Jaylynn's P.O.V.:
- Justin, wiesz, że tak będzie lepiej - próbuję przekonać Justina do rozmowy z Aidenem.
- Dlaczego? Żeby mógł powiedzieć wszystko Alexie? - tłumi śmiech Justin.
- Przestań prowokować kłótnie. Wiesz, że poczułbyś ulgę, gdybyście się znowu rozumieli - mówię Justinowi, gdy odpycham na bok gałązkę.
Płot otaczający mój ogród powoli zaczyna być widoczny.
- Nie mam pojęcia, gdzie jest, więc to i tak niemożliwe - wzrusza ramionami Justin, gdy przechodzi przez ogród do tylnego wejścia.
- Możemy go łatwo znaleźć i ty to wiesz - oznajmiam Justinowi, a on wzrusza ramionami.
- Po prostu poczekajmy, nie ma sensu go szukać, bo znajdzie nas Alexa - odpowiada mi Justin, a ja wzdycham.
- Ale im dłużej będziesz czekać, tym mniejsza szansa, że go tu najdziesz. Teraz jest na ciebie wściekły, więc Alexa z łatwością może przekonać go, żeby pracował z nią - tłumaczę Justinowi, a on wzdycha, gdy wchodzi do środka. Idę za nim i po prostu odrzucam buty w kąt.
- Nie potrzebujemy go, Jaylynn, możemy zrobić to na własną rękę - mówi Justin, upierając się.
- Ale nie dlatego, że go potrzebujemy, chciałbyś, żeby wrócił - odpowiadam Justinowi, a on tylko wzdycha, wchodząc do salonu.
- Nie możesz po prostu pójść z nim porozmawiać? Może ucieszyłby się, gdybyś też spróbował? - sugeruję, gdy siada na kanapie.
Nie odpowiada mi, a ja wzdycham.
- Justin, nie ignoruj mnie. Nie uważasz po prostu, że to lepszy pomysł? Przynajmniej on już spróbował się pogodzić. Co znaczy, że nadal się o ciebie martwi - mówię, ale jedyne co słyszę to jego westchnięcie.
- Justin, wiesz, że... - zanim mogę dokończyć moje zdanie, on odwraca w moją stronę głowę z wypisanym na twarzy gniewem.
- Jasne, wiem, że myślisz, że powinienem się z nim pogodzić i tak, może tak byłoby lepiej, ale nie zrobię tego, okej? - mówi podwyższonym tonem. Jest wkurzony.
- Dlaczego? - mamroczę, a on jęczy sfrustrowany.
- Bo tego nie chcę! Przestań próbować starać się, żeby było lepiej, bo to nie działa! - prawie wrzeszczy na mnie, a ja marszczę brwi.
- Cóż, przepraszam, że próbuję pomóc! - odpowiadam mu, irytując się.
- Po prostu przestań! - mówi, gdy wstaje z kanapy.
- Próbuję ci tylko pomóc, bo się o ciebie troszczę, Justin! - oznajmiam, a on podśmiewa się, praktycznie śmieje mi się w twarz.
- To nie sprawi, że będzie lepiej, więc po prostu odpuść - mówi, gdy patrzy na mnie rozczarowaniem na twarzy.
- Dlaczego nagle jesteś taki wściekły? - pytam, a on zaczyna się cicho śmiać.
- Dlaczego? Naprawdę pytasz mnie dlaczego? - śmieje się, gdy zaczyna podchodzić do mnie.
- Może dlatego, że powinnaś nie mieszać się w moje sprawy i dać mi spokój! - wrzeszczy na mnie, a ja cofam się o krok.
- Co w ciebie wstąpiło? - mamroczę do niego, podczas gdy on po prostu patrzy na mnie zirytowany.
Nie odpowiada, więc po prostu mówię dalej.
- Co się zmieniło? Kilka sekund temu byłeś roześmiany i szczęśliwy, a teraz prawie krzyczysz na mnie ze złości! - mówię mu, ani trochę go nie rozumiejąc. Dlaczego nagle jest taki wściekły. Powiedziałam coś złego? Nie rozumiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/19045044-288-k167110.jpg)
YOU ARE READING
Blood // JB [PL]
FanfictionOryginał: SupraBiebr Tłumaczenie: luvmyjcalm #91 in Fanfiction - 08.05.17