Chapter 14

8.3K 469 20
                                    

Jaylynn's P.O.V.:

Nie widziałam chłopaka-wampira od wczorajszego ranka. Myślałam, że pojawi się na chwilę czy w nocy, ale nie zrobił tego. Poszłam spać bez zobaczenia go, przychodził zawsze, odkąd tu zamieszkałam.

Jeśli mam być uczciwa, byłam lekko zmartwiona. Nie, żeby coś mogło się stać, po prostu trochę za nim tęsknię.

Szczerze mam nadzieję, że go dzisiaj zobaczet. Tego ranka, Louis spytał się mnie, czy przyjdę. On, Austin, Rose i Alicia chcieli pójść na zakupy i Louis chciał mnie zabrać. Nie pytajcie mnie dlaczego, po prostu to zrobił. Nie miałam nic do roboty, może dobrze, że z kimś wyszłam.

Byliśmy cały dzień na zakupach. Moje stopy bolą i mówię wam, Louis lubi zakupy bardziej ode mnie. Ja i Austin już się poddaliśmy. Siedzieliśmy w małej kawiarni, pijąc coś, kiedy inni nadal chodzili po sklepach, dopóki nie zabraknie im pieniędzy. Kupili już tak dużo! Jedynymi rzeczami, które kupiłam są sukienka i gładka dżinsowa kurtka. Naprawdę nie chciałam wydawać pieniędzy na coś, czego wiem, że i tak nie będę nosić.

Rose myślała inaczej, tak samo Alicia. Wykupiły cały sklep. Austin kupił tylko koszulkę, co jest normalne dla kogoś, kto nie lubi zakupów, tak sądzę. Serio, on cały czas narzekał, że tu jesteśmy. On chce po prostu wrócić do domu, bo nienawidzi być w centrum handlowym. Jest zadowolony, że teraz coś pijemy. Swoją drogą ja też, musiałam na chwilę usiąść.

- Więc jak się czujesz? - pyta Austin, popija swój napój, nie wiem dokładnie jak się nazywa. Wpatruje się we mnie.

- Dość dobrze, dlaczego pytasz? - pytam go, upijając trochę mojej wody. Tak, wiem, zdrowo. Nie chcę być gruba.

- Dlaczego? Może twój dom jest nawiedzony czy coś? - pyta, a ja potrząsam głową.

- To nieprawda! Co powiedział ci Louis? - śmieję się, ale wiem, że on jest poważny. Też bym taka była, gdybym nie wiedziała, że chłopak-wampir istnieje.

- Widziałem to! Ten telewizor po prostu kilka razy włączył się i wyłączył, kiedy byłem pewien, że jest wyłączony! - tłumaczy, a ja wzdycham. Ma rację, to dość nienormalne. Ale mój dom nadal nie jest nawiedzany. To tylko chłopak-wampir, który robi różne rzeczy jak mieszanie mu w głowie. Ciągle nie znam tego przyczyny. Wydaje się, że nie lubi Austina!

- To pewnie coś z prądem - próbuję zabrzmieć przekonująco, a on potrząsa głową.

- Znam fakty, to nie jest przyczyna - mówi, a ja chichoczę.

- W takim razie mi nie wierzysz - mówię, a on się uśmiecha.

- Nie boisz się być tam sama? To znaczy, mieszkasz tam na swoim! - mówi, a ja wzruszam ramionami.

- Jestem dużą dziewczynką, potrafię się o siebie zatroszczyć - mówię, a on się uśmiecha, wypijając swoją szklankę do dna.

- Wróciliśmy! - słyszymy nagle zbyt głośny krzyk do nas z drugiej strony.

- Lou! Zamknij się! - słyszę syk Rose, a on po prostu się śmieje. Podchodzą do nas, a ja chichoczę przez trzy twarze, które wydają się zbyt szczęśliwe.

- Co kupiliście, ludzie? - pytam Rose, a ona od razu zaczyna wypakowywać wszystkie swoje torby, tak samo Alicia. Louis siada na wolnym krześle obok mnie i chwyta szklankę z wodą. Bierze duży łyk, a ja wpatruję się w niego.

- To moja woda! - wpatruję się w niego, a on wzrusza ramionami.

- Jestem spragniony - mówi, a Austin wybucha śmiechem przez mój wyraz twarzy. On wypił całą moją wodę! Czego wy byście oczekiwali na moim miejscu?

Blood // JB [PL]Where stories live. Discover now