Jaylynn's P.O.V.:
Od teraz nic nie będzie łatwe. Wszystko stało się 30 razy bardziej niebezpieczne.
Alexa może pojawić się znikąd i jest w stanie zaskoczyć nas w momencie, kiedy najmniej będziemy się tego spodziewać. Justin też to wie, to dlatego powiedział, że musi upewnić się, że mogę się bronić, bez względu na to, co się stanie.
- Łap! - słyszę znikąd krzyk Justina i odwracam głowę, a szybko lecący kamień uderza mnie przez co upadam na ziemię.
Justin patrzy się we mnie, uśmiech widnieje na jego twarzy, gdy wpatruję się w niego.
- Wiesz, to nie zadziała, jeśli nie będziesz się starać - mówi, gdy pomaga mi znowu wstać. Tak, znowu, uderzyłam o ziemię już jakieś dziesięć razy. Nie reaguję odpowiednio szybko, jestem zbyt wolna. Justin mówi, że się taka stanę, ale nie wydaje mi się.
- To męczące - mówię Justinowi, gdy otrzepuję swoje spodnie.
- Tylko dlatego, że jesteś jeszcze zbyt wolna - oznajmia, a ja przewracam oczami.
- Myślę, że już to widzieliśmy, nie? - mówię, podczas gdy on chichoczę z mojej odpowiedzi.
- Chodź, nie możemy spróbować czegoś nowego? - pytam, dlatego że jestem zmęczona byciem obijaną o ziemię co każde pięć minut.
- Tak, ale to wymaga więcej akcji-reakcji - oznajmia, a ja wzruszam ramionami.
- Nie może być gorsze niż to - mówię, a on lekko się uśmiecha.
- Chodź - mówi, gdy zaczyna iść w kierunku furtki prowadzącej do lasu. idę za nim, a on zamyka za mną furtkę. Po krótkim czasie zdaję się sobie sprawę z tego, że zabiera mnie na otwartą przestrzeń gdzieś w lesie.
Gdy docieramy na miejsce, Justin rozgląda się wokół.
- Będę musiał z tobą walczył - odzywa się nagle, gdy chodzi wokół polany.
- Co masz na myśli? - pytam, gdy odwraca się do mnie.
- Zobaczymy, co już wiesz o walce i czy jesteś w stanie z kimś walczyć - tłumaczy, a ja patrzę na niego, w pewnym sensie zszokowana.
- Ale co jeśli cię zranię, nie wiem jak silna jestem - mówię, a on się śmieje.
- Teraz to przetestujemy - mówi, gdy chwyta moją rękę, prowadząc mnie na środek polany.
- I nie musisz się martwić, zawsze możesz usunąć mój ból swoją leczniczą mocą - dodaje nawiązując do mojej specjalnej mocy, która leczy ludzi lub rzeczy.
- Ale nie chcę cię zranić - mówię, a on wzrusza ramionami.
- Będziesz musiała, poza tym to nic wielkiego - oznajmia, wzruszając ramionami. Co on w ogóle mówi? Nie mogę go zranić, oszalał?
- Musisz być ponad to! Rzucałem kamieniami w twoją głowę, to znaczy, nie wiem czy to nie było za mocno, czy nie - śmieje się, a ja chichoczę.
- Ale to nie zrani mnie tylko ciebie, jeśli coś zrobię - mówię. Wie, że mam rację, ale nie wydaje się, żeby zmieniał swoje zdanie.
- Dawaj, po prostu zacznij i spróbuj mnie uderzyć - mówi, gdy przyciąga mnie bliżej siebie.
- Jak? - pytam, zastanawiając się, czy naprawdę to zrobić. Może i muszę wiedzieć jak walczyć, ale naprawdę nie chcę tego robić.
- Będę próbował cię zablokować, tylko to. Będziesz musiała być szybsza ode mnie, ponieważ inaczej nie dasz sobie rady w prawdziwej walce - tłumaczy, sygnalizując mi, żebym zaczęła.
![](https://img.wattpad.com/cover/19045044-288-k167110.jpg)
YOU ARE READING
Blood // JB [PL]
FanfictionOryginał: SupraBiebr Tłumaczenie: luvmyjcalm #91 in Fanfiction - 08.05.17