Wpis 21

1K 30 1
                                    

06.06 Czwartek

Obudziłam się z tak dobrym humorem, że stwierdziłam, że nic ani nikt go dzisiaj nie popsuje. Pościeliłam nawet łóżko, a to się rzadko zdarza. Poszłam wziąć szybki prysznic i po wysuszeniu włosów, spięłam je w dwa koczki. Ubrałam białą sukienkę w różyczki i poszłam na śniadanie. Tata czytał gazetę przy stole, a mama smażyła jajecznicę, której zapach przywołał mnie do kuchni. Budyń plątał się pod nogami, bez przerwy miaucząc, więc wyciągnęłam z lodówki saszetkę z kocią karmą i napełniłam jego miskę, na którą natychmiast się rzucił. Rozłożyłam na stole talerze oraz sztućce i usiadłam naprzeciwko taty. Mama nałożyła nam jedzenie i do nas dołączyła.

- Gdzie pojedziemy w tym roku na wakacje? - nabiłam ogórka na widelec.

- Nad morze? - tata przewrócił stronę w gazecie na dział ogrodniczy.

- Dopiero stamtąd wróciłam. Może jakieś jezioro i namiot?

- Zapytajmy Justynę i Bartka co o tym myślą. - mama posłodziła moją herbatę.

Kiedy odłożyła cukiernicę, wsypałam jeszcze trzy łyżeczki.

- Jutro ich o to zapytam. - powiedział tata, ale mama była już w trakcie wybierania ich numeru.

- Rewelacyjny pomysł – przyznała pani Justyna – przyjdźcie juro to wszystko obgadamy.

Napiłam się herbaty z uśmiechem. Nie mogę się już doczekać wakacji.

_________________________________

Weszłam do szkoły, witając się z koleżankami z klasy i poszłam na stołówkę.

Wyciągnęłam z plecaka podręcznik do angielskiego i wzięłam się za dokańczanie zadania. Mieliśmy do napisania krótki tekst, w którym musieliśmy zachęcić innych do kupna jakiegoś produktu. Wymyśliłam samopompującą się przenośną drabinę, bo to zgroza, kiedy nie można dosięgnąć czegoś w sklepie, a wokół nie ma nikogo, kogo można by poprosić o pomoc. Gdyby istniała, to sama chętnie bym sobie taką kupiła.

Dokończyłam jeszcze polski, kupiłam w automacie lemoniadę i poszłam pod klasę.

Nikogo jeszcze nie było. Usiadłam na parapecie i otworzyłam wszystkie okna, delektując się przyjemnym wiaterkiem.

Weźcie ją zablokujcie: Za ile będziecie?

Rudzik: Jestem w sklepie. Pewnie zejdzie mi z pięć minut.

Panienka z okienka: Mnie i Adama nie będzie. Idziemy na randkę.

Weźcie ją zablokujcie: Na randkę? O ósmej??

Kujon: Zadaje jej to samo pytanie od wczoraj.

Panienka z okienka: Długo mam jeszcze na ciebie czekać na tym upale?

Kujon: Jestem za rondem. Odwróć się.

Szczypiorek: Zostały mi dwa przystanki.

Rudzik: Przecież w czwartki zaczynasz później niż my.

Szczypiorek: Przełożyli nam jedną lekcję.

Korytarzem przeszedł Szymański, który dopiero co przyszedł do szkoły.

- Dzień dobry. - przywitałam go z uśmiechem, więc zerknął na mnie podejrzliwie, jakbym co najmniej coś knuła.

- Dzień dobry. - wszedł do pokoju nauczycielskiego.

Wsadziłam cukierka do buzi i odprowadziłam go wzrokiem. Chciałam być miła, a ten od razu myśli nie wiadomo co.

Poranek o zapachu waty cukrowejDove le storie prendono vita. Scoprilo ora