Chapter 63

1.2K 86 12
                                    

Jaylynn's P.O.V.:

Crosshills. Aiden powiedział mi, że jest to około 30 minut za miastem. Nigdy o tym nie słyszałam. Ale Calum powiedział, że to normalne, historie o tych wzgórzach raczej nie są znane.

Naprawdę nie wiem. Calum nic więcej mi nie powiedział. Tylko tyle, że ludzie, którzy próbowali przekroczyć te wzgórza, zawsze w trakcie umierali. Prawdopodobnie wszyscy byli wampirami. Może to był ich dom, zanim zaczęli mieszkać w lasach i rozeszli się po świecie.

- Kiedy idziemy? - pyta Aiden, a ja spoglądam na niego.

- Dzisiaj - odpowiadam, a Aiden patrzy na mnie zdezorientowany.

- Jaylynn, wiem, że chcesz znaleźć Justina, ale nie uważasz, że musimy najpierw przygotować? - pyta Aiden, a ja wzruszam ramionami.

- Myślę, że on ma rację, Jaylynn, to znaczy, nie możemy tak po prostu ich pobić. Najpierw musimy wszystko przedyskutować - odzywa się Luke, a ja potrząsam głową.

- Nie, ja idę. Mam to gdzieś, jeśli muszę, pójdę sama. Ale idę teraz. Te sprawy możemy przedyskutować w drodze, przy okazji - mówię Luke'owi, a on wzdycha.

- Nie masz pojęcia, co robisz - mamrocze Luke, a ja wzdycham.

- Wiesz, odkąd zostałam wampirem, nie robię tego, co robiłam. Naprawdę myślisz, że już się do tego wszystkiego przyzwyczaiłam? Teraz chcę tylko znaleźć Justina i pokonać Alexę. Chcę, żeby mój spokój wrócił. Nie chcę żyć w strachu, nie wiedząc, gdzie jest Justin. O ile wiem, Alexa mogłaby go teraz zabić. Po prostu chcę wiedzieć, dobrze? - wyrzucam z siebie i odwracam się. Wychodzę z warsztatu i czuję, że ktoś idzie za mną.

- Wszystko w porządku? - słyszę głos, który poznałam dzisiaj.

- Tak - mamroczę  i odwracam się, by spojrzeć na chłopaka. Jest taki, jak Luke go opisał. Ma blond włosy i ciemne zielone oczy. Nie jest bardzo wysoki, ale też nie jest niski. Nie jest brzydki, ale nie powiedziałabym, że się nim zainteresowałam. Nie wiem. Szczerze mówiąc, wydaje się być słodkim chłopakiem.

- Jestem Matt - przedstawia się, a ja uśmiecham się słabo do niego.

- Jaylynn - odpowiadam i potrząsam jego dłoń, którą mi wyciągnął.

- To wszystko jest szalone, prawda? Nie wiedziałem, że tacy ludzie istnieją, dopóki Alexa mnie nie przemieniła - mówi, a ja potrząsam głową.

- Nie jesteśmy ludźmi, Matt. Jesteśmy tylko potworami w ludzkim świecie. Jesteśmy tu tylko po to, by zabijać. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki nie stałam się jednym z nich. Jedynym sposobem na przeżycie jest picie krwi. Więc to znaczy, że musimy zabić cokolwiek, co pojawi się na naszej drodze. Nie lubię tego - oznajmiam mu szczerze, a on patrzy na mnie zdumiony.

- Ale w pewnym sensie to też fantastyczne, prawda? To znaczy, nie zabijanie. Ale to 'bycie wampirem'. Lubię to. W poprzednim życiu nigdy się nie liczyłem. Teraz czuję, że się liczę. Nawet jeśli Alexa w pewnym sensie opuściła mnie wcześniej. Nadal czuję się ważniejszy niż byłem - oznajmia, a ja patrzę na niego.

Współczuje mu. Nie zasłużył na bycie postrzeganym jako 'nic'. Nie powinien się tak czuć. Nikt nie powinien.

- Cóż, w takim razie cieszę się, że Alexa cię znalazła i przemieniła - mówię.

Uśmiecha się do mnie, podczas gdy reszta wychodzi z warsztatu.

- Dobra, pójdziemy dzisiaj. Ale poważnie, musimy porozmawiać o wszystkim w drodze - odzywa się Luke, a ja marszczę brwi.

Blood // JB [PL]Where stories live. Discover now