Wpis 4

1.2K 46 4
                                    

20.05 Poniedziałek

Pojechaliśmy dzisiaj do aquaparku. W końcu idealna okazja do pochwalenia się nowym strojem kąpielowym.

Magda panikowała cały ranek, że nie będzie pływać, bo przytyło jej się kilka kilogramów, ale po moim napadzie łaskotkowym, zmieniła zdanie. Właściwie nie miała wyboru.

Weszłyśmy do przebieralni. Kiedy zobaczyłam bikini Kaśki i jej figurę modelki, zerknęłam w dół na różowy strój w falbanki, a mój entuzjazm gdzieś odfrunął.

- Może jeszcze kiedyś urośniesz. - poklepała mnie po ramieniu, bardziej się ze mnie nabijając, niż chcąc pocieszyć.

Ta...

- Długo masz zamiar tam jeszcze siedzieć? - Anka zapukała w drzwi kabiny, z której Magda nie wychodziła od dziesięciu minut.

- Prędzej umrę, niż się w tym pokażę...

Agnieszka z Danką zaczęły się na nas gapić, słysząc jęki Magdy.

- Twoja przyjaciółeczka się zatrzasnęła? Może kogoś wezwać? - Agnieszka poprawiła jeden z niebieskich kucyków.

- Wypad małpiszony. - zasyczała Anka.

Danka momentalnie się nastroszyła, ruszając w jej stronę.

- Zostaw ją – Agnieszka zatarasowała jej drogę ręką - Jeszcze zarazimy się biedą. - przyjrzała się jednoczęściowemu, miejscami wytartemu strojowi Anki.

Anka zacisnęła pięści, obserwując jak obie wychodzą z przebieralni.

- Gdzie to się uchowało... - gotowało się we mnie ze złości.

- Coraz częściej proszą się o to, żeby nie wrócić cało z tej wycieczki. - Kaśka ciskała z oczu piorunami.

Drzwi kabiny zaskrzypiały, a zza nich wychyliła się połowa twarzy Magdy.

- To wszystko moja wina...przepraszam cię Aniu...

Anka uniosła brwi, po czym parsknęła śmiechem.

- Wyluzuj laska. Mam gdzieś ich gadanie – chwyciła rękę Magdy, wyciągając ją z kabiny – I po co tyle panikowałaś? Wyglądasz dobrze. - miałam wrażenie, że celowo zmienia temat.

- To ma być dobrze...?

Kaśka stanęła naprzeciwko niej, skanując ją od góry do dołu.

- Może i jest mniej luzu, niż rok temu, ale to nie znaczy, że jest źle.

- Jeśli cię to pocieszy, to Agnieszka nawet gdyby wysmarowała się masłem, nie wcisnęłaby się w twój strój. - oparłam się o szafki.

Magda zamrugała zaskoczona i się roześmiała.

- Okej, to jest dobry argument.

Uśmiechnęłam się i podeszłam do drzwi.

- To co, idziemy?

- Tak, chodźmy.

____________________________

Wszędzie były tłumy, przez co ledwo udało nam się znaleźć resztę klasy. Naliczyłam pięć basenów, a do tego kilka kawiarni i restauracji. Na środku stała ogromna zjeżdżalnia, więc momentalnie ogłosiłam, żeby nikt nie próbował mnie namawiać, żebym chociaż do niej podchodziła. Dlaczego więc, nim się obejrzałam byliśmy na samej górze???

Popatrzyłam w dół, ściskając mocniej barierkę schodów. Magda z Anką pojechały pierwsze, a ich podekscytowane piski słychać było, dopóki obie nie wylądowały w basenie. Kaśka z Adamem zjechali bez zbędnego okazywania emocji, co niezbyt kogokolwiek dziwiło. Przepuściłam przed siebie Gabryśkę z Małgośką, uczepiając się metalowej rurki.

Poranek o zapachu waty cukrowejWhere stories live. Discover now