Lu- odpowiedziałam .
-Narazie gołąbeczki i reszto- pożegnała się i podbiegła przed siebie.
-wiec ty i Lucy - stwierdziła Dinah z uśmiechem lekko mnie szturchając,
-przyjechała chyba do rodziców, nic nas nie łączy. Dobrze wiesz że po Camili się już  nie zakocham - mruknełam - wracać do domów koniec treningu na dzisiaj - krzyknełam I ludzie się rozeszli,
- przemyśl to Lauten, była dla Ciebie dobra- odpowiedziała i razem z Normani pobiegły w stronę domu.
Ale ja kocham Camile nie Lucy, Lucy to fantastyczna dziewczyna ale nie potrafię być z kimś innym niż Camila, już nie....
Jak reszta wróciłam do domu, matki jak zwykle nie było
Zrobiłam  obiad dla mojego rodzeństwa, zjedliśmy w ciszy a później  każdy ruszył w swoją stronę,
Napislam do Lucy

Laur
Lu masz czas?

Lu
Daj mi chwilę

Czekałam na następną wiadomość lecz nagle poczułam znajome perfumy.  To Lucy, po chwili usłyszałam  dzwonek do drzwi, szybko je otworzyłam,
-szybka jesteś- zaśmiałam się,
- Lauren czy ty się cofasz  w rozwoju ?- usłyszałam  za sobą głos Zayna,
-o co ci chodzi ?- warknełam,
-znowu spotykasz się z wampirami?- jęknął,
-Lucy przyjechała w odwiedziny, przyjaźnimy się to nie twoja sprawa- warknełam- idziemy na kawę? - zapytałam Lucy
-pewnie- odpowiedziała- Ciebie też miło widzieć Zayn- zaśmiała się - dalej żywisz do mnie urazę po tym gdy dałam ci kosza mówiąc że jestem lesbijką i bardziej interesuje mnie twoja siostra ?- zaśmiałam się na jej słowa,
-wal się- mruknął i poszedł do siebie
-jak zwykle kocha wampiry, a tym bardziej mnie  - parskneła,
-wiesz jak jest, nie wszyscy z twojej populacji są mili, wiesz co nas spotkało- westchnełam.  W miedzy czasie wyszliśmy z domu, wsiadłyśmy do mojego  samochodu.
- wiem Lo i podziwiam Cię że to znosisz - położyła rękę na moim kolanie,
-chodzi o to Lu  że nie znoszę, jest mi cholernie źle- czułam jak głos mi się łamał,
-chodź tu - przytuliła mnie, a ja się rozpłakałam,
-minęły dwa cholerne lata, a ja dalej sobie  nie radzę na początku jeszcze jakoś sobie  radziłam, ale dłużej tak nie mogę- wyjaśniłam,
- jestem tu Laur i obiecuje Ci że pomogę Ci się pozbierać, postaram się żeby to Cię aż tak nie bolało- jej lodowate ręce wylądowały na moich policzkach, oparła swoje czoło o moje - przysięgam Lo - szepneła. 
-dziękuję że tu jesteś Lu - pociągnęłam  nosem ,
-zostanę tu dopóki będziesz mnie potrzebować kochanie,

  -dziękuję że tu jesteś Lu - pociągnęłam  nosem ,-zostanę tu dopóki będziesz mnie potrzebować kochanie,

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

laurenjauregui: i Love you @lucyvives 

Komentarze:

dinahjane: bro  wolę C****n ale Laucy jest aktualnie nr 1

sofiacabello: ou...

reneeestrabao: oh mierda*

-nazwisko Cabello znam ale to drugie nie kojarzę,
-podobno kuzynka Camili o której nie wiedziałam- mruknełam - Renee Estrabao,
-mam się czegoś o niej dowiedzieć? - zapytała,
-lepiej nie, ostatnia osoba o która miała sie czegoś dowiedzieć nie odpowiada od 2 dni - parsknełam . Akurat zaparkowałam pod kawiarnią.
-kto taki?-  zapytała
-Halsey
- Lauren serio, znowu ona ?- zapytała zirytowana,
-Lu  spokojnie, ja i Ashley mamy po prostu wspólny problem i na daną chwilę kontaktujemy się ze sobą tylko w tej sprawie. Nic głębszego - wyjaśniłam - ostatnio chciałam ją  zabić ale coś mi przeszkodziło- Wywrociłam oczami- ale nie wiem kim i czym to coś było . Lepiej nie gadamy o tym bo przeniesie się na Ciebie,
-jak wolisz - wzruszyła ramionami, wsiadłyśmy z samochodu.  Zamowilysmy dwa razy Capucinno
-kawa to nie jest coś co pije na codzień- parskneła na co ja Wywrociłam oczami
-opowiadaj jak tam u Ciebie- powiedziałam biorąc łyk kawy.
-od początku? - zapytała na co kiwnelam głowa -  przez te 5 prawie 6 lat nic się nie zmieniło oprócz tego że dorosłam.  Trochę zajmuje się modelingiem, ale wiesz nic na stałe, w końcu ktoś się zorientuje - westchneła- że też Zeus musiał nas przeklnąć.  Ale mam plany na te wieczność, może nie trwałe  ale mam
- przykro mi Lu
-tak musiało być, tak mamy zapisane sama wiesz gdzie- westchneła- pamiętasz gdy byliśmy razem już po mojej przemianie ?- zapytała na co skinełam  głową - powiedziałaś mi że gdy nikogo nie będziesz mieć do 30 to pozwolisz mi się ugryźć i będziemy razem podróżować  przez wieczność.  Myślisz że może być to aktualne?- zapytała na co westchnełam,
-Lu wiesz że Cię uwielbiam ale wciąż nie wyobrażam  sobie  życia bez Camili, żyje tylko dlatego że Dinah i Mani z moim rodzeństwem na zmianę mnie pilnowali  wiesz że przeznaczonej nie da się zmienić, a nawet gdyby nigdy bym tego nie zrobiła.
-prosze przemyśl to, nie chce widzieć jak umierasz - złapała mnie za dłoń,
-mam 22 lata Lu, mam czas by się zastanowić ale nic ci nie mogę obiecać,
- rozumiem - odpowiedziała,
-Lucy czy ty wciąż coś do mnie czujesz ? - zapytałam,
-Lauren wiesz jak jest....

* oh mierda - O cholera
Lauren po latach spotkała swoją pierwszą miłość, jak myślicie co z tego będzie ?

S-W - Angel Or Demon? -CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz